Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Korupcja napiętnowana

Grazyna Zawadka 23-09-2014, ostatnia aktualizacja 23-09-2014 09:08

Sąd polecił opublikować wyrok na policjantów łapówkarzy na internetowej stronie Komendy Głównej Policji. Ich dane mają tam wisieć miesiąc.

autor: Łukasz Solski
źródło: Fotorzepa

Funkcjonariusze z komisariatu Warszawa-Wesoła brali łapówki za tuszowanie wykroczeń drogowych, a teraz muszą się wstydzić. Sąd napiętnował ich w bolesny sposób: kazał podać wyrok skazujący do publicznej wiadomości na stronie internetowej Komendy Głównej Policji.  To rzadkość, bo dotąd w taki sposób byli zawstydzani głównie pijani kierowcy.

– Sąd kierował się przekonaniem, że nie orzeka w próżni, a orzeczenia zawarte w wyrokach powinny też nieść wychowawcze przesłanie dla innych funkcjonariuszy policji  oraz adeptów tej służby – mówi „Rz" o motywach takiej decyzji sędzia Marcin Łochowski, rzecznik Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Wyrok skazujący policjantów łapówkarzy ma przez miesiąc ukazywać się w zakładce „aktualności" na stronie KGP i Szkoły Policji w Szczytnie. Ta ostatnia sądowego nakazu jeszcze nie wypełniła.

Łapówki dodatkiem

Chociaż nie chodzi o wielką korupcję, ale drobne łapówki, to sprawa była głośna. Zarzuty objęły znaczną część niedużego komisariatu w Warszawie-Wesołej, a policjanci usłyszeli ich łącznie  kilkadziesiąt.

Korupcja wyszła na jaw w 2010 r., gdy jeden z kierowców zawiadomił policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych w KGP, a to wszczęło śledztwo. Wyszło na jaw, że znaczna część miejscowej drogówki w taki sposób stale dorabia do pensji. Za co brali?

Pretekstów było wiele: raz kierowca przekroczył ciągłą linię, kiedy indziej przejechał na czerwonym świetle lub nie miał dokumentów.  Np. mężczyzna, który przewoził dzieci bez fotelika i miał nieważną gaśnicę, dostał ofertę: mandat 500 zł albo „do kieszeni". Za 200 zł kupił sobie spokój.

Inny kierujący został postraszony tym, że jego wóz będzie odholowany. Chociaż nie musiał, wpłacił 200 zł. Kolejny za brak dokumentów i rejestracji pojazdu wręczył 100 euro. Łapówki były nieduże, ale masowe.

– Zachowanie policjantów było o tyle naganne, że nie miało charakteru incydentalnego, ale, jak wskazywał materiał dowodowy, było dłużej stosowaną praktyką – mówi „Rz" Arkadiusz Matusiak, dziś adwokat, a w przeszłości prokurator obsadzający wokandę w tej sprawie.

Kiedy nadużycia wyszły na jaw, niektórzy mundurowi  kręcili i nakłaniali świadków do fałszywych zeznań. Ostatecznie stanęli przed sądem. Najsurowszy wyrok: trzy lata więzienia i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu policjanta i profesji związanych z ochroną usłyszał Piotr W.  – Akt oskarżenia objął sześciu funkcjonariuszy. Dziś żaden nie pracuje w policji – mówi Katarzyna Balcer z KGP. Jak wyjaśnia, w  2013 r. BSW postawiło różne zarzuty 361 policjantom. – Przestępstw korupcyjnych dotyczyło 630 zarzutów – wyjaśnia. Dodaje, że przy 97 tysiącach policjantów to niewielki odsetek.

Jednak korupcja wciąż jest plagą i wymaga napiętnowania. Tym się kierował sąd, decydując o publikacji wyroku.

Komenda Główna już to zrobiła, ale w eksponowanym miejscu wyrok wisiał jeden dzień (18 września), bo szybko przykryły go notki  informujące o sukcesach policji np. w łapaniu dilerów narkotykowych. Choć wciąż figuruje w zakładce „aktualności", to nie bije po oczach – co zapewne było intencją sądu.

Prof. Antoni Kamiński, były szef polskiego oddziału Transparency International, zaznacza:

– To dobry sposób na piętnowanie korupcji, szkoda, że sądy rzadko go wykorzystują i tylko wobec skazanych za niewielkie łapówki. Z drugiej strony ci policjanci zostali bardziej naznaczeni niż np. była posłanka Sawicka, która na oczach wszystkich przyjęła łapówkę, a sąd ją uniewinnił – dodaje prof. Kamiński.

Również Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, uważa, że rozpowszechnienie wyroku skazującego łapówkarza byłoby niezwykle cenne. – Takie społeczne potępienie i napiętnowanie w miejscu zamieszkania czy pracy jest bardzo pożądane i dziwne, że sądy rzadko z tego korzystają – uważa Dobrzyński. – Wskazanie, że ten urzędnik czy funkcjonariusz wziął łapówkę, z pewnością podziałałoby odstraszająco. Może inni by się zastanowili, czy warto brać – zaznacza.

Publikować wszystko

Korupcja dotyczy szerszego grona funkcjonariuszy publicznych: urzędników samorządów, strażników miejskich czy lekarzy.

W zeszłym roku – jak wynika z danych KGP – doszło do ponad 18 tys. przestępstw korupcyjnych, czyli o 70 proc. więcej niż w 2012 r. (gdy było ich ok. 10 tys.). Pół tysiąca spraw prowadziło CBA. Dlaczego zawstydzanie poprzez publikację wyroków jest rzadkie? Może dlatego, że korupcja wydaje się mniejszą plagą niż np. pijani kierowcy – wyroków w sieci dotyczących tych ostatnich jest lawina.

Ale prócz drobnych łapówkarzy warto byłoby też piętnować aferzystów biorących milionowe łapówki. Jak np. mających zarzuty w tzw. infoaferze (o ile zostaną skazani), czyli  korupcji przy zakupie sprzętu i usług informatycznych.

rp.pl

Najczęściej czytane