Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dzieci atakują odra, różyczka i krztusiec

Kamilla Gębska 25-06-2012, ostatnia aktualizacja 25-06-2012 23:20

Według lekarzy główną przyczyną większej zachorowalności na te choroby jest antyszczepionkowa postawa rodziców małych warszawiaków

Zdarza się, że rodzice rezygnują ze szczepienia dzieci
źródło: Corbis
Zdarza się, że rodzice rezygnują ze szczepienia dzieci

Z najnowszego raportu epidemiologicznego Państwowej Inspekcji Sanitarnej wynika, że na Mazowszu przybywa zachorowań na odrę, różyczkę i krztusiec.  Zdaniem ekspertów nie są to jeszcze alarmujące wzrosty, ale widać, że problem istnieje.

– Na razie rejestrujemy znikomy wzrost zachorowalności na te choroby. W epidemiologii obserwujemy co jakiś czas, nawet w przypadku chorób, które praktycznie nie występują, taką tendencję. Nie są to alarmujące sygnały epidemiologiczne, by trzeba było już podejmować systemowe działania – mówi mazowiecki konsultant chorób zakaźnych dr Grażyna Cholewińska-Szymańska.

W 2011 r. zapadalność na odrę była ponad cztery razy wyższa niż w roku 2010. Zarejestrowano siedem potwierdzonych laboratoryjnie przypadków zachorowania na odrę u osób nieszczepionych. To o pięć więcej niż w roku 2010.  Na różyczkę zaś zarejestrowano 323 zachorowań, o 26 więcej niż w roku 2010. A w przypadku krztuśca w 2011 r. na Mazowszu odnotowano największy wzrost. W stosunku do roku poprzedniego zarejestrowano 427 przypadków zachorowań. W tym 225 potwierdzonych laboratoryjnie, 10 prawdopodobnych i 192 możliwych, tj. rozpoznanych wyłącznie na podstawie objawów klinicznych.

Co jest przyczyną takiej tendencji, skoro te choroby znajdują się na liście obowiązkowych, bezpłatnych szczepień dla dzieci według tzw.  kalendarza szczepień?

Zdaniem dr Cholewińskiej problemem największej wagi  są wciąż krążące poglądy o szkodliwym wpływie szczepień na zdrowie dzieci. – Są to niczym niepotwierdzone mity. Najnowsze badania kliniczne udowadniają, że u dzieci, które zachorowały w Wielkiej Brytanii na autyzm, nie było związku przyczynowo-skutkowego z podaniem szczepionki. A informacja, że szczepionka szkodzi, wciąż krąży wśród rodziców – mówi specjalista od chorób zakaźnych.

Według lekarzy właśnie pogłoski o powikłaniach poszczepiennych to zmora współczesnej epidemiologii. Przyznają, że każda ingerencja, w tym także podanie szczepionki, może stwarzać jakieś zagrożenie zdrowotne. – Ale działania niepożądane mogą też pojawiać się po zażyciu przysłowiowej tabletki z krzyżykiem –przypominają.

Doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska zapytana, jaki procent rodziców rezygnuje z obowiązkowych szczepień, informuje, że zbiorczo nie prowadzi się takich statystyk. Małe dzieci szczepi się według kalendarza szczepień w przychodniach rejonowych. Rodzice dostają wezwanie i mogą zrezygnować z zaszczepienia dziecka. Robią to jednak na własną odpowiedzialność. Muszą podpisać u lekarza pediatry stosowne oświadczenie, że zrzekają się obligatoryjnego szczepienia.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane