Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Co lubi i gdzie jada 44. prezydent

Barbara Kaniewska 31-01-2009, ostatnia aktualizacja 17-02-2009 11:39

Patrząc na smukłą sylwetkę Baracka Obamy, można by przypuszczać, że jada dania zdrowe i niskokaloryczne. Jednak upodobania, o których mówi, świadczą, że nie jest tak do końca. Przyznaje, że lubi jeść, a amerykańskie media śledzą co.

Obama jest demokratycznym smakoszem. Lubi dania proste, choć ceni też wyrafinowane smaki
źródło: AP
Obama jest demokratycznym smakoszem. Lubi dania proste, choć ceni też wyrafinowane smaki
Topolobampo – ulubiona restauracja prezydenta  w Chicago
źródło: Materiały Promocyjne
Topolobampo – ulubiona restauracja prezydenta w Chicago
Sepia  – ulubione, ekskluzywne miejsce pierwszej damy
źródło: Materiały Promocyjne
Sepia – ulubione, ekskluzywne miejsce pierwszej damy

Prezydent nie ogranicza swoich zachcianek, a dzień rozpoczyna od bomby wysokokalorycznej: od czterech do sześciu jajek, ziemniaków, tostów z białego pieczywa, bekonu, świeżych owoców i owsianki. Barrack Obama pije dużo wody, ale nie znosi napojów gazowanych. Często sięga po karmelki i nicorette. To pozostałość nałogu palenia. Nie lubi solonych chipsów, buraczków, szparagów ani lodów.

Na pierwszym miejscu stawia kuchnię meksykańską. Chilli należy do jego ulubionych potraw. W wywiadzie dla porannego programu „Good Morning America” zdradził rodzinny przepis na tę potrawę. Widać po nietypowych przyprawach dla chilli, jak bazylia, oregano i kmin rzymski, że państwo Obama mają słabość także do kuchni śródziemnomorskiej. Chętnie jadają robione ręcznie makarony i pizzę. Lubią razem gotować.

Barack Obama, dorastając na Hawajach, gdzie jest sporo emigrantów z Azji, nauczył się gotować potrawy chińskie, w czasie studiów koledzy Indianie przekonali go do swoich potraw. Jednak na pytanie, co prezydent lubi najbardziej, cała rodzina jednomyślnie odpowiada – sery. Najukochańszy jest cheddar. Poza tym, dodają, krewetki z amerykańską polentą (grits).

Po częstych wizytach we włoskich sklepach Barack Obama zajada się salami, mozzarellą, pieczoną riccottą, provolone i „funtowym ciastem” pieczonym wg receptury: po funcie mąki, masła, cukru i jaj.

Jego córki, jak większość nastolatków na świecie, stawiają na pieczone kurczaki albo makaron z serem. Nie odmawiają, gdy tata przyrządza im sałatkę z tuńczyka.

Na głoda batonik

Podczas podróży w czasie kampanii wyborczej Obama jadał wszystko – od kurzych skrzydełek BBQ i żeberek po ryby z grilla i gotowane brokuły, które wraz ze szpinakiem ceni z warzyw najbardziej. Na śniadanie zadowalał się donatami – amerykańskimi pączkami z dziurką.

Często wspomaga się wysokoenergetycznymi czekoladowo-orzechowymi batonikami, mieszankami orzeszków, nasion, czekoladowych drażetek i rodzynek. Podjada cukierki Dentyne Ice i ręcznie wyrabiane eleganckie czekoladki Fran’s z Seattle.

Ale nadwyżki kaloryczne spala podczas codziennych 45 minut gry w koszykówkę i trzymilowych biegów.

Tu jadają państwo O.

Restauracja, do której najchętniej w wolne wieczory chodzili państwo Obama w Chicago, to Topolobampa (nazwa od portu w Zatoce Kalifornijskiej) przy North Clark Street. Przez krytyków kulinarnych uważana jest za najlepszą restaurację z meksykańską kuchnią. Jej właściciel Rick Bayles jest wielokrotnym laureatem Nagrody James Beard Foundation, kulinarnego odpowiednika Oscarów. Jest oblegana, stąd zalecenie, by rezerwować miejsce z dwutygodniowym wyprzedzeniem.

Prezydent podobno najchętniej zamawia „sopa azteca”

– na ciemnym bulionie z czarną papryczką chili pasilla, kurczakiem, awokado, kleksem śmietany, wąskimi chipsami kukurydzianymi, posypaną mieszanką serów meksykańskich, cząstkami limonki.

Ulubiona restauracja pierwszej damy – Sepia – znajduje się w modnej West Loop, dawnej dzielnicy magazynów i hurtowni dziś przekształconych w lofty, galerie i kluby. To tutaj ma swoje Harpo Studio słynna Oprah Winfrey.

Sepia to elegancka restauracja zaprojektowana w barwach czekolady. Znana w kręgach smakoszy. Jest tu lekka kuchnia z przewagą świeżych warzyw i mięs z grilla.

Wielkie i małe wydarzenia

Jednak ostatnią rocznicę ślubu i wygrane wybory państwo Obama świętowali w restauracji Spiaggia. Jest ona uznana przez kulinarnych krytyków za jedną z najlepszych włoskich restauracji w Stanach. Przekłada się to na ilość wyróżnień w różnych konkursach.

Jeszcze jako senator Obama zachwalał w 2001 roku w programie „Check, Please” tanią kuchnię oraz rodzinną atmosferę w Dixie Kitchen & Bait Shop w południowej dzielnicy Hyde Park. Rodzina prezydencka przychodziła tam na gumbo (duszone mięso lub owoce morza na ryżu), jambalayę (podobną do hiszpańskiej paelli), kukurydziane pankaces (placki na słodko z syropami, bitą śmietaną, owocami ), smażonego w głębokim tłuszczu zębacza, krewetki z grilla, pieczone kurczaki.

Prezydent nie przepada za lodami, za to nie odmawia sobie dyniowego ciasta, czyli pumpkin pie, ani brzoskwiniowego cobblera (brzoskwinie z przyprawami zapieczone pod biszkoptowym ciastem).

W Italian Fiesta Pizeriia, także w Hyde Parku, Obama zamawia klasyczną margheritę lub pizzę z mieszanką serów. Cienkie, chrupiące, maślane ciasto i łagodny sos jest dumą Fiesty. Media i krytycy kulinarni już dawno ogłosili wyższość tej pizzerii nad innymi w USA.

Trzeba jeszcze wspomnieć o RJ Grunts na Lincoln Park. Tutaj króluje potężny bar sałatkowy z mnóstwem świeżych warzyw. Do tego mięsa z grilla lub duże sandwicze.

Boom na Chicago

Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że właścicielom tych chicagowskich restauracji kryzys nie odbierze klientów. Mogą spać spokojnie. Teraz, kiedy media w całych Stanach opisały ulubione miejsca prezydenckiej pary, gości chcących je zobaczyć długo nie zabraknie.

Cieszą się również właściciele kultowego baru Ben’s Chilli Bowl w Waszyngtonie. Bywali tu muzycy – Duke Ellington, Miles Davis, Bessie Smith, Ella Fitzgerald, Bill Cosby i znani politycy. Po śmierci Martina Luthera Kinga w czasie studenckich zamieszek był to jeden z niewielu lokali, które cały czas były otwarte.

W styczniu odwiedził go nowo wybrany prezydent z całą świtą. Zamówił słynnego Bill Cosby’s Original Chili Half-Smoke – hot doga z parówką wieprzowo-wołową z cebulką i sosem chili. Filmik z wizyty na YouTube obiegł świat. To wspaniały prezent na 50. urodziny tego lokalu, gdzie wszystko robi się tak jak na początku jego istnienia. Te same kiełbaski, te same smaki.

Chilli rodziny Obama

∑ 1 duża posiekana cebula ∑ 1 zielona papryka, pokrojona na małe kawałki ∑ kilka ząbków czosnku, posiekanych ∑ 1 łyżka oliwy ∑ pół kg mielonego mięsa z indyka lub wołowego ∑ pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego ∑ pół łyżeczki mielonego oregano ∑ pół łyżeczki mielonej kurkumy ∑ pół łyżeczki mielonej bazylii ∑ 1 łyżeczka chilli w proszku ∑ 3 łyżki octu winnego z czerwonego wina ∑ kilka pokrojonych pomidorów ∑ 1 puszka czerwonej fasoli

Poddusić na oleju cebulę, zieloną paprykę i czosnek. Połączyć wszystkie przyprawy i dodać razem z mięsem do warzyw. Dodać ocet winny, pomidory i dusić, aż staną się miękkie. Dołożyć fasolkę z puszki i podgrzewać jeszcze kilka minut. Podawać z białym lub brązowym ryżem. Posypać startym cheddarem, cebulką, kwaśną śmietaną. Podyktowany przez prezydenta przepis wyraźnie pokazuje upodobanie do kuchni teksańsko-meksykańskiej, ale i włoskiej, bo przecież bazylia, kmin rzymski i oregano bliższe są śródziemnomorskim smakom niż południowoamerykańskim.

Na stołach w Białym Domu

Thomas Jefferson tak uwielbiał lody, że zatrudnił w Białym Domu aż dwóch francuskich cukierników.

George H. Bush był zdeklarowanym wrogiem brokułów.

Ronald Reagan podjadał jelly beans, małe kolorowe cukiereczki w kształcie fasolek, o różnych smakach. Zaczął je jeść, kiedy rzucił w 1960 r. palenie. W czasie jego prezydentury na stole w sali obrad stała ich wielka misa. Podobno podczas inauguracyjnej celebry zjedzono ich 40 milionów!!!

Franklin Delano Roosevelt lubił bardzo na deser owocowe ciasta. Natomiast Herbert Hoover i Lyndon Johnson jadali podobno słodkie ziemniaki z polewą z pianek marshmallows.

Lyndon Johnson pochłaniał sterty pancakes, czyli amerykańskich placków polanych najczęściej słodkimi syropami.

Abraham Lincoln przedkładał nade wszystko owocowe sałatki i sery.

źródło: http://www.southtownstar.com/lifestyles/lifefood/

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane