Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Barowe czary-mary

Monika Kucia 27-05-2010, ostatnia aktualizacja 27-05-2010 14:18

Plus One Bar, hotel Intercontinental, ul. Emilii Plater 49, tel. 22 328 88 88, czynne w godz. 10 – 1, można płacić kartą

Drinki molekularne są intrygujące nie tylko z powodu wyglądu, ale także smaku
autor: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Drinki molekularne są intrygujące nie tylko z powodu wyglądu, ale także smaku

Kahlua w kapsułkach, mojito w galaretce, margarita w pianie. Nowe formy koktajli proponuje bar w Intercontinentalu. Barmani eksperymentują z technikami kuchni molekularnej – efekty są zaskakujące.

Bar przypomina laboratorium. Tu używa się strzykawek i pipet, naczyń jak do doświadczeń chemicznych. Przy tworzeniu molekularnych koktajli potrzebne są różne substancje, np. xanthanu (wyciąg ze sfermentowanej kukurydzy). To produkty naturalne‚ najczęściej polisacharydy‚ czyli cukry złożone występujące w przyrodzie, które powodują zagęszczenie substancji wodnistych.

Dekonstrukcja – rozbieranie drinka na czynniki pierwsze – i podawanie go w nowej interpretacji to jedno z głównych przykazań kuchni molekularnej. Dzięki sproszkowanym substancjom powstaje także np. kamikadze (39 zł) z „kawiorem“ z likieru curacao (kuleczki nie mają skorupki‚ są w całości utworzone z alkoholu). Włożone do ust pod naciskiem języka eksplodują i uwalniają swój smak. Dodatek cytrynowego sorbetu wzmacnia efekt orzeźwienia.

Tworzenie kapsułek jest bardzo pracochłonne. Przed otwarciem baru barmani przygotowują wiele półproduktów, np. składniki drinka B52 (37 zł). W kieliszku dostajemy bowiem kahluę, baileysa i cointreau uwięzione osobno w żelowych kapsułkach niczym słodziutkie cukierki z alkoholem. Rozgryzać je można osobno lub łączyć smaki – wszystko zależy od nas.

Koktajle molekularne zaskakują. Różnią się od tradycyjnych sposobem wykonania i formą podania. Niektóre je się łyżeczką albo widelczykiem. Mojito havana club blanco (46 zł) serwowana jest w formie rumowo-limonkowej galaretki z zatopionymi liśćmi mięty. Jej wierzch jest posypany sodą oczyszczoną, aby otrzymać efekt musowania na języku.

Bazą truskawkowej margarity (42 zł) jest klasyczny drink podany w szklance z brzegiem oprószonym cukrem. Do środka włożone jest serduszko „galaretki“ z tequili, likieru pomarańczowego triple sec, soku z limonki, syropu truskawkowego i substancji o nazwie agazoon. W serduszku zatopione są truskawki oraz dla wzmocnienia efektu kapsułki likieru triple sec. To prawdziwie jubilerskie dzieło sztuki. Sex on the beach (44 zł) to koktajl, który można jeść jak deser. Na bazie soku pomarańczowego i ananasowego utrzymuje się piana z wódki, archersa, soku z limonki i grenadine. Jest gęsta, słodka, a do tego przyjemnie uderza do głowy.

To nie koniec efektów specjalnych. W ramach eksperymentu barmani nadziewają oliwki „żelem“ z ginu i martini extra dry. Przed podaniem dodatkowo spryskują je ginem.

W planach są drinki tworzone z wykorzystaniem ciekłego azotu (daje efekt natychmiastowego zmrożenia) oraz zmieniające kolor pod wpływem ultrafioletu. Czyli zabawa dopiero się zaczyna.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane