Komis przy trasie: ostre starcie
Właściciele komisu, który blokuje budowę Trasy Siekierkowskiej, nie zgodzili się na zaproponowaną wysokość odszkodowania. Nie obyło się bez wulgaryzmów.
Podczas piątkowej rozprawy rzeczoznawca zaproponował kwotę, jaką Urząd Wojewódzki miałby wypłacić w zamian za zajęcie terenu niezbędnego do budowy wiaduktów łączących Trasę Siekierkowską z ul. Marsa (nad gigantycznym rondem, które wypada właśnie w komisie Bogdan-Car). Właściciele wnieśli zastrzeżenia i odszkodowania nie zaakceptowali.
Atmosfera była nerwowa. TVN Warszawa pokazał, jak na korytarzu urzędu współwłaściciel komisu Bogdan K. obrzuca wulgaryzmami ich reporterów.Sprzeciw właścicieli oznacza zapewne proces o wysokość odszkodowania, który jednak nie wstrzymuje budowy Trasy Siekierkowskiej. Urzędnicy wojewody Jacka Kozłowskiego zażądali, żeby właściciele komisu bezzwłocznie udostępnili teren dla miejskiej inwestycji. Według nieoficjalnych informacji, dali im na to siedem dni. Jeśli do tego czasu komis nie zniknie, ruszy procedura egzekucyjna. Po kilku tygodniach ziemię zajmie wyznaczony przez wojewodę egzekutor w asyście policji (tak stało się już np. przy drodze nr 61 w Legionowie). Rzeczniczka wojewody Ivetta Biały nie chce na razie ujawnić, kiedy policja wejdzie na teren komisu.
Wreszcie ruszy inwestycja, której drogowcy nie potrafili odblokować od 2004 roku. Wykonawca wszedł już na teren budowy wartej 125 mln zł i tylko czeka na sygnał z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Trwają ustalenia projektu organizacji ruchu. Według wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza, prace powinny ruszyć pełną parą, kiedy się ociepli. Przewidywany czas inwestycji: dwa lata.
Właściciele komisu przez lata nie godzili się na zaproponowane im wyceny gruntu. Drogowcy użyli w końcu tzw. specustawy drogowej. W październiku ubiegłego roku wojewoda wydał pozwolenie na budowę z rygorem natychmiastowej wykonalności. W listopadzie ratusz ogłosił, że porozumiał się z właścicielami Bogdan-Car. Ci zobowiązali się, że do 8 grudnia 2008 roku usuną samochody i opuszczą teren, ale słowa nie dotrzymali.
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.