Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Fyrstenberg o życiu gwiazd poza kortem

Piotr Kaszubski 14-01-2009, ostatnia aktualizacja 15-01-2009 16:47

Czasem musi ubliżać nawet VIP-om, bawi się przy żartach Rogera Federera, kupuje płyty DVD w... salonie fryzjerskim. Ale musi się liczyć z tym, że Jelena Janković zabierze mu auto sprzed nosa – Mariusz Fyrstenberg zdradza dla „ŻW” kulisy wielkich turniejów tenisowych.

autor: Mystkowski Krzysztof
źródło: Fotorzepa
*Czy Jelena Janković korzystała z usług chirurga plastycznego?
autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
*Czy Jelena Janković korzystała z usług chirurga plastycznego?

Turnieje tenisowe są rozgrywane na całym świecie, więc właściwie jedyną formą transportu dla graczy jest samolot. – Nie lubię latać. Przyznam jednak, że w samolocie spędziłem już setki godzin, ale tak naprawdę tylko dwa razy poczułem się zagrożony. Podczas lotu do Pekinu trzęsło tak mocno, że wyrwałem oparciez fotelika. Rozbroił wszystkich pilot, który wyszedł do pasażerów... z kawką i miną, jakby nic się nie stało. Po godzinie takich turbulencji i ja się przyzwyczaiłem – opowiada nasz deblista Mariusz Fyrstenberg.

Po przylocie tenisiści mieszkają zwykle w dużym hotelu lub kilku mniejszych, wybranych przez organizatora.

– Wyjątkami są Roger Federer i Rafael Nadal. Oni zawsze śpią gdzie indziej – dodaje „Frytka”.

Na koniec sezonu podczas turnieju Masters przed rozgrywkami jest także oficjalna ceremonia otwarcia.

– W trakcie nudnych przemówień i wręczania graczom pamiątkowych statuetek jest okazja do robienia kawałów. Jeśli ktoś myśli, że Federer nie umie żartować, myli się. Podczas ubiegłorocznego Masters przed wyjściem na scenę Roger zapowiedział, że specjalnie potknie się po drodze. Idący za nim Andy Murray zamiast zwykłego uścisku ręki miał przytulić prowadzącego, a Andy Roddick wpadł na pomysł, że też obejmie prowadzącego i przytrzyma go przez kilka sekund. Cała trójka zrealizowała pomysły. Wszyscy na sali pękaliśmy ze śmiechu – kontynuuje zawodnik Mery.

VIP obrażał żonę

Nie zawsze jest jednak tak wesoło. Na turniej każdy tenisista ma prawo zabrać znajomego lub kogoś z rodziny.

– Czasem mogą być to tylko dwie osoby, innym razem więcej. Każdy musi jednak mieć specjalną plakietkę, bez której nigdzie nie wejdzie. Najbardziej restrykcyjni są Francuzi. Pamiętam, gdy podczas Roland Garros ochroniarz nie chciał wpuścić do szatni ojca Federera. W tej sprawie interweniował nawet sam szef ATP, ale nic to nie dało. Biedak musiał stać na schodach i czekać na syna – mówi Polak.

– Nieraz przekonaliśmy się o tym, że we Francji najlepiej traktowane są VIP-y. Podczas turnieju w hali Bercy w 2008 roku w inne miejsce Paryża przeniesiono jeden z kortów, aby zaproszeni goście mieli więcej miejsca na bankiety. W czasie French Open w stołówce dla zawodników nie ma gdzie usiąść, bo są tam przypadkowi ludzie – dodaje Mariusz, który jednak najgorzej wspomina turniej w Wiedniu w 2007 roku, gdzie o bezczelności VIP-ów przekonała się jego żona Marta.

– Graliśmy z Marcinem półfinał. Nasi rywale wygrali pierwszego seta, a w drugim mieli serwować na wygranie meczu. Nagle zobaczyłem, jak na trybunach jakiś grubas popycha Martę. Zgłosiłem to sędziemu. To dziwne, ale powiedział mi, żebym poszedł do niego. Zwyzywałem go, zacząłem mu grozić. „Matka” myślał, że nas zawieszą. Byłem w takim amoku, że nie wiedziałem nawet, kiedy przełamaliśmy serwis naszych rywali. Okazało się, że Marta usiadła w loży VIP, która na początku była pusta. Po jakimś czasie dosiadł się wspomniany pan z dwiema osobami, ale było jeszcze kilka miejsc wolnych. Po prostu nie pasowało mu, że Marta tam jest – mówi Fyrstenberg, jeszcze denerwujący się na wspomnienie tego dnia.

Sztuczne piersi Janković

Ale zdarza się, że z równowagi potrafią wyprowadzić inni tenisiści.– Nielubiany w środowisku tenisowym Leander Paes pokazał nam kiedyś środkowy palec na korcie. Podczas jednego z meczów powiedział kilka nieprzyjemnych słów do żony Daniela Nestora. Myślałem, że Kanadyjczyk spuści mu łomot. Paes tworzył kiedyś najlepszy debel świata z Bhupathi, ale doszło do kłótni między nimi i teraz nie mówią sobie nawet „cześć”. U kobiet do niezbyt lubianej Marii Szarapowej dołączyła ostatnio Jelena Janković.

– Od kiedy została numerem jeden, zmieniła się. Teraz przed lustrem spędza chyba dwie godziny dziennie. Krążą plotki, że powiększyła sobie piersi. Największą „kosę” ma z nią... jej rodaczka Ana Ivanović. Kiedyś podpadła także mi i Agnieszce Radwańskiej. Wracaliśmy z treningu na US Open. Tenisiści zapisywali się na listę i czekali na przyjazd samochodu, który dowoził do hotelu. Byłem zapisany razem z Agnieszką. Podjeżdża nasze auto, a tu nagle wskakuje do niego Janković ze swoją mamą. Agnieszka zwraca jej uwagę, a Jelena na to, że takie są przywileje najlepszej tenisistki świata i że to ona pojedzie tym samochodem. Iśka powiedziała jej kilka ciepłych słów – dodaje.

Kupił DVD u… fryzjera

Trening, hotel, mecz, posiłki – tak w skrócie wygląda dzień tenisisty podczas turnieju.

– Pamiątki? Nie przywożę. Żona robi to za mnie – przyznaje warszawiak, który jednak czasem daje się skusić na różne promocje. – Podczas Masters Nestor zdradził wszystkim, że obok hotelu można kupić najnowsze filmy na DVD za dolara. Szybko tam poszliśmy. Otwieram drzwi, patrzę, a tu... fryzjer. Chciałem już wyjść, ale pani zapytała mnie „DVD?”. Za zasłonką miała to, czego chcieliśmy. Innym razem zamierzałem kupić zegarek. Kolega polecił mi sklep, w którym kupię taki, jak chcę, już za 30 dolarów. Sprzedawca zażądał... 3 tys., ale szybko zeszliśmy do 40 dolarów – kończy Mariusz.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane