Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Marsz Ateistów przeszedł ulicami Warszawy

28-03-2015, ostatnia aktualizacja 28-03-2015 22:16

Marsz Ateistów przeszedł w niedzielę ulicami Warszawy; zakończył się on rekonstrukcją stracenia XVII-wiecznego autora traktatu przeczącego istnieniu Boga Kazimierza Łyszczyńskiego.

Marsz był częścią odbywających się w weekend Dni Ateizmu. W rolę Łyszczyńskiego wcieliła się Grażyna Juszczyk - nauczycielka, która zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego w szkole, w której pracuje, za co - jak mówiła - spotkał ją ostracyzm ze strony dyrektorki szkoły i innych nauczycieli.

"Polska szkoła publiczna, choć państwo zgodziło się na organizowanie w niej lekcji religii, nie jest katolicka, tylko świecka (...) Musimy sprzeciwiać się tej agresywnej ekspansji Kościoła katolickiego i tym politykom, którzy Kościołowi ulegają, w przeciwnym razie któregoś dnia obudzimy się w państwie totalitarnym" - przekonywała.

Juszczyk zachęcała też do poparcia obywatelskiego projektu noweli ustawy o systemie oświaty, który zakłada zniesienie finansowania nauczania religii z budżetu państwa. W trakcie marszu można było podpisać się pod tym projektem.

W rekonstrukcji kaźni Łyszczyńskiego uczestniczyli m.in. zakapturzony "zakonnik" z krucyfiksem, "biskupi" z pastorałami, "kat" w czerwonym kapturze, "zakonnice" i inne osoby w strojach z epoki. Juszczyk przebrana była w zgrzebny wór, a ręce miała skute kajdanami.

Uczestnicy marszu, który przeszedł spod pomnika Kopernika na rynek Starego Miasta, nieśli transparenty z napisami: "Chrzest to przestępstwo" oraz "Artykuł 196 to święta inkwizycja" (Art. 196 Kodeksu karnego stanowi: Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2).

Na rynku Starego Miasta odczytano zarzuty wobec negującego istnienie Boga Łyszczyńskiego, postanowienie o podziale dóbr po straconym między denuncjatora i Skarb Państwa, po czym kat symbolicznie wyrwał skazańcowi język, uciął dłoń, a potem głowę.

Przemarsz był kilkakrotnie zakłócany. Na początku dołączyła się do niego kilkunastoosobowa grupa młodych mężczyzn, którzy głośno skandowali: "Wielka Polska katolicka", "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Wyszyńskiego pamiętamy, ateistom żyć nie damy". Na ich okrzyk: "Gdzie jest inkwizycja?", starsza kobieta uczestnicząca w marszu głośno odpowiedziała:" "Przecież idziecie".

Interweniowała policja, która oddzieliła zakłócających marsz. Marsz był częścią Dni Ateizmu, w ramach których do niedzieli odbywają się m.in. spotkania i debaty.

Marsz Ateistów odbywa się w rocznicę śmierci patrona polskich ateistów Kazimierza Łyszczyńskiego, straconego 30 marca 1689 r. (za panowania Jana III Sobieskiego). Łyszczyński, szlachcic, filozof, żołnierz, przez siedem i pół roku jezuita, w 1685 r. został ekskomunikowany, ponieważ chciał wydać córkę za mąż za krewnego.

Został stracony za napisanie traktatu "De non existentia Dei" ("O nieistnieniu Boga"). W liczącym 265 kart dziele Łyszczyński dowodził, że Bóg jest dziełem człowieka, a religię wymyślono, by ciemiężyć biednych. Nie miał zamiaru publikować dzieła, ale sąsiad, który był mu winien pieniądze, doniósł na Łyszczyńskiego biskupowi.

Jedyny egzemplarz traktatu został spalony na Rynku, kilka fragmentów pracy ocalało w mowie oskarżyciela, poglądy Łyszczyńskiego udało się częściowo odtworzyć także na podstawie relacji, listów i dokumentów.

PAP

Najczęściej czytane