Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Miasto płaci za przejazdy, prywatne firmy liczą zyski

Robert Biskupski 24-09-2012, ostatnia aktualizacja 24-09-2012 00:55

Do imprez na Stadionie Narodowym dopłacają warszawscy podatnicy

Stadion Narodowy
autor: Adam Burakowski
źródło: Fotorzepa
Stadion Narodowy

Przy każdej dużej imprezie na Stadionie Narodowym warszawski ratusz wprowadza specjalną organizację ruchu. Mieszkańcy Pragi-Południe, na terenie której stoi narodowa arena, nie mogą się dostać samochodem do swoich domów, jeśli nie mają specjalnej przepustki. Zamykane są również ulice, a niekiedy również most Poniatowskiego.

Koszty takiej organizacji ruchu ponosi miasto, czyli podatnicy. Tylko podczas koncertu Madonny za zmianę organizacji ruchu zapłacono 13 929 zł.

– Nakłady związane były z wdrożeniem czasowej organizacji ruchu i obsługi imprezy przez komunikację zbiorową – tłumaczy wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich Michał Trzeciński. Na koszt podatników zostały uruchomione również dodatkowe kursy pojazdów komunikacji miejskiej.

Przed koncertem na tory wyjechały dodatkowe tramwaje, a po imprezie zostały podstawione specjalne „rozwozowe" autobusy. Miasto zwiększyło też liczbę autobusów przejeżdżających w pobliżu Stadionu Narodowego.

Jak informuje Zarząd Transportu Miejskiego, za tramwaje ratusz zapłacił ok. 31,2 tys. zł, a za autobusy – ok. 21,6 tys. zł.

– Dodatkowo na wypadek zamknięcia mostu Poniatowskiego i związanej z tym konieczności uruchomienia komunikacji zastępczej, w czynnej rezerwie pozostawała flota taboru autobusowego, której koszt wyniósł ok. 5,6 tys. zł brutto – dodaje dyrektor pionu przewozów ZTM Andrzej Franków.

Całkowity koszt uruchomienia dodatkowej komunikacji wyniósł 58,4 tys. zł. Jeśli dodać do tego cenę zmiany organizacji ruchu, okaże się, że warszawiacy dopłacili do koncertu Madonny ok. 72,5 tys. zł, nie licząc kosztów związanych ze sprzątaniem miasta.

Koncert Madonny nie był jedyną imprezą zorganizowaną na Stadionie Narodowym. W zeszłym tygodniu grał tu zespół Coldplay (organizacja ruchu była podobna jak podczas koncertu Madonny), wcześniej odbyły się tu m.in. turniej Danone Nations Cup, finał ligi futbolu amerykańskiego czy Dzień Strażaka.

– To nie jest dobry pomysł, żeby miasto dopłacało prywatnym firmom do ich imprez – komentuje wiceprzewodnicząca rady Pragi-Południe Katarzyna Olszewska, która wystąpiła o zestawienie kosztów koncertu Madonny. – Jest wiele innych wydatków. Na ul. Kamionkowskiej na przykład zablokowano ludziom wyjścia na balkony, bo dzielnicy nie stać na ich remont.

Urzędnicy tłumaczą, że prowadzą rozmowy z Narodowym Centrum Sportu, które jest operatorem Stadionu Narodowym. Jak dotychczas nie przyniosły one jednak żadnego efektu. – Gdybyśmy nie podstawili dodatkowych autobusów i tramwajów, na przystankach zapanowałby chaos – tłumaczy rzeczniczka ratusza Agnieszka Kłąb. – Warto też zauważyć, że duża część osób, które dojeżdżają na koncert, to mieszkańcy naszego miasta.

Urzędnicy nie chcą jednak skorzystać z furtki, jaką daje im prawo – to ratusz wydaje zgodę na organizację imprezy masowej.

Specjaliści zauważają jeszcze inną możliwość. – Miasto mogłoby zrobić tak, by koszty takiej komunikacji były sfinansowane przez jej uczestników i nie trzeba było jej dotować – uważa Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha. – Trzeba by wówczas wypracować jednak ogólny model finansowania, nie dzieląc kursów na pełnopłatne i płatne częściowo.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane