Mistrz to mistrz
Paweł Korzeniowski awansował do finału z najlepszym czasem.
Na 200 m stylem motylkowym Korzeniowski to wciąż solidna firma. Jest wicemistrzem świata, cztery lata temu podczas mistrzostw Europy był pierwszy, więc nic dziwnego, że uważany jest w Budapeszcie za faworyta. Korzeniowski wygrał pewnie swój półfinał i awansował do finału z pierwszym czasem. Tuż za nim finiszował Grek Ioannis Drymonakos, ten sam, który pokonał Korzeniowskiego dwa lata temu w Eindhoven, ale musiał później oddać mu złoto, bo korzystał z niedozwolonych środków.
Korzeniowski w walce o medal nie będzie osamotniony. Drugi w swoim półfinale był mistrz Europy juniorów Marcin Cieślak, który cały czas prowadził, ale dał się wyprzedzić na ostatnich metrach. Do finału awansował z siódmym wynikiem.
Wcześniej w wyścigu na 1500 m stylem dowolnym po cichu liczyliśmy na pierwszy medal w tych mistrzostwach mając w pamięci dawne sukcesy Mateusza Sawrymowicza i Przemysława Stańczyka. Ten pierwszy trzy lata temu w Melbourne był mistrzem świata na tym dystansie, a drugi zdobył wtedy złoto na 800 m. Stańczyk miał w eliminacjach czwarty czas, Sawrymowicz szósty i wydawało się, że walcząc o medale będą w stanie się poprawić.
Ale Sawrymowicz tak naprawdę trenuje dopiero od kwietnia po bardzo długiej przerwie, a jego kolega nigdy nie lubił pływackiego maratonu. Nie można też zapominać, że były mistrz świata ostatnio zaryzykował, przerwał współpracę z wymagającym trenerem Mirosławem Drozdem i wyjechał do Kalifornii, by tam gonić uciekający czas i rywali.
W połowie dystansu było już wiadomo, że Polacy nie będą się liczyć w walce o podium. Prowadził 19-letni Pal Joensen z Wysp Owczych, gonili go Francuz Sebastien Rouault i Włoch Samuel Pizzetti. Francuz na 150 m przed metą tracił 0,32 s, ale pięćdziesiąt metrów dalej prowadził już z przewagą 0,72 s. Pobił w tym wyścigu rekord życiowy, zdobył trzecie złoto dla Francji, a piąty finiszował Sawrymowicz. Stańczyk był ostatni.
Dwa pozostałe finały z udziałem Polaków również nie dostarczyły wielkich emocji. Katarzyna Wilk na 100 m kraulem zajęła ostatnie, ósme miejsce, a Marcin Tarczyński na 200 m stylem zmiennym był siódmy, znów bijąc rekord życiowy.
Pierwszy złoty medal na tych mistrzostwach ma Niemiec Paul Biedermann – jedna z największych gwiazd ubiegłorocznych mistrzostw świata w Rzymie. Wygrał na swoim koronnym dystansie 200 m kraulem, ale w czasie ponad cztery sekundy gorszym niż na Foro Italico. To kolejny dowód, że Bidermannowi normalny strój nie służy tak dobrze jak kosmiczny, w którym w Rzymie wygrał z Michaelem Phelpsem.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.