Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na rowerach przez Stany

rb, Daniel Zyśk 21-06-2007, ostatnia aktualizacja 21-06-2007 08:16

Grzegorz Tarnowski, Agata Biesiada i Radosław Dumani rowerami byli już m.in. w Norwegii, Szkocji, państwach nadbałtyckich oraz na Islandii. Teraz wyprawią się do Stanów Zjednoczonych. 

W sumie przejechali już łącznie ok. 40 tys. km. Swoją najtrudniejszą wyprawę zaplanowali na wrzesień. Najpierw samolotem dostaną się do Nowego Jorku, potem autobusem do Seattle. Z tego miasta już na rowerach wyruszą do Las Vegas.Zobaczą Kolorado – Mamy do pokonania około 2,5 tys. km. Chcemy zobaczyć Dolinę Krzemową, Wielki Kanion Kolorado, wulkany i Wielką Pustynię Piaszczystą. Zakładamy, że zajmie nam to miesiąc – mówi Grzegorz Tarnowski. Aby tak było, będą musieli dziennie jechać po około 100 km. – Ale z doświadczenia wiemy, że w niektóre dni musimy pokonywać dłuższe odcinki. To rezerwa na złą pogodę lub wypadki losowe – opowiadają. Czy pokonanie 100 km to duży wysiłek? Twierdzą, że – wbrew pozorom – nie. Ale wszystko zależy od warunków. – Kiedy pokonywaliśmy przylądek na Islandii, wiatr był tak silny, że trudno było pedałować – opowiada Agata Biesiada, która na co dzień mieszka w Poznaniu. Z warszawiakami, Grzegorzem Tarnowskim i Radosławem Dumani, poznała się przez internet dzięki jednemu z serwisów poświęconemu wyprawom. Wczoraj razem przyjechali na rowerach na plac Bankowy do Ratusza, gdzie spotkali się z Jackiem Sasinem, wojewodą mazowieckim, oraz podróżnikiem Jackiem Pałkiewiczem. Od wojewody otrzymali list popierający ich wyprawę (dokument pomoże im w zdobyciu wizy do Stanów Zjednoczonych), a także w prezencie karimaty i namiot. Natomiast Jacek Pałkiewicz przekazał im kilka dobrych rad i, oczywiście, życzył powodzenia. – Cieszę się, że mam następców – mówił znany podróżnik. Szukają sponsorów Wyprawa rowerami za ocean będzie ich sporo kosztowała – co najmniej kilka tysięcy złotych. Choć podróż zamierzają sfinansować z własnych środków, liczą też na prywatnych sponsorów. Wszyscy jeszcze studiują. – Oferujemy umieszczenie nazw firmy na stronie internetowej. Będziemy też o sponsorach mówić w mediach. Już jesteśmy poumawiani na wywiady – mówią rowerzyści. A jak jeździ im się po Warszawie? Przyznają, że nie najlepiej. Czasami wręcz trochę tak, jak po Islandii, gdzie często urywała się droga i musieli podróżować po kamienistej powierzchni przypominającej bardziej Marsa niż Ziemię.
__Archiwum__

Najczęściej czytane