Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kupujemy coraz więcej dzieł sztuki

Janusz Miliszkiewicz 21-07-2018, ostatnia aktualizacja 21-07-2018 00:00

Obroty na aukcjach wzrosły w pierwszym półroczu od 22 proc.

Malarstwo  Franciszka Ledóchowskiego cieszy  się uznaniem  na aukcjach młodej sztuki
autor: Marcin Koniak
źródło: Desa Unicum
Malarstwo Franciszka Ledóchowskiego cieszy się uznaniem na aukcjach młodej sztuki

Portal Artinfo.pl ujawnił najnowsze wyniki mówiące o kondycji rynku sztuki. W pierwszym półroczu obroty na aukcjach wyniosły ponad 105 mln zł, gdy w pierwszym półroczu ubiegłego roku zanotowano obroty ok. 86 mln zł. Oznacza to wzrost o blisko 22 procent.

Po raz pierwszy obroty w pierwszym półroczu przekroczyły magiczną liczbę 100 mln zł. Z zasady drugie półrocze kończą lepsze wyniki niż pierwsze, można zatem spodziewać się rekordowych obrotów w całym roku.

W ostatnim półroczu liczba aukcji była taka sama jak w pierwszym półroczu 2017 roku (145). Jednak w tym roku wystawiono więcej obiektów. Natomiast wylicytowano o 10 procent więcej dzieł niż rok temu w podobnym okresie. W ostatnim półroczu odnotowano 23 aukcje z obrotami powyżej 1 mln zł, gdy w 2017 roku było ich 17. Oznacza to wzrost o ok. 35 proc. Kupujemy prawie wyłącznie malarstwo. Szczegółowe dane przeczytamy na stronie Artinfo.pl (www.artinfo.pl).

Niedawno Artinfo.pl opublikował drukowany raport. Dotyczy on także całego okresu istnienia rynku po 1989 roku. Raport liczy 250 stron, jest bogato ilustrowany. Dostępny jest m.in. w empikach i w domach aukcyjnych. Z raportu wynika, że handel zdominowały aukcje najmłodszej sztuki. Wysoką pozycję w rankingach zajmuje malarstwo np. Franciszka Ledóchowskiego (ur. 1981).

Przed sierpniowym spowolnieniem w handlu, dom aukcyjny „Ostoya" (www.aukcjeostoya.pl) 28 lipca wystawi 257 obiektów. Są to między innymi kompozycje Jana Styki, Stefana Norblina, Konrada Larischa, Tymona Niesiołowskiego. Wyróżnia się w ofercie obraz Alfreda Lenicy. Są tanie obrazy nierozpoznanych autorów. To jak zawsze szansa dla kolekcjonerów z pasją detektywa – może ustalą, że autorem jest któryś ceniony artysta.

Warto zwrócić uwagę na obraz niesłusznie zapomnianego Zdzisława Jasińskiego (1863–1921). Był uczniem Wojciecha Gersona i Jana Matejki. Namalował plafon w Filharmonii Warszawskiej. W pałacach Petersburga malował polichromie na zamówienie bogatych mecenasów sztuki.

W Konstancinie malarz zbudował letnią rezydencję, którą za 220 tys. marek polskich sprzedał pisarzowi Stefanowi Żeromskiemu. To słynna willa Świt, w której powstała m.in. powieść „Przedwiośnie". Dziś mieści się tam Dom Muzeum Stefana Żeromskiego (www.domzeromskiego.pl).

Branża numizmatyczna nie narzeka na podaż i popyt. Warszawskie Centrum Numizmatyczne (www.wcn.pl) zebrało już ofertę na aukcję 17 listopada. Stale napływają jednak kolejne muzealnej wartości monety. Na przykład na 80 tys. zł wyceniono złotą monetę z Bolesławem Chrobrym, wybitą w 1925 roku. To moneta próbna, która różni się wyglądem od zwykłych monet (np. nie ma ząbków na krawędzi). Dotychczas była legendą, znana była jedynie z opisów. Po raz pierwszy można ją obejrzeć w naturze. Zwykła moneta z królem Chrobrym kosztuje ok. 2,5 tys. zł.

Warszawskie Centrum Numizmatyczne wybrało już monetę, która prawdopodobnie ozdobi okładkę katalogu listopadowej aukcji. To jeden z pierwszych polskich dukatów, wybity w Wilnie w 1565 roku. Widnieje na nim wizerunek króla Zygmunta Augusta. Unikat licytowany będzie prawdopodobnie od kwoty 300 tys. zł.

Jest też w ofercie pierwszy polski grosz z 1340 roku z czasów króla Kazimierza Wielkiego. Wybity został w srebrze, widnieje na nim piękny piastowski orzeł. Moneta będzie miała cenę wywoławczą ok. 70 tys. zł.

Opłaca się pamiętać, że moneta bez patyny traci handlową wartość. Przed sprzedażą nie czyścimy monet znalezionych pośród domowych szpargałów. Ważne jest, komu oferujemy monetę. Zostaniemy oszukani, jeśli skorzystamy z usług anonimowych nabywców, którzy przedstawiają się jako antykwariusze lub kolekcjonerzy. Reklamują się w ogłoszeniach masowo naklejanych na rynnach bloków lub na drzwiach klatek schodowych. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane