Rekordowo niszczycielskie trzęsienie
Na północy Japonii doszło w piątek do najsilniejszego od blisko 140 lat trzęsienie ziemi. Spowodowało ono ponad 10-metrową falę tsunami, która zmywa wszystko, co napotka na swojej drodze, w tym domy i samochody. Płonie wiele budynków. Na razie wiadomo o ponad 50 ofiarach śmiertelnych.
Polacy bezpieczni?
Japońskie MSZ powołało grupę kryzysową, potwierdzając, że cudzoziemcy są bezpieczni.
Nie ma żadnych informacji o ofiarach trzęsienia wśród Polaków - powiedział PAP I radca ambasady RP w Tokio Mirosław Zasada. Polakom, z którymi pracownikom ambasady udało się nawiązać kontakt, nic się nie stało.
- Nie mamy w tej chwili informacji o wszystkich Polakach, którzy mieszkają w regionie. (...) Jest pewna grupa (Polaków), z którymi nie możemy się skontaktować, bo nie ma połączeń w telefonii komórkowej, a nie mamy żadnych innych kontaktów - podkreślił Zasada.
Powiedział, że w Japonii może przebywać ok. 1 tys. obywateli polskich. Nie ma jednak dokładnych informacji na ten temat, gdyż nie istnieje obowiązek rejestracji.
Rekordowa fala
Międzynarodowy Czerwony Krzyż w Genewie podał, że fala tsunami jest wyższa niż niektóre wyspy położone na Oceanie Spokojnym. Ostrzeżenie przed nią ogłoszono w całym basenie Pacyfiku z wyjątkiem Kanady. Ewakuację mieszkańców wybrzeży zarządzono na amerykańskich Hawajach.
Japońskie władze poinformowały, że wskutek trzęsienia, którego siłę ocenia się na 8,9 w skali Richtera, oraz tsunami zginęło ponad 50 osób. Jest wielu rannych. Jak podkreśla agencja Reutera rozmiary zniszczeń i prognozy związane z tsunami sugerują, że liczba ofiar będzie znacznie wyższa.
Japonia płonie
Wstrząsy spowodowały wiele pożarów. Płomienie pojawiły się m.in. w rafinerii niedaleko Tokio, w fabryce stali i w budynku jednej z elektrowni atomowych. W samym Tokio odnotowano kilkanaście pożarów.
Cztery japońskie elektrownie atomowe zostały automatycznie wyłączone. Na północy Japonii bez prądu jest około 4,4 mln domów. W mieście Sendai zawalił się hotel, pod którego gruzami są prawdopodobnie ludzie.
Agencja Kyodo podała, że japońskie siły samoobrony wysłały nad dotknięte przez trzęsienie regiony samoloty, które mają ocenić rozmiary zniszczeń.
Premier Japonii Naoto Kan zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu, po którym zapewnił m.in., że nie ma wycieku radioaktywnego w elektrowniach atomowych. Zaapelował do społeczeństwa o zachowanie spokoju. Przyznał, że starty spowodowane przez trzęsienie ziemi i tsunami są ogromne.
Japoński gigant Sony wstrzymał pracę w sześciu swoich fabrykach. Japoński Bank Centralny zapowiedział, że zrobi, co w jego mocy, by zapewnić stabilność sektora finansowego. Po trzęsieniu gwałtownie spadł kurs jena i akcji notowanych na tokijskiej giełdzie.
Trzęsienie w środku dnia
Do trzęsienia doszło o godz. 14.46 czasu miejscowego. Towarzyszyła mu seria wstrząsów wtórnych, w tym o sile 7,4, do którego doszło około 30 minut po głównym trzęsieniu. Epicentrum znajdowało się około 130 km od wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu, a hipocentrum było na głębokości około 10 km.
ONZ poinformowała, że w stan pogotowia postawiono 30 międzynarodowych ekip ratunkowych, które mają pomóc Japonii w walce ze skutkami trzęsienia.
Pomoc zaoferował prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
W Japonii doszło do trzęsienia ziemi o sile około 9 stopni, są ofiary i wielkie zniszczenia; gotowi jesteśmy pomóc naszym sąsiadom w zwalczaniu jego skutków - powiedział rosyjski prezydent.
Ofertę z pomocą wystosowała Korea Południowa oraz w imieniu Niemiec szef dyplomacji Guido Westerwelle. USA zapowiedziały, że są gotowe, wysłać wojsko.
Rosyjskie władze na Sachalinie w związku z ostrzeżeniem przed tsunami ewakuowały 11 tysięcy mieszkańców z terenów nadbrzeżnych.
Władze Filipin nakazały ewakuację tysięcy mieszkańców z terenów przybrzeżnych na północy kraju.
Japońska telewizja pokazuje nagrania, na których widać falę tsunami niosącą masę różnego rodzaju przedmiotów przez pola uprawne w pobliżu zamieszkanego przez ok. miliona ludzi miasta Sendai. Miasto znajduje się około 300 km na północny wschód od Tokio i epicentrum trzęsienia było blisko niego.
Telewizja pokazała też łodzie, samochody, a nawet ciężarówki niesione przez wodę, po tym jak fala tsunami dotarła do miasta Kamaichi. W regionie zawaliło się kilka mostów.
Japoński nadawca NHK pokazuje płomienie i kłęby czarnego dymu wydobywające się z jednego z budynków na przedmieściach Tokio. W stolicy wstrzymano ruch metra i kolei podmiejskich. Na północy kraju nie jeżdżą szybkie pociągi. Po wstrząsach zamknięto niektóre lotniska, w tym podtokijskie, międzynarodowe lotnisko Narita.
- Wydawało się, że budynek trząsł się bardzo długo. Wielu ludzi w redakcji zdążyło założyć kaski, a niektórzy weszli pod biurka - relacjonuje dziennikarka Reutera. - To było chyba najgorsze trzęsienie, jakie przeżyłam, odkąd przyjechałam do Japonii ponad 20 lat temu.
Jak pisze Reuters trzęsienia ziemi zdarzają się w Japonii dość często, gdyż kraj leży w jednym z najbardziej aktywnych sejsmicznie regionów świata. Odnotowano tam około 20 proc. ze wszystkich trzęsień o sile powyżej 6 w skali Richtera na świecie.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.