Barowe czary-mary
Plus One Bar, hotel Intercontinental, ul. Emilii Plater 49, tel. 22 328 88 88, czynne w godz. 10 – 1, można płacić kartą
Kahlua w kapsułkach, mojito w galaretce, margarita w pianie. Nowe formy koktajli proponuje bar w Intercontinentalu. Barmani eksperymentują z technikami kuchni molekularnej – efekty są zaskakujące.
Bar przypomina laboratorium. Tu używa się strzykawek i pipet, naczyń jak do doświadczeń chemicznych. Przy tworzeniu molekularnych koktajli potrzebne są różne substancje, np. xanthanu (wyciąg ze sfermentowanej kukurydzy). To produkty naturalne‚ najczęściej polisacharydy‚ czyli cukry złożone występujące w przyrodzie, które powodują zagęszczenie substancji wodnistych.
Dekonstrukcja – rozbieranie drinka na czynniki pierwsze – i podawanie go w nowej interpretacji to jedno z głównych przykazań kuchni molekularnej. Dzięki sproszkowanym substancjom powstaje także np. kamikadze (39 zł) z „kawiorem“ z likieru curacao (kuleczki nie mają skorupki‚ są w całości utworzone z alkoholu). Włożone do ust pod naciskiem języka eksplodują i uwalniają swój smak. Dodatek cytrynowego sorbetu wzmacnia efekt orzeźwienia.
Tworzenie kapsułek jest bardzo pracochłonne. Przed otwarciem baru barmani przygotowują wiele półproduktów, np. składniki drinka B52 (37 zł). W kieliszku dostajemy bowiem kahluę, baileysa i cointreau uwięzione osobno w żelowych kapsułkach niczym słodziutkie cukierki z alkoholem. Rozgryzać je można osobno lub łączyć smaki – wszystko zależy od nas.
Koktajle molekularne zaskakują. Różnią się od tradycyjnych sposobem wykonania i formą podania. Niektóre je się łyżeczką albo widelczykiem. Mojito havana club blanco (46 zł) serwowana jest w formie rumowo-limonkowej galaretki z zatopionymi liśćmi mięty. Jej wierzch jest posypany sodą oczyszczoną, aby otrzymać efekt musowania na języku.
Bazą truskawkowej margarity (42 zł) jest klasyczny drink podany w szklance z brzegiem oprószonym cukrem. Do środka włożone jest serduszko „galaretki“ z tequili, likieru pomarańczowego triple sec, soku z limonki, syropu truskawkowego i substancji o nazwie agazoon. W serduszku zatopione są truskawki oraz dla wzmocnienia efektu kapsułki likieru triple sec. To prawdziwie jubilerskie dzieło sztuki. Sex on the beach (44 zł) to koktajl, który można jeść jak deser. Na bazie soku pomarańczowego i ananasowego utrzymuje się piana z wódki, archersa, soku z limonki i grenadine. Jest gęsta, słodka, a do tego przyjemnie uderza do głowy.
To nie koniec efektów specjalnych. W ramach eksperymentu barmani nadziewają oliwki „żelem“ z ginu i martini extra dry. Przed podaniem dodatkowo spryskują je ginem.
W planach są drinki tworzone z wykorzystaniem ciekłego azotu (daje efekt natychmiastowego zmrożenia) oraz zmieniające kolor pod wpływem ultrafioletu. Czyli zabawa dopiero się zaczyna.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.