Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Carsharing rośnie w stolicy

Robert Przybylski 29-05-2017, ostatnia aktualizacja 29-05-2017 07:12

Samorządy nie wiedzą, jak systemowo podejść do usług współużytkowania aut.

Wynajmowane na minuty samochody można pobrać i zostawić w specjalnie wyznaczonych punktach lub w dowolnym miejscu ścisłego śródmieścia.
źródło: materiały prasowe
Wynajmowane na minuty samochody można pobrać i zostawić w specjalnie wyznaczonych punktach lub w dowolnym miejscu ścisłego śródmieścia.

Od 1 czerwca spółka 4Mobility będzie miała w Warszawie konkurenta w wynajmie aut na minuty, firmę Traficar. Tego dnia odda ona do dyspozycji sto Renault Clio (na ulicach Śródmieścia, Żoliborza, Woli, Ochoty, Mokotowa, Pragi Północ i Pragi Południe), a w połowie czerwca aut będzie ich już 300 i program obejmie całe miasto. Będzie to zatem sześć razy większa flota od 4Mobility, która oferuje auta marek BMW oraz Mini. Uruchomienie podobnej usługi zapowiada także spółka Panek CarSharing, która zamierza wprowadzić do ruchu w Warszawie 300 hybrydowych Toyot Yaris.

Samorządowe monopole

Usługi wynajmu aut na minuty pojawiają się w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku. Różne szacunki wskazują, że jeden współdzielony samochód zastępuje w ruchu miejskim od 15 do 19 aut prywatnych. To sposób nie tylko na mniejsze korki i bardziej przejezdne miasto, ale również na zwolnienie wielu miejsc parkingowych i „odzyskanie" chodników dla pieszych. Nic więc dziwnego, że na świecie pojazdy carsharingowe mogą liczyć na specjalne traktowanie przez metropolitalnych włodarzy – to choćby zgoda na poruszanie się po buspasach, możliwość wjazdu do stref zamkniętych dla zwykłego ruchu czy zwolnienie z opłaty parkingowej.

Tymczasem w Polsce samorządy nie wiedzą, jak podejść do współpracy z firmami świadczącymi tego typu usługi. Zamiast stworzyć ramy prawne i nadzorować rynek, starają się kształtować go i najchętniej doprowadzają do monopolu.

Niektóre samorządy próbują powołać własne systemy wynajmu aut. Inne organizują przetargi na świadczenie tego typu sług. Sprowadzają się one do dotowania jednego z podmiotów w postaci uprzywilejowanego dostępu do najcenniejszego aktywa, jakim są miejsca postojowe. W rezultacie pozostali gracze nie mają szans na realną konkurencję.

Komercyjne rosną

Prezes spółki Traficar Piotr Groński uważa, że dotacje nie są potrzebne, a oferta firm komercyjnych jest atrakcyjna rynkowo. W Krakowie, gdzie Traficar działa od ponad roku, ma już 15 tys. klientów, zaś samochody pokonały łącznie pół mln km. Popyt na auta okazał się na tyle duży, że kilka tygodni temu spółka powiększyła flotę o drugą setkę aut. – Biznes rozwija się bardzo dobrze – przekonuje prezes, choć zastrzega, że Polska to nie Europa Zachodnia. – W tamtych krajach usługa znana jest od lat 90., ma też inny profil klienta, który ma ponad 30 lat i często rezygnuje z własnego auta, decydując się tylko na współużytkowanie – opisuje. W Polsce przeciętny klient Traficara ma ponad 20 lat. Groński tłumaczy, że świadomość społeczna z zalet współdzielenia nie jest jeszcze powszechna i cały czas trzeba edukować rynek.

Prezes 4Mobility Paweł Błaszczak informuje, że auta jeżdżą 2-3 godz. dziennie. Z powodu zainteresowania chce do końca 2017 r. powiększyć flotę do 200-250 aut oraz rozszerzyć sieć do 70 punktów najmu. Z przeprowadzonych przez specjalistów carsharingu symulacji wynika, że samochody wynajmowane na minuty opłacają się wszystkim, którzy we własnych autach pokonują rocznie mniej niż 10 tys. km.

Za czas i przebieg

W wynajmie użytkownik płaci za czas korzystania z samochodu oraz za przejechane kilometry. Nie ponosi opłat za paliwo. Traficar, który od ponad roku działa w Krakowie, zapowiada, że ceny w Warszawie będą identyczne z krakowskimi. Każdy przejechany kilometr kosztuje 0,80 zł, minuta jazdy - 0,50 zł, a minuta postoju – 0,10 zł. W zakresie możliwości parkowania usługa będzie dostępna w tzw. modelu otwartym (ang. free-floating), co oznacza, że samochód można zwrócić w dowolnym miejscu.

Najmniejszy samochód 4Mobility kosztuje za minutę 0,41 zł oraz 0,80 zł za przejechany kilometr. Auta można oddać w jednej z 35 baz, rozmieszczonych wzdłuż linii metra (10 punktów), przy dużych centrach handlowych, biurowych, a także przy Dworcu Centralnym i na lotnisku na Okęciu. 4Mobility zapewnia bezpłatny postój w strefie płatnego parkowania. – Auta na minuty to wygodna forma poruszania się po mieście, a przy tym bardziej opłacalna niż codzienna jazda taksówkami lub własnym samochodem – uważa prezes 4Mobility.

W Panek S.C. użytkownik będzie płacił za czas i dystans, oczywiście dostępne będą różne pakiety, jednak opłata podstawowa to 0,5 zł za minutę jazdy i 0,5 zł za przejechany kilometr.

W przypadku konkurencji powyższe cenniki każdy przedsiębiorca dopasowuje do sytuacji rynkowej. Jeżeli samorząd postawi na monopolistę, ceny będą stałe.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane