Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Quady na poligon

Piotr Szymaniak 16-07-2009, ostatnia aktualizacja 16-07-2009 22:09

Urzędnicy chcą się pozbyć quadów, które rozjeżdżają ścieżki nad brzegiem Wisły. – Dajcie nam alternatywę – mówią quadowcy. Chcieliby trenować np. na poligonie.

autor: Przemek Wierzchowski
źródło: Fotorzepa

W każdy weekend na ścieżkach międzywala szaleje ok. 300 miłośników quadów, do tego 200 motorów terenowych czy pół setki samochodów terenowych. Quadów jest dwa razy więcej niż rok temu. Nic dziwnego, skoro tylko w stolicy i najbliższej okolicy na długości 38 km po obu stronach rzeki ciągnie się sieć 200 km ścieżek. Większość przebiega przez tereny wpisane do obszarów chronionych Natura 2000 i Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu oraz rezerwaty przyrody.

Dewastują przyrodę

– Nie dość, że ryk maszyn płoszy ptaki i ryby wędkarzom, to jeszcze quadowcy ścinają drzewa, kopią doły lub usypują wyskocznie – mówi Jarosław Matusiak z Zarządu Mienia m.st. Warszawy. – Przez quady i samochody został porzucony pierwszy, być może po 10 wiekach, lęg orła bielika.

Ale w stolicy miejsc, gdzie legalnie można jeździć quadami, jest jak na lekarstwo. Funkcjonuje jedynie kilka krótkich torów przy wypożyczalniach pojazdów.

– Tory przy wypożyczalniach są mikroskopijne – potwierdza Jacek Bujański, znany bardziej jako Mr. Quad, szef Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców ATV. – Jeśli nie stworzymy wspólnie alternatywy dla nadwiślańskich ścieżek, nie da się rozwiązać tego problemu. Będzie się przeganiać fanów tego sportu z miejsca na miejsce – dodaje. Tak jest teraz.

– Osoby szarżujące nad Wisłą czy to na motorach, czy to na quadach karzemy mandatami. Ich wysokość zależy do tego, ile przepisów złamią. Średnio wypisujemy mandaty po 500 zł – mówi Paweł Brzeziński, rzecznik Policji Rzecznej.

Pod warunkiem, że policjantom uda się quadowców złapać. Choć do walki z nimi używają samochodów terenowych, quadów, a nawet helikoptera, to ujęcie leśnych piratów jest mocno utrudnione, bo pojazdy te nie mają rejestracji.

Szaleństwa na poligonie

Stołeczni quadowcy chcą, by miasto pomogło im znaleźć teren do ekstremalnej jazdy. Sami proponują poligon w Rembertowie. – W Belgii, w Ardenach, jest wydzielony obszar wielkości 40 kmkw. tylko dla quadów. W USA trasę dla tych pojazdów wytyczono w parku narodowym Yellowstone, a u nas na poligon nie można wjeżdżać, bo zgodnie z prawem jest to las – przytacza Jacek Bujański.

Miasto zamierza quadowców wspomóc. – To potężna grupa ludzi, którzy też powinni mieć szansę uprawiania swojego hobby – mówi Matusiak. – Jeżdżą głównie w weekendy, wtedy na poligonie nie ma żadnych ćwiczeń. Będziemy im pomagać w uzyskaniu zezwoleń.

Urzędnicy mają też poszukać innych lokalizacji w mieście, gdzie będzie można legalnie szaleć terenówkami.– Doskonale się do tego nadają stare żwirownie czy tereny zaniedbane. Na ich rekultywację trzeba by wydać ogromne pieniądze. Można je na razie oddać amatorom jazdy terenowej – uważa Piotr van der Coghen, poseł Platformy Obywatelskiej, który przygotowuje zmiany w prawie dotyczące quadów.

Dla miłośników ekstremalnej jazdy, im gorszy teren, tym lepiej. – Przecież wokół takich miejsc mogłaby powstać infrastruktura: sklepy czy restauracje, a właściciel terenu, czyli najczęściej samorządy, mógłby zarabiać na opłatach za wstęp – dodają quadowcy.

– W tej chwili quady mają bardzo zły PR, tworzony głównie przez „bogatą chuliganerię“, która szaleje po lasach – dodaje Piotr van der Coghen. – Ale wśród quadowców jest cała rzesza porządnych ludzi, która dobrze się w ten sposób bawi, nie niszcząc przyrody. Dlatego ten problem trzeba rozwiązać.

Według posła, powinien istnieć obowiązek rejestracji quadów. Oprócz tego trzeba wyznaczyć tereny do legalnego uprawiania tego sportu i wyposażyć policję w quady, by mogła ścigać, tych, którzy jeżdżą po lasach.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane