Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Hossa na rynku sztuki i numizmatów

Janusz Miliszkiewicz 07-11-2019, ostatnia aktualizacja 07-11-2019 17:08

Rynek przeżywa prawdziwy rozkwit. Kiedy roczne obroty na aukcjach osiągną pół miliarda złotych?

Po zdjęciu szyldu restauracji ukazał się szyld słynnej galerii zlikwidowanej w 2000 roku
autor: Janusz Miliszkiewicz
źródło: materiały prasowe
Po zdjęciu szyldu restauracji ukazał się szyld słynnej galerii zlikwidowanej w 2000 roku
8 mln zł zapłacono za rzeźby Magdaleny Abakanowicz z kolekcji kultowego aktora Robina Williamsa
źródło: Desa Unicum/Marcin Koniak
8 mln zł zapłacono za rzeźby Magdaleny Abakanowicz z kolekcji kultowego aktora Robina Williamsa
Ponad 3,3 mln zł klient zapłacił za obraz Wojciecha Fangora
źródło: Polswiss ART
Ponad 3,3 mln zł klient zapłacił za obraz Wojciecha Fangora

Na krajowym rynku sztuki mamy nowy rekord cenowy. Aż 8 mln zł 29 października na aukcji Desy Unicum osiągnęła grupa 20 rzeźb Magdaleny Abakanowicz (www.desa.pl). Rzeźby pochodzą z kolekcji kultowego aktora Robina Williamsa.

Wszystko wskazuje na to, że 2019 rok będzie rekordowy na krajowych aukcjach sztuki. Do końca października, według niepublikowanych danych portalu Artinfo.pl, obroty wyniosły ok. 202,2 mln zł. W tym samym czasie w 2018 roku wylicytowaliśmy dzieł sztuki za ok. 161 mln. zł. Wzrost wynosi 25,6 proc.

Jeśli takie tempo wzrostu się utrzyma, to obroty w tym roku można dziś szacować na ok. 300 mln zł (w 2018 obroty wyniosły 252 mln zł). Wzrost jest realny, ponieważ w listopadzie i grudniu co roku notujemy najwyższe obroty na krajowych aukcjach. Informują o tym obszerne raporty „Rynek sztuki w Polsce", wydawane przez portal Artinfo.pl w ostatnich latach, dostępne w empikach.

Ranking TOP 1000

W ocenianym czasie do końca października odbyło się 259 aukcji sztuki. W tym samym okresie ubiegłego roku zorganizowano 226 aukcji. Wzrost wynosi ok. 14,6 proc. To pozwala szacować, że do końca 2019 roku odbędzie się ok. 310 aukcji.

Najciekawszy jest wzrost dotyczący rankingu TOP 1000. Artinfo.pl sporządziło ranking tysiąca dzieł najdrożej sprzedanych na krajowych aukcjach od 1989 roku. W „Moich Pieniądzach" podawałem wyniki za 2017 i 2018 rok.

Dzieło sztuki, żeby trafiło do tego rankingu, na początku 2019 musiało kosztować minimum 181 tys. zł. Do końca października tego roku do rankingu TOP 1000 weszło 141 nowych dzieł. Mamy prawo sądzić, że w całym 2019 roku do rankingu wejdzie ok. 200 nowych dzieł.

W rankingu TOP 1000 oczywiście zostanie odnotowana sprzedaż rzeźb Magdaleny Abakanowicz. W tym roku odbyło się wiele równie efektownych licytacji. Na przykład Polswiss Art (www.polswissart.pl) w październiku za ponad 3,3 mln zł sprzedał obraz Wojciecha Fangora.

Miały miejsce także mniej spektakularne licytacje. Na przykład pod koniec października Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) za 400 tys. zł sprzedał obraz Zdzisława Beksińskiego. Analizy portalu Artinfo.pl dotyczą tylko rynku sztuki. Oprócz niego istnieje masowy rynek zabytkowych numizmatów, których cena nie zależy od notowań kruszcu. Cena zależy tylko od wartości symbolicznej (np. historycznej lub patriotycznej), od urody, rzadkości, stanu zachowania. Na tym rynku trwa hossa.

Jeśli o rynku zabytkowych numizmatów powstanie obszerny i wnikliwy raport, okaże się, że obroty na obydwu rynkach to prawie 400 mln zł. Kiedy roczne obroty osiągną pół miliarda?

W Polsce drobni inwestorzy, bez większego uszczerbku dla domowego budżetu, systematycznie kupują zabytkowe numizmaty. Sprzedają je w miarę potrzeb. Zwłaszcza po przejściu na emeryturę. Nazwałem to Numizmatycznym Funduszem Emerytalnym.

Bilans 30-lecia

Rynek numizmatów ma pod tym względem przewagę nad rynkiem malarstwa. Dlaczego?

Nie tylko dlatego, że numizmaty są towarem bardziej płynnym niż obrazy. Moim zdaniem obywatele wolą lokować nadwyżki na rynku numizmatów również dlatego, bo jest on bardziej przejrzysty niż rynek obrazów. Lokowanie nadwyżek finansowych ułatwiają łatwo dostępne, wyczerpujące informacje o numizmatach i rynku.

Rekordowy rok to rok 30-lecia wolnego rynku sztuki w Polsce. Nawet okrągły jubileusz nie zachęcił nikogo do bilansu dokonań. Ciekawa byłaby publiczna dyskusja o sukcesach oraz problemach do rozwiązania.

W zamożnych krajach rynek sztuki jest ważnym działem gospodarki. W świecie zamożni obywatele powszechnie lokują nadwyżki finansowe na rynku sztuki. Programowo robią to z myślą o korzystnej sprzedaży po przejściu na emeryturę.

W Polsce mocno ograniczona jest wiedza o rynku sztuki oraz o inwestowaniu w sztukę. Jest ubogi obieg informacji w tym zakresie. Media, jeśli wspominają o rynku sztuki, ograniczają się do sensacyjnych, powierzchownych informacji o cenowych rekordach.

Kupujemy 
tylko polonika

W bilansie 30-lecia wyliczyć można różne istotne problemy. Jednym z odwiecznych problemów jest brak oficjalnego zawodu eksperta. Eksperci zajmują się badaniem autentyczności dzieł, tym samym decydują o milionowym majątku obywateli. Falsyfikaty są poważnym zagrożeniem.

Moim zdaniem jednym z ważniejszych problemów jest to, że licytujemy prawie wyłącznie polonika. Dlatego od 30 lat są one masowo importowane ze świata, w tym np. dzieła wspomnianych powyżej Magdaleny Abakanowicz, Zdzisława Beksińskiego czy Wojciecha Fangora.

Czy ktoś oprócz mnie oficjalnie stawia pytanie, co zrobić, żeby polonika kupowali również obcokrajowcy? Dziś ceny na polonika rosną przede wszystkim w Polsce. Polonika na międzynarodowym rynku mają zdecydowanie niższe ceny niż porównywalne prace światowych artystów.

Gdyby polskie dzieła kupowali także obcokrajowcy, ceny rosłyby szybciej, byłyby bardziej stabilne. Czy przez najbliższe 30 lat damy radę wypromować polską sztukę na międzynarodowym rynku?

Dzieła po 100 dolarów

Problemem jest nawet to, że nie znamy najnowszej historii krajowego rynku sztuki. Tego z czasów Polski Ludowej i wolnego handlu po 1989 roku. W czasach PRL też mieliśmy rynkowe sukcesy. Ostatnio w stolicy przy ul. Nowy Świat zlikwidowano restaurację. Po zdjęciu szyldu okazało się, że pod nim ukryty był szyld legendarnej galerii Nowy Świat, która działała w tym lokalu pół wieku do 2000 roku.

Odchodzą obserwatorzy oraz twórcy wolnego rynku sztuki. Kto dziś pamięta, że wybitne obrazy powojennych klasyków w 1989 roku w ich pracowniach można było kupować po 100 USD?

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane