Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Agresywny rottweiler zagryzł dziewczynkę

mz, Paulina Głaczkowska, Agata Sabała 12-02-2008, ostatnia aktualizacja 13-02-2008 22:12

Do tragedii doszło około godziny 15 w Sulejówku pod Warszawą. Pies rzucił się na dziecko wykorzystując nieuwagę dziadków, którzy weszli na chwilę do domu.

autor: Szymon Łaszewski
źródło: Życie Warszawy
autor: Kamiński Jakub
źródło: Fotorzepa

Wyciągnął je z wózka, przeniósł je do kojca, który stoi koło domu i tam zaczął je szarpać. Chwilę potem z domu wybiegli dziadkowie, którzy zauważyli przez okno wywrócony wózek. Dziecko zmarło pół godziny później, w karetce, wiozącej je do szpitala na Niekłańską. – Dziewczynka miała duże obrażenia głowy. Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się jej uratować – tłumaczy Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Jak to się stało, że pies wydostał się z zamknięcia i zaatakował dziecko? Tego właśnie próbuje dowiedzieć policja. Wczoraj do godziny 19 na miejscu pracowali policjanci i prokuratura, którzy zabezpieczyli ślady w kojcu stojącym przy domu. W czasie prowadzonego śledztwa, które potrwa co najmniej kilkanaście dni, będą musieli ustalić m.in. czy klatka w której mieszkał pies była dobrze zabezpieczona.

Rodzinny dramat

Wczoraj po południu przesłuchiwani byli również rodzice i dziadkowie, którzy na co dzień zajmowali się Julią. – Na razie jednak bardzo trudno jest spisać ich zeznania. Są w szoku. Przeżywają ogromną tragedię i my musimy to uszanować – tłumaczy Mrozek.

Przez cały wieczór pod dom przy ul. Polnej przychodzili mieszkańcy , którzy nie wiedzieli dlaczego przy posesji stoją radiowozy i samochody stacji telewizyjnych. Najbliżsi sąsiedzi mówią, że nie słyszeli żadnych krzyków i płaczu. – Ten dom stoi trochę na uboczu, przy lesie. Nie mogę uwierzyć w to co się stało. To było dziecko młodego małżeństwa. Oni mieli ją jedną – mówi jeden z sąsiadów. Tłumaczy, że pies trafił do rodziny cztery lata temu, był więc już wtedy gdy urodziła się Julka. Nigdy nie widział, żeby pies był agresywny. – Sam też nie biegał po podwórku – dodaje.

Teraz rottweiler jest pod obserwacją weterynarza. Biegli muszą ocenić jego psychikę i orzec dlaczego zaatakował. Na razie nie wiadomo, do kogo formalnie należało zwierzę ani czy rodzina miała na niego specjalnie pozwolenie. Rottweiler zgodnie z przepisami należy bowiem do rasy psów uznawanych za agresywne.

Ostrożne oceny

Anna Bogucka, rzecznik Związku Kynologicznego w Polsce jest jednak ostrożna w ocenie winy psa. – Przyczyną wypadków są najczęściej nie agresywne psy, tylko nieodpowiedzialni właściciele – mówi. Tłumaczy, że ludzie w nierozsądny sposób nabywają duże i silne psy, którymi nie umieją się później odpowiednio zająć.

– Tragiczne wypadki zdarzają się zwykle nie z udziałem psów rasowych, uznawanych za niebezpieczne, tylko kundli trzymanych w kojcach – dodaje. – Pies wychowujący się od szczeniaka z dziećmi rzadko jest niebezpieczny. Za to pozostawiony sam sobie, dziczeje. Nie polecam dużych psów ludziom, którzy nie maja z nimi doświadczenia.

PSY GRYZĄ DZIECI

W lipcu 2007 r. do warszawskiego szpitala trafił chłopiec, który został pogryziony przez psa okolicach Płocka. Dziecko miało liczne rany na twarzy i szyi. Pogryzł je kundel trzymany na łańcuchu. Chłopca uratowano, bo szybko trafił do szpitala. W akcji użyto helikoptera. Również w lipcu 2007 r. pięcioletni chłopczyk zginął zagryziony przez psa w woj. świętokrzyskim. Chłopiec podszedł do budy i chciał pogłaskać zwierzę trzymane na łańcuchu. Pies przez chwilę bawił się z dzieckiem, ale po chwili rzucił się na nie. Kiedy dorośli zauważyli zdarzenie, dziecko już nie żyło.

NAJBARDZIEJ AGRESYWNE PSY

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji za agresywne uznawanych jest 11 ras: 1) amerykański pit bull terrier (pitbull amerykański), 2) pies z Majorki, 3) buldog amerykański, 4) dog argentyński, 5) pies kanaryjski (Perro de Presa Canario), 6) tosa inu, 7) rottweiler, 8) akbash dog, 9) anatolian karabash,

10) moskiewski stróżujący,

11) owczarek kaukaski.

Na posiadanie psa każdej z tych ras trzeba mieć pozwolenie. Można je uzyskać zgłaszając się do urzędu gminy.

Policjanci przypominają, że niebezpieczne mogą być również mieszańce, jeżeli znajdą się w rękach nieodpowiedzialnych ludzi.

[Właściciele rottweilerów piszą o agresji psów]

Wszystkie poniższe wypowiedzi pochodzą z internetowego forum dla właścicieli rottweilerów. Adres tej strony to: www.forumrottweiler.pl.

Wpis o tragedii w województwie świętokrzyskim w 2007 r. – duży mieszaniec zagryzł wtedy 5-letniego chłopca. „Jak zwykle nie ma w tym winy psa. Zawsze jest winna dorosła część towarzystwa, która zajmowała się dzieckiem. Wiadomo, że psy na uwięzi nie są zbytnio przyzwyczajone do zachowań małych dzieci. Nie to co domowe zwierzaki które często mają anielską cierpliwość dla naszych pociech! Tragedia !!! napisała ruda

„Zaczyna się u mnie w domu jakiś problem. Jeszcze »krwi« nie ma, ale moją żona jest przerażona. Mianowicie dziś, jak drzemałem (mieliśmy wczoraj długą imprezkę), pies leżał na kocyku obok i ona, budząc mnie, usiadła obok niego i chciała go pogłaskać... ugryzł ją w palec...” napisał sp2bzw, właściciel rottweilera

„Oxa podgryza mi maluchy. Starszej nie „tyka” i ładnie się bawi. Wszystko jest w porządku, dopóki nie zaczną biegać. Łapie je za pięty lub łokcie. Wkurza mnie to i nie mogę znaleźć sposobu. Słucha ich, jak każą jej zejść z łóżka i coś dają (...) ale ona potrafi im np. zabrać bułkę lub coś innego, co mają w ręku, jak się bawią itd. napisała Aśka

„Problem ganiania dzieciaków to próba uspokojenia rodziny i u mnie takie sytuacje również mają miejsce. Zabraniam dzieciom biegać przy psach i mam ciszę. Nikt nikogo nie gania, moje dzieci pogodziły się z losem i biegają tylko po podwórku za płotem, gdzie nie ma psów. Także nie mam dla Ciebie żadnej rady.” tłumaczy catani

„Moje dzieci nie mają prawa podchodzić do obcych psów. Mają swojego psa, którego znają i mniej więcej wiadomo, czego się można po niej spodziewać. Do obcych psów tylko pod nadzorem mamy po wcześniejszym zapytaniu właściciela. Nie straszę ich, że ugryzie, starałam się wytłumaczyć, że ich nie zna, może nie znać małych dzieci, może czegoś nie lubić.” dodaje Aśka

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane