Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Artyści, na których się czeka

.Jacek Marczyński 16-03-2018, ostatnia aktualizacja 16-03-2018 00:00

Występy Krystiana Zimermana oraz Anne-Sophie Mutter to gwarancja mocnej inauguracji Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego.

Anne-Sophie Mutter zagra koncert Beethovena
źródło: SLvB/mat. pras.
Anne-Sophie Mutter zagra koncert Beethovena

Każdy przyjazd do kraju Krystiana Zimermana to elektryzujące wydarzenie. – Zabiegałam o jego występ 22 lata – mówi „Rzeczpospolitej" Elżbieta Penderecka, dyrektor Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego. – Co roku pisałam do niego z zapewnieniem, że jeśli tylko się zgodzi, zawsze będzie mile witany. Wreszcie otrzymałam odpowiedź, że jest gotów wystąpić w 2018 roku.

Ta niechęć do przyjazdu ma różne powody, przed laty wynikała z rozmaitych perturbacji organizacyjnych, z którymi nie chciał się pogodzić. Z latami Krystian Zimerman coraz mniej chętnie wyrusza jednak w jakąkolwiek trasę koncertową. Choćby dlatego, że podróżuje z własnym fortepianem, co nastręcza wielu kłopotów.

Gdy po 2001 roku Amerykanie zaostrzyli kontrolę na granicy i pewnego razu zniszczyli mu fortepian, zaczął wwozić go tam w częściach i montował dopiero na miejscu. W końcu w ogóle wykreślił USA z trasy swych artystycznych wojaży. W Europie czy na Dalekim Wschodzie ma kilka miast i sal, w których lubi grać, a skłonić go do tego mogą specjalne okazje.

Dzięki temu gościliśmy Krystiana Zimermana pięć lat temu na stulecie urodzin Witolda Lutosławskiego, który skomponował przecież dla niego koncert fortepianowy. W 2014 roku przyjechał z kolei na otwarcie nowej siedziby NOSPR w Katowicach

W hołdzie dla Bernsteina

Teraz zawita do Warszawy, bo postanowił przyłączyć się do światowych obchodów setnej rocznicy urodzin Leonarda Bernsteina. Ten kompozytor, który w Polsce kojarzony jest przede wszystkim z nieśmiertelnymi przebojami swego musicalu „West Side Story", ale to postać ogromnie ważna dla amerykańskiej muzyki i jeden z największych dyrygentów drugiej połowy XX wieku. Odegrał też ważną rolę w karierze młodego Krystiana Zimermana, który nagrywał z nim płyty oraz koncertował. Polak był też ostatnim solistą, z którym Leonard Bernstein wystąpił przed śmiercią. Zmarł w 1990 roku.

– Bernstein był człowiekiem szalenie wylewnym, szczerym, przez to łatwym do odczytania i do porozumienia – opowiadał kiedyś w wywiadzie Krystian Zimerman. – Kiedy był niezadowolony, krzyczał, kiedy był zachwycony, całował wszystkich dookoła. Jego reakcje wobec mnie bywały bardzo wzruszające.

Zaprosił także Polaka do wykonywania II Symfonii „The Age of Anxiety", inspirowanej poematem Wystana Audena, w której Bernstein fortepian uczynił instrumentem solowym. Literacki kontekst, opisujący kondycję współczesnego człowieka, sprawia, że utwór ma formę trudną do zdefiniowania wedle muzycznych reguł, jest jednak interesujący i dwuczęściowa II Symfonia należy do najważniejszych amerykańskich dzieł z połowy II wieku.

Krystian Zimerman zaplanował w tym roku zagrać ją kilku miastach Europy, m.in. w Londynie, na festiwalu w Salzburgu i właśnie w Warszawie. Grając ten utwór, czuje się trochę jak uczeń Bernsteina.

– Sama próba z nim była już wielkim przeżyciem – opowiadał kiedyś. – Po czym na koncercie grał dokładnie na odwrót. Zamiast 16 minut druga część trwała 21 minut, a wszystko dlatego, że w tym momencie muzykę rozumiał właśnie tak. Jednocześnie był szalenie wyczulony na to, co ty wtedy czułeś. W efekcie interpretacja tworzyła się trochę sama z siebie, żywa, choć ryzykowna.

II Symfonię „The Age of Anxiety" Krystian Zimerman zagra w piątek na inaugurację 22. Wielkanocnego Festiwalu Beethovenowskiego. Będzie mu towarzyszyć orkiestra Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka. Po raz pierwszy od wielu wielu lat pianista zgodził się powtórzyć w Warszawie swój program następnego dnia, by jak największa liczba chętnych mogła go posłuchać.

Artystka Pendereckiego

A już w niedzielę Festiwal będzie gościł kolejną wielką gwiazdę, skrzypaczkę Anne-Sophie Mutter. Ostatni raz była w Polsce jesienią 2013 roku z okazji 80. urodzin Krzysztofa Pendereckiego, kilka miesięcy wcześniej przyjechała dosłownie na jeden dzień do Lusławic, by zagrać na uroczystości otwarcia wybudowanego tam przez kompozytora Europejskiego Centrum Muzyki.

Krzysztofa Pendereckiego zna od lat i ma do niego szczególny stosunek. On zaś dla niej napisał Koncert skrzypcowy „Metamorfozy".

– Towarzyszyłam powstawaniu utworu od pierwszych szkiców. Wiele nad nim dyskutowaliśmy. Jego twórczość ma tyle faz, że ciągle można w niej odnaleźć coś świeżego. Nazywam go Picassem współczesnej muzyki, bo tak jak on w malarstwie ma tyle różnych twarzy i okresów – opowiadała „Rzeczpospolitej" artystka. W 1998 roku „Metamorfozy" zdobyły dwie nagrody Grammy: dla najlepszej współczesnej kompozycji oraz dla wykonawców, Anne-Sophie Mutter i dyrygenta Krzysztofa Pendereckiego.

Tym razem polska publiczność posłucha Anne-Sophie Mutter w wersji klasycznej, w Koncercie skrzypcowym Beethovena. Zrósł się on nierozerwalnie z jej nazwiskiem, gdy jako kilkunastoletnia dziewczyna w latach 70. zgłębiała tajemnice utworu u Herberta von Karajana. Kiedy jednak zapytałem ją, czy ten legendarny dyrygent był najważniejszym dla niej nauczycielem, odpowiedziała: – I tak, i nie. Nie udzielał mi lekcji gry na skrzypcach. Ale jako partner solisty grającego z orkiestrą niewątpliwie tak.

22. Wielkanocny Festiwal Beethovenowski potrwa tradycyjnie do Wielkiego Piątku. Podczas 15 dni odbędzie się w sumie 18 koncertów i recitali. Poza Warszawą koncerty zaplanowano w innych ośmiu miastach i na przykład Anne-Sophie Mutter można też posłuchać w Krakowie, we Wrocławiu i w Katowicach. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane