Ile euro na metro
Ratusz zgodzi się na drugą linię za 4,1 mld zł – dowiedziało się „ŻW”. Ruszył lobbing za zwiększeniem dotacji na ten cel z Brukseli.
Dlaczego w przetargu na drugą linię metra najtańszą ofertę złożyło konsorcjum włosko-tureckie? Bo tory będą z makaronu, a perony na cienkim cieście. Ten dowcip od dwóch dni przesyłają sobie SMS-ami oficjele z ratusza. Jednocześnie zapadają decyzje w sprawie największego kontraktu tej stołecznej kadencji.
Najkorzystniejszą cenę za budowę siedmiokilometrowego odcinka pod ul. Świętokrzyską, dnem Wisły i Targową zaproponowało konsorcjum, w skład którego wchodzi włoski koncern Astaldi, turecki Gulermak i polskie Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego. To ponad 4,1 mld zł, czyli o ponad 450 mln zł więcej, niż przewidywał miejski kosztorys (to koszty budowy przez miasto np. stadionu Legii).
– Ta „dopłata” jest w zasięgu miasta. Trwają już wstępne przymiarki budżetowe – mówi „ŻW” wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. – Poczekajmy jednak na wynik prac komisji przetargowej – zastrzega.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ratusz dał już zielone światło dla budowy drugiej linii za 4,1 mld zł (musi się jeszcze zgodzić Rada Warszawy). Taką kwotę typowali nawet niektórzy specjaliści z Metra Warszawskiego. Według nich, oficjalny kosztorys przy drugim przetargu nadal był niedoszacowany.
Teraz wszystko zależy od komisji przetargowej, która ma 90 dni na sprawdzenie zgodności ofert ze specyfikacją. W przypadku wykrycia uchybień w najtańszej ofercie nadzieję na kontrakt dostanie chińskie konsorcjum China Overseas Engineering Group. Jak usłyszeliśmy, problem zrobiłby się dopiero przy ofercie numer trzy, która wynosi 5 mld zł. W tym przypadku stopa zwrotu może być za niska, żeby otrzymać unijne dofinansowanie.
Na drugą linię metra – z Bemowa na Bródno – stolica miała zagwarantowane 3,2 mld zł dofinansowania z Unii, z czego na odcinek centralny miało przypaść do 1,2 mld zł. Cała dotacja musi być wykorzystana w ramach obecnego budżetu UE, czyli do końca 2013 roku. Dla Warszawy to zła wiadomość. Do tego czasu budowa linii na Bemowo czy Bródno raczej nawet nie ruszy.
Dlatego ratusz ubiega się już m.in. w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego o przesunięcie większości zagwarantowanej przez Brukselę kwoty tylko na odcinek centralny, od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego. Według dyrektora Biura Funduszy Europejskich Michała Olszewskiego, decyzje zapadną dopiero po zakończeniu przetargu. Budowa drugiej linii ruszy najwcześniej w połowie 2010 roku.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.