Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kokaina główną atrakcją turystyczną Kolumbii

ak 01-04-2008, ostatnia aktualizacja 25-07-2009 13:47

Jeszcze kilka lat temu niewielu obieżyświatów obrałoby Kolumbię za cel podróży po Ameryce Południowej. Dziś jadą tam, by spróbować narodowego produktu- kokainy, a swoją przygodę opisać w mejlu do znajomych.

źródło: Archiwum

Turyści na Kubie piją mojito, odwiedzający Szwajcarię popróbują serów, a podróżujący do Kolumbii wciągają kokainę. Paradoksalnie, to zła sława Kolumbii przyciąga turystów, bo właściwie tylko chęć opowiedzenia znajomym narkotykowej historii z "tej Kolumbii" ciągnie tu Europejczyków i Amerykanów.

W kolumbijskich hostelach dla niskobudżetowych podróżników, przemierzających świat z plecakiem, widok młodych ludzi formujących kreski z białego proszku to coraz częściej norma. Chętnie zwiedzają oni miejsca, w których produkowany jest narkotyk, a nawet udają się do San Augustin, gdzie- jak twierdzą niektórzy- znajduje się miejsce, w którym porcję kokainy można wytworzyć samemu.

Koniunkturę na narkotykowe dewocjonalia wyczuli już Kolumbijczycy. Coraz częściej można tu kupić związane z używaniem i produkcją kokainy bibeloty. Miejscowi wystawiają też zwykłe stoły zaaranżowane tak, by pielgrzymki turystów przybywały do nich jako do miejsc produkcji narkotyku.

Moda na kokainową Kolumbię krzyżuje plany tamtejszego rządu, który chce uciec od wizerunku Kolumbii kojarzonej z krwią, narkotykami i śmiercią.

Guardian

Najczęściej czytane