Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Katastrofa na Andersa

Konrad Majszyk 20-02-2009, ostatnia aktualizacja 23-02-2009 09:39

Za tydzień drogowcy zamkną wiadukt obok Dworca Gdańskiego. To oznacza wyrok: Warszawa utonie w korkach. A budowa nowego obiektu ruszy za kilka miesięcy. Dopiero w piątek Ministerstwo Środowiska odblokowało inwestycję.

Nieoficjalna decyzja o podtrzymaniu uz-godnień środowiskowych niezbędnych do budowy nowego wiaduktu nad ul. Słomińskiego i torami PKP zapadła w piątek przed godz. 16 – dowiedziało się „ŻW”. Minister środowiska Maciej Nowicki ma ją podpisać w poniedziałek. I dopiero wtedy ruszy wstrzymana na ponad rok machina inwestycyjna. Aż tyle czasu dokumenty przeleżały w szufladach resortu środowiska.

Ruina do zamknięcia

Tymczasem Zarząd Dróg Miejskich szykuje się do zamknięcia dla samochodów rozsypującego się wiaduktu, które nastąpi w sobotę 28 lutego o godz. 23. Prof. Henryk Zobel z Politechniki Warszawskiej uznał, że jego dłuższe użytkowanie to zagrożenie dla życia.

– Trwa przygotowywanie 42 tablic z informacją o objazdach i innych znaków drogowych, np. zakazów parkowania. To będzie bardzo trudny czas dla użytkowników dróg – nie ukrywa rzeczniczka ZDM Urszula Nelken.

Objazd zostanie wyznaczony ul. Zajączka, Krajewskiego i Zakroczymską. Wąskie uliczki błyskawicznie się zatkają. Kierowcy będą musieli szukać przejazdu ul. Popiełuszki i al. Jana Pawła (przez zakorkowane rondo „Radosława”), Wisłostradą (zatkaną przez system zarządzania ruchem) albo al. Prymasa Tysiąclecia (zwężoną z powodu budowy ekspresowej trasy S8).

Jedynym wyjściem dla kierowców może być przesiadka do komunikacji miejskiej, ale i z tym nie będzie łatwo. Autobusy utkną w korkach, a tramwaje omijają wiadukt już od listopada ubiegłego roku. Szturm będzie przeżywało metro, które nie jest jednak w stanie wypuścić na trasę więcej pociągów, bo rosyjskie dostawy nowych składów się opóźniają. Czyli czeka nas paraliż miasta.

Hamulcowi od środowiska

Rozbiórka starego wiaduktu powinna ruszyć za tydzień, a budowa nowego – w marcu. To teoria, bo poczekamy na to kilka miesięcy. Dopiero w marcu Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych wystąpi do wojewody Jacka Kozłowskiego o pozwolenie na budowę, a jeszcze później ogłosi przetarg na wykonawcę. Dlaczego tak późno?

– Bez ostatecznej decyzji środowiskowej mieliśmy związane ręce – twierdzi rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Agata Choińska.Według resortu środowiska, wydanie decyzji wstrzymał protest Zielonego Mazowsza. To prawda, ale na początku lutego ekolodzy odstąpili od blokowania inwestycji. Czemu resort środowiska zwlekał z działaniem aż do dzisiaj?

– Nie możemy przecież podjąć nieprzemyślanej decyzji. Pośpiech to często zły doradca – mówi rzeczniczka Ministerstwa Środowiska Elżbieta Strucka.

Sytuację miał uratować tymczasowy wojskowy przejazd zbudowany nad starym wiaduktem. Ratusz obiecał wskazanie wykonawcy w trybie awaryjnym, czyli bez przetargu. Kiedy – nie wiadomo. Jak usłyszeliśmy w ZMID, dopiero trwa opracowywanie opisu tego zamówienia. Wcześniej drogowcy zmarnowali kilka tygodni i 64 tys. zł na ekspertyzę firmy Pomost, która wykazała, że taki przejazd w ogóle da się zbudować. Dowództwo Wojsk Lądowych stwierdziło to samo w ciągu kilku dni i za darmo.

Budowa mostu Syreny nad torami, która już jest opóźniona, potrwa co najmniej sześć tygodni. Przez ten czas Żoliborz będzie odcięty od centrum. Gwóźdź do trumny wbijają Polskie Linie Kolejowe, które miały perfekcyjnie skoordynować z przebudową torów i peronów Dworca Gdańskiego. Zamiast tego nowy prezes PLK Zbigniew Szafrański zdecydował odchudzić kolejową inwestycję i ją opóźnić.

Jak oceniają przygotowania do prac budowlanych w rejonie wiaduktu na Andersa specjaliści od infrastruktury?– To kompromitacja – mówi prezes Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji Jan Jakiel. – Za tę inwestycję odpowiadało tyle instytucji, że odpowiedzialność się całkowicie rozmywa. O konieczności rozbiórki wiaduktu wiadomo od czterech lat. Teraz wszyscy udają zaskoczonych.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane