Teatr Kamienica – mury pełne dobrej energii
– Od początku rozmawialiśmy z ludźmi. Mówiliśmy, że będzie brudno i bardzo głośno. Oni naprawdę przeszli tu katorgę. A bez nich byśmy nie istnieli – mówi o sąsiadach teatru Kamienica Justyna Sieńczyłło, żona Emiliana Kamińskiego.
Kiedy sześć lat temu Emilian Kamiński, aktor i pomysłodawca teatru Kamienica, wszedł do budynku przy al. Solidarności 93, zastał walące się ściany, śnieg po kolana i dziurę w ziemi. Trudno było wtedy uwierzyć, że tu będzie teatr.
Poznali się dzięki sztuce
Ale Kamienica to nie tylko znany aktor, ale też ludzie, którzy mieszkają w budynku.
– Bez nich byśmy nie istnieli – tak o sąsiadach z Woli mówi Justyna Sieńczyłło, aktorka, a prywatnie żona Kamińskiego. – Kiedy tu się pojawiliśmy, wiedzieliśmy, że jesteśmy tylko gośćmi. Bo pojawienie się w tym miejscu teatru wiązało się z rewolucją. I to nie zawsze przyjemną.
– Uczciwie mówiliśmy: będzie ciężko, brudno i głośno. Oni tu przeszli naprawdę katorgę – wspomina Sieńczyłło. – Wytrzymywali huk przez pół roku. A ja, kiedy tu przychodziłam nawet tylko na godzinę, to wychodziłam z bólem głowy.
Tymczasem teatr Kamienica powstaje przy współpracy i aprobacie mieszkańców, którzy cenią sobie wyremontowany dziedziniec. – Kiedy dowiedzieliśmy się, że powstanie tu teatr, cieszyliśmy się, że wreszcie coś się zmieni na lepsze – przyznaje Janina Bdziukiewicz, która w kamienicy mieszka od 12 lat.
Inni lokatorzy uważają podobnie. – Obecność teatru to szansa, że nasze podwórko przestanie przypominać obskurny dziedziniec. Nieraz w środku nocy wstawałem i przeganiałem meneli. A teraz nie wejdą, bo jest brama i domofon. Żyje się tu 200 razy spokojniej – cieszy się Karol Pruss. – Poza tym długo nie byłem na sztuce w teatrze – dodaje po chwili. – Kiedy przyszedł tu Emil, to nasze piwnice się waliły – wspomina Edyta Staniszewska. – Dziś stropy są zabezpieczone. Wymieniono nawet okna na klatkach schodowych.
Mieszkańcy zgodnie uważają, że „z Emilianem nie sposób się nie zaprzyjaźnić”.
– Bo on zawsze pierwszy wyciągnie rękę, powie „dzień dobry” – mówi Janina Bdziukiewicz. – Dzięki niemu ludzie zaprzyjaźnili się ze sobą. Do tej pory sąsiedzi z jednej klatki schodowej nie znali się – wspomina. Okazją do pierwszego, wspólnego spotkania było jajeczko wielkanocne, które zorganizował Emilian Kamiński. Jak w prawdziwej rodzinie złożyli sobie życzenia i podzielili się jajkiem. Były mazurki z napisem „Teatr Kamienica” i żonkile w doniczkach.
– Do dzisiaj stoją na moim parapecie. Widzi pani? To prezent od Emiliana – pokazuje Janka. Do pracy w teatrze Kamiński planuje zatrudnić lokatorów kamienicy. Są już chętni do prowadzenia bufetu, pracy w kasie i szatni. – Może i mnie Emilian zaangażuje. Nie powiem, że nie chciałbym – przyznaje Karol Pruss.
Entuzjazm kamienicy przy al. Solidarności 93 udziela się nie tylko jej mieszkańcom. – W tych murach jest dobra energia – uważa znany aktor Krzysztof Kolberger. – Od początku podziwiam determinację Emiliana i mieszkańców. Będę pierwszą osobą, która mu pogratuluje, kiedy ruszy scena.
Nie tylko Kamiński spełnia marzenie o własnym teatrze. W przypadku teatru Polonia Krystyny Jandy doszło jednak do zatargów między sąsiadami, którzy woleli parking od instytucji kulturalnej. Sąsiedzi teatru Kamienica na pytanie: czy nie martwią się, że przez widzów teatru zabraknie miejsc parkingowych odpowiadają: – Da się przeżyć. Najwyżej po spektaklu przestawi się samochód – mówi Janka Bdziukiewicz.
Mimo zapału aktorów i mieszkańców inicjatywa przedłuża się w czasie. Kamiński 3,5 roku temu zdobył unijne środki, z których do tej pory ani złotówka nie została wydana.
– Czyja to wina? Urzędniczych przepisów. Bałam się, że mąż przypłaci je zawałem serca, ale tylko śmieje się i mówi: może być tylko lepiej – opowiada Sieńczyłło.
– Jestem człowiekiem, który wierzy w życie. O takich się mówi niepoprawny optymista – śmieje się Kamiński.
– Często wątpiłam, ale, widząc determinację, wiarę i pasję męża, nie wyobrażam sobie, żebym powiedziała: daj sobie spokój, lepiej pojedźmy na dobre wakacje. Nie ma co gadać, też oszalałam na punkcie tego miejsca – mówi jego żona.
Teatr, gdzie podyskutujesz z ulubionym aktorem
Pierwsze spektakle zaplanowano na wrzesień. Kamiński zapowiada, że stworzy teatr, który nie będzie odbierał ludziom chęci do życia. Repertuar przygotowano na trzy lata. Teatr chce wpasować się w architekturę, atmosferę i historię zabytkowego domu.
– W stolicy brakuje Warszawy – mówi. Dlatego jedną nogę postawimy na realizowaniu repertuaru międzywojnia – tłumaczy aktor. Inną ambicją Kamińskiego jest, aby Kamienica stała się teatrem towarzyskim. Widz po spektaklu będzie mógł pozostać na miejscu.
– Będę wymuszał na aktorach, aby artysta po przedstawieniu spędzał przynajmniej 15 minut z widzami, a potem się ułoży – śmieje się Emilian Kamiński.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.