Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Deweloperzy i wykonawcy przeciągają linę

Adam Roguski 21-10-2018, ostatnia aktualizacja 21-10-2018 00:00

Branża budowlana ma dość i chce, by zlecający prace wzięli na siebie część utrzymującego się wzrostu kosztów realizacji.

Wzrost kosztów budowy jest faktem. Deweloperzy i wykonawcy twardo negocjują, dbając o swoje marże
źródło: materiały prasowe
Wzrost kosztów budowy jest faktem. Deweloperzy i wykonawcy twardo negocjują, dbając o swoje marże

Inwestycyjny boom we wszystkich segmentach rynku spowodował bowiem, że w górę poszły ceny materiałów i wykonawstwa – w tempie, które trudno było przewidzieć przed podpisywaniem umowy. Przy sztywnych wynagrodzeniach zapisanych w kontraktach dla generalnych wykonawców taka sytuacja oznacza pogorszenie marż, a nawet straty.

Trudne negocjacje

– Jako branża szykujemy się na batalię dotyczącą uwzględnienia przez zamawiających prace budowlane wzrostu kosztów realizacji. Inwestorzy – zarówno publiczni jak i prywatni – przyzwyczaili się do stałych cen w kontraktach – ale w ostatnich latach koszty materiałów i wykonawstwa poszybowały – wskazuje Mirosław Józefczuk, członek zarządu Warbudu. – We współpracy z renomowaną firmą doradczą przygotowujemy raport, który pokaże obiektywnie, jak wzrosły te koszty w ostatnich dwóch, trzech latach, by uświadomić inwestorom, że wykonawcy nie mogą brać na siebie całego tego ciężaru. Trzeba wypracować kompromis albo sprawy skończą się w sądach – podkreśla. Raport ma powstać w ciągu kilku miesięcy, najpóźniej do stycznia przyszłego roku.

Kłopot dotyka głównie przedsiębiorstw realizujących długoterminowe kontrakty infrastrukturalne, ale to nie oznacza, że w sektorze prywatnym jest różowo. Niedawno zaskoczeniem były duże odpisy zawiązane w I półroczu przez Erbud. Firma poniosła dotkliwe straty – wszystkie na zleceniach realizowanych dla prywatnych zamawiających.

– Prywatni inwestorzy też nie są skorzy do dzielenia się ryzykiem – przyznaje Józefczuk. – W segmencie mieszkaniowym sytuacja jest na pewno wyśmienita dla deweloperów, ale generalni wykonawcy mają problemy. Deweloperzy oczekują niskiej ceny wykonawstwa. Pewnie na palcach jednej ręki wymieniłbym kontrakty mieszkaniowe z dodatnią marżą. Przyznaje, że w lepszej sytuacji mogą być mniejsze przedsiębiorstwa budowlane, które są w stanie przystać na nieco niższe stawki od deweloperów. Jednak zaznacza, że najczęściej takie oszczędności odbijają się na jakości prac, a więc finalnie mieszkań.

Wyższe ceny, 
niższa sprzedaż

– Trzeci kwartał 2018 r. utwierdził nas w przekonaniu, że największe zagrożenia dla branży deweloperskiej płyną obecnie z sektora firm budowlanych oraz administracji samorządowej. Budowlańcy kolejny kwartał z rzędu borykają się z problemem niedoboru siły roboczej, dynamicznym wzrostem kosztów wykonawstwa i materiałów. W tym czasie deweloperzy odczuwali również problemy związane z wydłużającymi się procesami administracyjnymi, które widocznie ograniczały podaż mieszkań – mówi Mateusz Mucha, menedżer DM Navigator. – Uważamy, że w średnim terminie wygranymi będą spółki, które powiększały bank ziemi, mają pozwolenia na budowę oraz pełnią dla swoich inwestycji rolę generalnego wykonawcy. Posiadanie własnych zasobów siły roboczej umożliwia efektywniejszą kontrolę kosztów, jak i terminów realizowanych budów.

Deweloperzy w różny sposób radzą sobie z sytuacją. Niektórzy, jak działający głównie w segmencie mieszkaniowym Atal czy J.W. Construction, od dawna mają w grupie własnych generalnych wykonawców. Inni duzi gracze, jak Dom Development czy Polnord, dopiero od niedawno poszerzyli kompetencje.

Jeszcze inni gracze, jak Echo Investment (budownictwo mieszkaniowe i komercyjne), skupiają się na pakietowaniu, czyli podziale prac budowlanych na mniejsze fragmenty w celu obniżki kosztów.

– Optymalizacja kosztów inwestycji stała się kluczową sprawą na rynku nieruchomości. Rosną ceny podstawowych surowców budowlanych oraz pensje w sektorze. To powoduje, że planowane na rok do przodu budżety dezaktualizują się już po upływie kilku miesięcy – wskazuje mówi Bartosz Dąbrowski, prezes spółki Techbud Kosztorysy. – Warto skorzystać z narzędzi, jakie daje cost management. Im wcześniej zostaną rozpoznane prawdopodobne optymalne koszty powstania nieruchomości, tym lepiej dla inwestycji i wszystkich stron zaangażowanych w jej realizację. Zwłaszcza że zaczynamy od najbardziej podstawowych spraw, czyli od surowców, kapitału ludzkiego czy sprzętu potrzebnego na budowie, co pozwala na optymalizację przewidywanych wydatków. Dzięki temu już na etapie planowania możemy uniknąć sytuacji, w której inwestycja przekroczy przewidziany budżet – dodaje.

Sytuacja rynkowa odbija się na wynikach spółek i kieszeniach klientów. Po trzech kwartałach deweloperzy notowani na GPW i Catalyst sprzedali blisko 20 tys. mieszkań, o 8,4 proc. mniej niż rok wcześniej. Ten rok będzie pierwszym spadkowym po pięciu latach wzrostu rynku. Jak szacuje REAS, w I półroczu deweloperzy sprzedali (licząc płatne rezerwacje) 34,1 tys. mieszkań, czyli o 6 proc. mniej niż rok wcześniej.

Wzrost kosztów realizacji inwestycji przekłada się też na wzrost cen mieszkań. Deweloperzy mówią, że raczej utrzymują swoje marże ze sprzedaży lokali – co oznacza, że na klientów przerzucany jest wzrost wynagrodzeń dla firm budowlanych. ©℗

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane