Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Cena blokowania komornika

Marek Domagalski 22-09-2014, ostatnia aktualizacja 22-09-2014 08:53

Warszawa ma szansę na odszkodowanie za straty poniesione w „bitwie o halę" na placu Defilad.

Hala spółki Kupieckie Domy Towarowe  w centrum Warszawy (na zdjęciu) mieściła kilkaset stoisk. W trakcie eksmisji  doszło do przepychanek, by nie powiedzieć: walk. Około  20 osób zostało zatrzymanych, a 100 wymagało pomocy medycznej.
autor: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Hala spółki Kupieckie Domy Towarowe w centrum Warszawy (na zdjęciu) mieściła kilkaset stoisk. W trakcie eksmisji doszło do przepychanek, by nie powiedzieć: walk. Około 20 osób zostało zatrzymanych, a 100 wymagało pomocy medycznej.

Władający obiektem w trakcie eksmisji ma pomagać komornikowi, w żadnym zaś razie nie może utrudniać egzekucji – wskazał Sąd Najwyższy.

Chodzi o 1,3 mln zł odszkodowania, jakiego miasto stołeczne domaga się przed sądem od spółki z o.o. Kupieckie Domy Towarowe, dzierżawcy nieistniejącej już hali na placu Defilad, za to, że utrudniała przejęcie jej podczas eksmisji kupców 21 lipca 2009 r.

Bitwa o halę

Miasto i działający w jego imieniu komornik nie zdołali pokojowo przejąć obiektu, gdy upłynęła zawarta na trzy lata umowa dzierżawy z KDT. Zobowiązywała dzierżawcę do przekazania hali w ciągu 30 dni od jej wygaśnięcia oraz napraw i usunięcia urządzeń.

Gdy komornik zjawił się pod halą z policją i firmą ochroniarską, zastał ją zabarykadowaną. Doszło więc do siłowego wejścia do obiektu. Kupcy zostawili w nim jednak dziesiątki ton towarów, którymi miasto musiało się zająć. Musiało też usunąć szkody w instalacji wodno-kanalizacyjnej, wprawić powybijane szyby. Te i inne straty wyceniło na żądaną kwotę.

Kto zawinił

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew miasta, uznając, że nie można przypisać spółce odpowiedzialności za torpedowanie egzekucji przez osoby z nią formalnie niezwiązane. Sąd Apelacyjny w Warszawie był podobnego zdania, uznał przy tym, że miasto nie wykazało, aby szkody były następstwem niewydania hali w terminie. Spółce nie można również przypisać odpowiedzialności za dopuszczenie się czynu niedozwolonego, bo zniszczeń dokonały osoby niereprezentujące spółki.

Sąd Najwyższy był innego zdania i zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Wytknął sądom niższych instancji, że pominęły dowody wskazujące, iż spółka inspirowała opór kupców (znalezioną instrukcję jak mają się zachowywać, gdy wkroczy komornik). Spółce z kolei, że władając obiektem, nie podjęła żadnych kroków w celu opróżnienia hali.

– Należy zbadać – wskazała w uzasadnieniu sędzia SN Anna Kozłowska – czy gdyby spółka wykazała taką aktywność, miasto doznałoby uszczerbku. Odpowiedź twierdząca otwiera drogę miastu do odszkodowania.

– Znoszenie egzekucji, a i współpraca z komornikiem to nie tylko obowiązek dłużnika, ale nawet osób postronnych – wskazuje Jarosław Świeczkowski, komornik z Pomorza.

A oto opinia Zbigniewa Banaszczyka, adwokata, współautora komentarza do kodeksu cywilnego:

– Deliktem może być także zaniechanie, gdy wykażemy, że czyn narusza powszechnie obowiązującą normę. Mówi o tym choćby treść klauzuli wykonalności, która poleca wszystkim urzędom i osobom, których to może dotyczyć, aby ją wykonały, a gdy będą wezwane, udzieliły pomocy.

Sygnatura akt I CSK 344/13

rp.pl

Najczęściej czytane