Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Kłótnie o rury w Żaglu

Robert Biskupski 25-02-2011, ostatnia aktualizacja 27-02-2011 11:13

Po dwóch latach przestoju kikutowi przy ul. Złotej 44 w przyszłym tygodniu przybędzie kolejne, 18. piętro. Tymczasem pozwolenie na jego budowę znów zaskarżyli sąsiedzi. Czy prace staną?

autor: Szymon Łaszewski
źródło: Fotorzepa
autor: Szymon Łaszewski
źródło: Fotorzepa

Sąsiedzi luksusowego budynku powstającego przy ul. Złotej 44 nie zamierzają złożyć broni. Gdy wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski ponownie wydał pozwolenie na budowę Żagla, postanowili jeszcze raz je zaskarżyć. Wcześniej deweloperowi Orco Property Group uchylił je wojewódzki sąd administracyjny właśnie na wniosek grupy mieszkańców.

– Wojewoda rozpatrzył sprawę jeszcze raz, biorąc pod uwagę argumenty obydwu stron, a także zalecenia sądów – mówi rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. – Wydanie decyzji poprzedziły bardzo dokładne analizy.

Pozwolenie nie spodobało się jednak sąsiadom Żagla. Ponownie zaprotestowało siedmioro mieszkańców z budynku przy ul. Emilii Plater 47. Dołączyła do nich wspólnota mieszkaniowa z Siennej 41.

Rura niezgody

Pojawiły się też nowe argumenty. Sąsiedzi zauważyli m.in., że pionowa rura od zsypu, który zaprojektowano w Żaglu, ma załamania, podczas gdy powinna być prosta.

– Deweloper uzyskał odstępstwa od prawa budowlanego, które mówi, że w tak wysokich budynkach nie należy budować zsypów – mówi adwokat Anna Borkowska, która prowadziła sprawę od początku i pomagała mieszkańcom pisać skargę. Teraz czeka na pełnomocnictwa od sąsiadów Żagla do reprezentowania ich przed sądem. – Przepisy jednak mówią, że rura musi być prosta. Zgadza się z nią deweloper.

– Przepisy nakazują, by rura była prosta, i w naszym projekcie jest prosta – pokazuje plan budynku dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Orco Property Group Alicja Kościesza. – Załamanie, o którym mówią sąsiedzi, to tzw. gardziel wylotowa, mająca na celu wyhamować worki ze śmieciami przed spadnięciem do kontenera. To, że ma być ona zakrzywiona, nakazuje Polska Norma Budowlana. Po co mielibyśmy uzyskiwać odstępstwa od czegoś, co robimy zgodnie z normą?

Kolejnym argumentem sąsiadów jest za mało miejsca na tzw. powierzchnię biologicznie czynną, czyli trawniki, drzewa lub krzewy. W warunkach zabudowy napisano, że musi być to co najmniej 9 proc. powierzchni inwestycji, skarżący wyliczyli, że jest jej mniej.

– Mieszkańcy zawyżyli powierzchnię naszej działki, dodając do niej drugą, na której będzie budowana droga dojazdowa – tłumaczy szef działu prawnego Orco Mariusz Leśniewski. – Trudno wymagać, żebyśmy postawili drzewa na środku ulicy.

Mecenas Borkowska ma na ten temat inne zdanie. – Do określenia takiej powierzchni przyjmuje się całość inwestycji, czyli wszystkie działki, które wchodzą w jej skład – twierdzi.

Bój o światło dla innych

Podtrzymane zostały też stare zarzuty. Sąsiedzi narzekają, że Żagiel zabierze im światło.

– Z naszych analiz wynika, że poziom nasłonecznienia w żadnym z mieszkań nie będzie naruszał przyjętych norm – mówi Alicja Kościesza. – W niektórych będzie nawet jaśniej niż dotychczas.

Pracownicy Orco wybrali się na wizję lokalną, by sprawdzić, jak budowa wpływa na sąsiedni blok. – Strasznie się zdziwiliśmy, gdy okazało się, że okna mieszkania jednej z pań, która mówiła o zaciemnieniu budynku, nie wychodzą w ogóle na stronę budowy – mówi Alicja Kościesza.

– Faktycznie, jest taka sytuacja – przyznaje Borkowska. – Nie oznacza to jednak, że ta pani nie może protestować przeciw zabraniu światła sąsiadom.

Najwięcej emocji budzi jednak sprawa pęknięć w sąsiednich budynkach. – Podczas budowy pojawiają się rysy i to jest największy problem, którego obawiają się osoby skarżące decyzję wojewody – mówi mec. Borkowska.

Deweloper tłumaczy, że zamówił ekspertyzę niezależnej instytucji (Instytutu Techniki Budowlanej), z której wynika, że rysy są następstwem awarii kolektora sieci ciepłowniczej, która nastąpiła 30 lat temu. – Nie dostaliśmy żadnych ekspertyz, które mogłyby podważyć tę tezę – mówi Mariusz Leśniewski. – Gdybyśmy mieli choć cień wątpliwości, zamówilibyśmy kolejną.

– Skarżący to starsze osoby, których nie stać na zamawianie ekspertyz – tłumaczy mec. Borkowska. – A ta jest niewiarygodna, bo powstała za pieniądze dewelopera. – Przecież ekspertyza mówi o faktach niezależnie od tego, kto za nią zapłaci – kontruje Alicja Kościesza.

Budowa w toku

Nie wiadomo jeszcze, kiedy wojewódzki sąd administracyjny rozpatrzy sprawę. Deweloper zapewnia, że jego argumenty są nie do podważenia. Również wojewoda, przesyłając skargi sąsiadów Żagla do sądu, odniósł się do zarzutów i wniósł o ich oddalenie. Czy Orco liczy się z kolejną przerwą w budowie? – Absolutnie nie – zapewnia Alicja Kościesza. – W przyszłym tygodniu ukończone będzie kolejne piętro, następne powstanie za dwa kolejne tygodnie. Takie tempo ma być utrzymane. Od sierpnia zaczniemy montować też elewację budynku.

– A my uważamy, że nasza skarga jest zasadna – mówi mecenas Borkowska. – O tym, kto ma rację, zadecyduje sąd.

Zewnętrzna część 54-piętrowego Żagla ma być gotowa przed mistrzostwami Euro 2012. Do końca przyszłego roku mają być prowadzone prace wykończeniowe w środku. Deweloper planuje, że klucze mieszkańcy dostaną na przełomie lat 2012 i 2013.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane