Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Klejnoty zachowane i utracone

Mał 12-06-2019, ostatnia aktualizacja 12-06-2019 00:00

Wystawa „Rządzić i olśniewać..." trudnym wyzwaniem scenograficznym.

≥> Sukienki rubinowa  i diamentowa obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.  Całość i fragment.  Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry
źródło: materiały prasowe
≥> Sukienki rubinowa i diamentowa obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Całość i fragment. Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry
źródło: materiały prasowe
≥ Zawieszenie   Katarzyny Jagiellonki,  Uppsala,  skarbiec katedry
źródło: materiały prasowe
≥ Zawieszenie Katarzyny Jagiellonki, Uppsala, skarbiec katedry

Wymagała wykreowania rozlicznych rozwiązań ekspozycyjnych tak, żeby w sposób przejrzysty pokazać widzowi zgromadzone w tej samej przestrzeni zabytki diametralnie różniące się skalą, materiałem i techniką wykonania – jak wielkie, całopostaciowe obrazy i np. maleńkie pierścionki czy miniaturowe zawieszenia z przedstawieniami zwierząt, figurek, symboli. Koniecznym było opracowanie takich gablot i stelaży, często bardzo skomplikowanych technicznie, które pozwolą spojrzeć na klejnoty z bardzo bliskiej odległości, tak żeby w pełni móc docenić kunszt dawnych jubilerów. Istotne było także stworzenie możliwości obejrzenia części zabytków z tyłu, gdyż często to właśnie dekoracja odwrocia, niejednokrotnie pięknie zdobionego, zawiera cenne informacje dotyczące pochodzenia i czasu powstania klejnotu.

Wystawa poświęcona polskiej biżuterii i jubilerstwu w XVI i XVII wieku zaczyna się wspomnieniem Skarbca Koronnego na Wawelu w części zatytułowanej „Wielki nieobecny". W pustej i ciemnej przestrzeni widzowie mogą zobaczyć jeden z zachowanych inwentarzy Skarbca, obejrzeć projekcję kolejnych jego stronic zawierających spisy klejnotów Rzeczypospolitej oraz usłyszeć fragmenty opisów Skarbca, Konstytucji Sejmowych dotyczących jego funkcjonowania. Powstała w ten sposób opowieść multimedialna dotyczy tego, czego już nie ma, gdyż olbrzymie bogactwo, w jakie obfitował Skarbiec, rozeszło się w ciągu XVII wieku, m.in. zastawiane czy sprzedawane na potrzeby Rzeczypospolitej. Resztki jego zawartości, w tym insygnia królewskie, zostały zagrabione w czasie rozbiorów przez Prusaków, a na początku XIX wieku rozebrane i przetopione. Dziś korony polskich władców można odnaleźć jedynie na reprezentacyjnych, koronacyjnych portretach, które zostały zgromadzone na wystawie razem w jednej, quasi-audiencjonalnej sali.

Skarbiec Koronny w końcu XVI wieku zasiliły kosztowności z prywatnego skarbca ostatnich Jagiellonów. Niewiele więc przetrwało z tego zasobu tworzonego przez Zygmunta Starego i królową Bonę, a także ich syna Zygmunta Augusta, o którym można powiedzieć, że był wielkim kolekcjonerem klejnotów. O wspaniałości i ogromie tego zbioru wiadomo m.in. z relacji ówczesnego nuncjusza papieskiego. Wyliczając niezwykłości, które ukazały się jego oczom, gdy wizytował skarbiec Zygmunta Augusta, dodał, że takiego bogactwa klejnotów jeszcze w swoim życiu nie widział. Symbolicznym wyobrażeniem, odnoszącym się do cytatu, jest złota skrzynia lśniącą roze- drganym blaskiem.

Niektóre z nieistniejących/zaginionych dziś przedmiotów można zobaczyć na archiwalnych fotografiach i dzięki prezentującym je projekcjom na ścianach i tabletach. Są wśród nich także te, które wprawdzie istnieją, ale których nie udało się wypożyczyć na wystawę. Tak jest w przypadku m.in. przepięknej, w całości prawie zdobionej biżuterią szkatułki Jadwigi Jagiellonki znajdującej się w zbiorach Ermitażu w Petersburgu.

Skarby na obrazach

Istniejące klejnoty skonfrontowane zostały z cennymi portretami przedstawiającymi detalicznie odmalowane ich bliskie odpowiedniki. Aby widzowie mogli je lepiej zobaczyć, zostały powieszone nieco niżej niż ma to zazwyczaj miejsce w salach muzealnych, prawie oko w oko. Umieszczone są one nie tylko na ścianach okalających, ale także tych zbudowanych we wnętrzach, by było jak najwięcej punktów odniesienia do pokazywanych oryginalnych wyrobów biżuteryjnych.

Zbiór zgromadzonych na wystawie eksponatów jest niezwykle różnorodny – pierścienie, brosze, zawieszenia, bransolety (zwane manelami), łańcuchy, pasy, odznaczenia, dewocjonalia, różańce, krzyże, guzy do stroju polskiego lub zachodniego, ornaty, buławy, zegarki, oprócz tego również ryciny ornamentalne, zawierające wzory, z których korzystali jubilerzy. Drugą, nie mniej istotną część wystawy stanowią obrazy. Ekspozycję otwiera portret królewskiego jubilera Giana Jacopa Caraglia, autora niezwykłych miniaturowych cacek – gemmy dla królowej Bony i Zygmunta Augusta.

Kolejna sala zatytułowana „W miłości, w chorobie, w grobie..." to wielowątkowa przestrzeń poświęcona różnym typom biżuterii z przełomu XVI i XVII stulecia, noszonej zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. To klejnoty o czasem zupełnie zaskakujących formach, na różne sposoby zaświadczające o rozmaitych uczuciach, afektach.

Na wystawie obecne są także nielicznie zachowane elementy wyposażenia nowożytnego warsztatu jubilerskiego oraz wspomniane już ryciny z różnymi projektami i wariantami rozwiązań technicznych i artystycznych.

Widzowie mogą zobaczyć m.in. walcarkę – maszynkę, przez którą przepuszczane było srebro, by otrzymać srebrne druciki i cienką srebrną blachę gotową do dalszej obróbki. Dominującym kruszcem było wówczas złoto, a w przedmiotach codziennych złocone srebro.

W różnych barwach

W „Sali kokardowej" przekonać się można, że motyw kokardy pojawiał się często 
w tamtym czasie zarówno 
w biżuterii świeckiej, jak 
i w obiektach sakralnych. 
Z kolei w sali opatrzonej wymownym cytatem z Księgi Koheleta: „Póki się nie przerwie śnur srebrny a skurczy się czepek złoty..."(Koh 12,6), znalazł się świetny zestaw portretów trumiennych reprezentatywnych dla tego zjawiska. Biżuterię, którą nosili portretowani zmarli – za życia i po śmierci – można śledzić tu wyłącznie na portretach. Nastrój podkreśla błękitne światło oraz sączący się w tle chorał.

Światło odgrywa bardzo istotną rolę na całej wystawie, uwypuklając walory obiektów, a jednocześnie wprowadzając pożądany nastrój. Modulując od jasności do ciemności, światło rysuje także graficzne formy monstrancji poprzez rzucane przez nie cienie. Istotne są także kolory, których zadaniem jest porządkowanie ekspozycji. Ściany wnętrz są szare. Żeby wyeksponować królewskie portrety, umieszczono je na tłach w kolorze głębokiej czerwieni. Ten sam królewski kolor wykorzystano przy prezentacji sukienki rubinowej i diamentowej obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Z kolei barwa fioletowa jest przypisana obiektom sakralnym znajdującym się w różnych salach wystawy.

Specjalnie wyeksponowane zostały miniaturowe dzieła sztuki jubilerskiej, dzięki temu widzowie mogą dostrzec wszystkie szczegóły ich wykonania. Umieszczono je w przezroczystych gablotach – wysokich kolumnach. Są najważniejszymi punktami ekspozycji w każdej sali. Aby jeszcze podnieść rangę tych szczególnie unikatowych – jak maleńka gemma z wizerunkiem Barbary Radziwiłłówny z Monachium – pokazywane są one pojedynczo, a umieszczone zostały dokładnie na wysokości wzroku zwiedzającego. Jest to niesłychanie ważne i wpływa na odbiór klejnotów, zważywszy, że mają one zwykle zaledwie od dwóch do pięciu centymetrów wysokości.

Z kolei pierścienie zawierające miniatury, przedstawienia herbów czy gemmy są ustawione pionowo. Tak jest w przypadku pierścienia Zygmunta Augusta z Berna z miniaturową gemmą przedstawiającą władcę, umieszczonego tak, by widz mógł stanąć z nim twarzą w twarz. Ciekawostkę stanowi sposób wyeksponowania kamei z wizerunkiem Bony, która przyjechała na wystawę z Mediolanu. Właściciele zastrzegli, że ma być pokazywana tak jak we Włoszech – umieszczona jest więc na miniaturowym kubiku z pleksi zawieszonym w przestrzeni przejrzystej gabloty.

Blask liturgii

Obiekty sakralne z tamtego czasu niewiele różniły się od świeckich, jeśli chodzi o technologię powstawania, wykonywali je bowiem ci sami mistrzowie. Relikwiarze, kielichy i monstrancje wykonane ze złota, zdobione barwną emalią i kamieniami jubilerskimi mają często takie same elementy biżuteryjne jak ozdoby noszone na sukniach. Bardzo często też biżuteria ofiarowywana jako wota stawała się wtórnie częścią naczyń liturgicznych, trafiając na glorie monstrancji czy na sukienki słynących łaskami wizerunków maryjnych. Opowiada o tym ostatnia sala zatytułowana „Z sukien na sukienki", gdzie znajduje się także projekcja pokazująca powiększone detale niebywale bogatych jasnogórskich sukienek. Oprócz sukienek z Jasnej Góry, eksponowane są też m.in. sukienki obrazu z Sanktuarium w Studziannej. Zaskakująca może być dla widza forma tych zabytków, gdyż tamtejszy obraz przedstawia nie Matkę Boską z Dzieciątkiem, lecz Świętą Rodzinę siedzącą przy stole. Sukienki powtarzają kontur wszystkich trzech postaci, a zdobi je ok.150 elementów XVII-wiecznych klejnotów.

Na wystawie są też prezentowane prawie wszystkie XVII-wieczne szczerozłote naczynia i sprzęty liturgiczne zachowane w Polsce i na Litwie. Dla wyeksponowania ich, została zaprojektowana ponad ośmiometrowa gablota, która przecinając salę po skosie, daje możliwość oglądania obiektów w ciągu i studiowania detali. Ustawione na fioletowej podstawie, wybrane konturowym światłem złote naczynia lśnią i zachwycają. Dla całości prezentowanego zjawiska kreacji tak wspaniałych vasa sacrae, które najlepiej informują widza o przemianach stylu na przestrzeni siedemnastego stulecia istotne są nawet szczątki jednego z kielichów, pozbawionego czary w czasie II wojny światowej.

Zapewne widzów zdziwi fakt, że 300 lat temu zdarzały się projekty biżuterii, która i dziś – we współczesnym wydaniu – jest modna. Tak jest w przypadku XVI-wiecznych rycin wzornikowych przedstawiających pierścienie z ćwiekami albo z trupimi główkami. Tamte motywy inspirują współczesnych słynnych projektantów, choćby Alexandra McQueena. Przeszłość jest nieustannie kopalnią nie tylko wiedzy, ale i pomysłów. ©℗

Na podstawie rozmowy z p. Żanetą Govenlock – scenografem i p. Danutą Szewczyk-Prokurat – kuratorem wystawy „Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI 
 i XVII wieku" Małgorzata Piwowar

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane