Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Cuda w Gliwicach

Piotr Żelazny 13-05-2019, ostatnia aktualizacja 13-05-2019 11:26

Legia zremisowała w Warszawie 
z Pogonią 1:1 i dwie kolejki 
przed końcem straciła pozycję lidera.

źródło: Życie Warszawy

Nowym liderem został Piast Gliwice, który ma punkt przewagi nad Legią. W środę zespół Waldemara Fornalika jedzie do Szczecina, a w niedzielę podejmie u siebie Lecha.

Ten tydzień w europejskiej piłce stał pod znakiem niesamowitych come backów i odrabiania strat. Decydujące bramki – jak ta Lucasa Moury dla Tottenhamu w Amsterdamie – padały głęboko w doliczonym czasie gry, a przecież chwilę wcześniej w słupek uderzył napastnik Ajaxu Hakim Ziyech. Tymczasem okazało się, że na Ligę Mistrzów zapatrzyła się ekstraklasa. Końcówka niedzielnego meczu w Gliwicach obfitowała w emocje, których nie powstydziliby się w Champions League.

Walczący o mistrzostwo Piast prowadził u siebie z Jagiellonią 1:0. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu w prostej sytuacji faul popełnił Aleksandar Sedlar. Sędzia Jarosław Przybył poczekał aż piłka wyjdzie poza boisko i natychmiast zaczął nasłuchiwać podpowiedzi sędziego VAR, którym był zresztą najlepszy polski arbiter Szymon Marciniak.

Przybył w końcu podbiegł do monitora i sam obejrzał sytuację na wideo. Tym samym pozbył się wszelkich wątpliwości i wskazał na jedenasty metr – rzut karny dla Jagiellonii. Do piłki podszedł pozyskany zimą z Wisły Kraków Jesus Imaz. Ten, który w poprzednich meczach się nie mylił i wykorzystał wszystkie pięć rzutów karnych, jakie wykonywał w żółto-czerwonej koszulce Jagiellonii. Naprzeciw Imaza stał Jakub Szmatuła – człowiek, który w Gliwicach jest prawdziwą instytucją. 38-letni zawodnik, kilka lat temu już miał kończyć karierę i zostać trenerem bramkarzy w Gliwicach, ale dał się jeszcze namówić na kolejny kontrakt. Wówczas zdobył z Piastem prowadzonym przez Radoslava Latala wicemistrzostwo Polski, teraz jest o krok od pierwszego tytułu...

W tym sezonie Szmatuła jednak jest tylko rezerwowym. Do bramki wskoczył Frantisek Plach – Słowak, który w dodatku został sprowadzany do Gliwic z etykietą specjalisty od bronienia rzutów karnych. Trener Waldemar Fornalik przyznawał, że Szmatuła jest szalenie ważną postacią w zespole, to wciąż doświadczony bramkarz był formalnie kapitanem, ale w podstawowym składzie grał Plach. Słowak doznał jednak lekkiej kontuzji i okazało się, że na mecz z Jagiellonią do bramki będzie musiał wejść 38-letni kapitan.

W każdej książce czy filmie sportowym doświadczony, ale odstawiony na boczny tor, kapitan obroniłby ten rzut karny i dał swojemu zespołowi szansę na dalszą grę o pierwszy w historii tytuł. Imaz strzelił mocno w prawy róg Szmatuły i chociaż bramkarz wyczuł intencje wykonawcy i nawet dotknął piłkę, to ta odbiła się od słupka i wpadła do bramki.

Do końca meczu pozostawały sekundy. Piast rzucił się do odrabiania strat i w następnej sytuacji piłkę w polu karnym dostał Tomasz Jodłowiec. Pomocnik uderzył z woleja, piłka nabrała dość dziwnej rotacji i wpadła do siatki. Uroda tej bramki to jedno. Moment, w jakim została zdobyta i jej waga i znaczenie w wyścigu o mistrzostwo, to drugie, ale historię dopełnia osoba strzelca.

Jodłowiec jest przecież tylko do Piasta wypożyczony i to z drużyny, z którą Piast walczy o mistrzostwo, czyli z Legii. W dodatku Aleksandar Vuković, który podpisał w tygodniu roczną umowę z warszawskim klubem i przestał być trenerem tymczasowym, a zaczął być pełnoprawnym szkoleniowcem, otwarcie mówi, że chciałby widzieć Jodłowca z powrotem w Warszawie.

I gdy wydawało się, że historia już się napisała, scenarzysta przypomniał sobie, że nie do końca jednak wykorzystał dramaturgię tego pierwszego rzutu karnego. W 93. minucie Sedlar znów więc popełnił wykroczenie w polu karnym i znów Przybył musiał wskazać na jedenastkę. I znów do piłki podszedł Jesus Imaz, ale tym razem postanowił uderzać w przeciwny róg niż te kilkaset sekund wcześniej. Ryzyko podjął jednak też Szmatuła. I 38-letni kapitan, odstawiony od składu, rezerwowy, obronił to uderzenie i utrzymał swój zespół w walce o mistrzostwo.

Tymczasem, jakby mało było dramaturgii, już po 180 sekundach spotkania w Warszawie, które rozpoczęło się pół godziny po końcu meczu w Gliwicach, mistrz i lider przegrywał już z niegrającą o nic Pogonią 0:1. Pięknie z rzutu wolnego uderzył Zvonimir Kożujl, a fatalnie w bramce zachował się Radosław Cierzniak, który może się obwiniać za tego gola. W drugiej połowie Legia rzuciła się do odrabiania strat, ale stać ją było tylko na bramkę wyrównującą. Legioniści nie potrafili przycisnąć Pogoni do muru i zepchnąć do obrony, mimo iż na strzelenie decydującego gola mieli ponad pół godziny. W środę Legia jedzie do Białegostoku, a zakończy sezon, podejmując Zagłębie.

GRUPA MISTRZOWSKA

>Cracovia – Lech Poznań 1:0 (Siplak 6), >Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 2:1 (J. Valencia 45, Jodłowiec 90 – J. Imaz 89 z karnego), >Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 1:1 (Nagy 55 – Kożujl 3); Mecz Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin zakończył się po zamknięciu gazety.

GRUPA SPADKOWA:

>Wisła Kraków – Korona Kielce 1:0 (Kolar 59 z karnego), >Miedź Legnica – Górnik Zabrze 0:1 (Bochniewicz 69), >Śląsk Wrocław – Wisła Płock 2:1 (Cholewiak 9, Robak 83 – Stevanović 27), >Arka – Zagłębie Sosnowiec 2:0 (Jankowski 85, Mygas 90 – samobójcza)

1. Piast Gliwice 35 68 56-33

2. Legia Warszawa 35 67 55-35

3. Lechia Gdańsk 34 63 50-35

4. Cracovia 35 54 43-39

5. Jagiellonia Białystok 35 54 54-50

6. Zagłębie Lubin 34 51 53-43

7. Lech Poznań 35 49 47-46

8. Pogoń Szczecin 35 48 54-54

9. Wisła Kraków 35 49 62-55

10. Korona Kielce 35 44 38-49

11. Górnik Zabrze 35 43 45-52

12. Arka Gdynia 35 39 46-46

13. Śląsk Wrocław 35 38 43-45

14. Miedź Legnica 35 37 35-59

15. Wisła Płock 35 37 49-58

16. Zagłębie Sosnowiec 35 28 47-76

OSTATNIE KOLEJKI

GRUPA MISTRZOWSKA:

Środa (15.05, wszystkie mecze 
o 20.30): Lech Poznań – Lechia Gdańsk, Zagłębie Lubin – Cracovia, Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa, Pogoń Szczecin – Piast Gliwice

Niedziela (19.05, wszystkie mecze 
o 18.00): Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok, Legia Warszawa – Zagłębie Lubin, Piast Gliwice – Lech Poznań, Cracovia – Pogoń Szczecin

GRUPA SPADKOWA:

Poniedziałek (13.05, godzina 18:00): Arka Gdynia – Wisła Kraków; Wtorek (14.05, wszystkie mecze o godzinie 20;30): Miedź Legnica – Śląsk Wrocław, Zagłębie Sosnowiec – Korona Kielce, Górnik Zabrze – Wisła Płock.

Sobota (18.05, wszystkie mecze 
o godzinie 15.30): Wisła Kraków – Miedź Legnica, Śląsk Wrocław – Arka Gdynia, Korona Kielce – Górnik Zabrze, Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane