Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Nie rzucim ziemi... i urzędnik bezradny

Monika Górecka-Czuryłło, Konrad Majszyk 08-05-2009, ostatnia aktualizacja 09-05-2009 14:53

Drugiej jezdni al. Wilanowskiej w tym roku nie będzie. Miastu nie udało się pozyskać gruntu na jej budowę. Czy poczeka 20 lat jak Powstańców Śląskich na działkę Gmurków?

Małe domki skutecznie blokują miejskie inwestycje
autor: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Małe domki skutecznie blokują miejskie inwestycje

Jak dowiedziało się „Życie Warszawy”, Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych podpisze z Pol-Aquą, wykonawcą drugiej jezdni al. Wilanowskiej, aneks do umowy. Budowa arterii nie zakończy się, jak zapewniano, w tym roku. Na pewno będzie budowana jeszcze w przyszłym. Powód? Miasto nadal nie ma gruntu pod inwestycję.

Brakuje trzech prywatnych działek, na których stoją domy. Ich właściciele nie zgadzają się na opuszczenie posesji.

Polubownie

– Próbowaliśmy zająć działki ugodowo w mijającym tygodniu. Bez skutku. Kolejną próbę wyznaczyliśmy na 14 i 15 maja – mówi rzecznik ZMID Małgorzata Gajewska. – Jeśli nam się nie uda, przekażemy sprawę do miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami, które może wszcząć egzekucję, czyli zająć teren i wypłacić odszkodowanie.

Ale, jak twierdzą pracownicy ZMID, łatwo nie będzie. Bo BGN musi dostarczyć postanowienie o konieczności wydania gruntu. A właściciel zazwyczaj skutecznie chowa się przed listonoszem. I urzędnicy tygodniami czekają na dwie „zwrotki” z Poczty Polskiej, po których można dopiero uruchamiać procedurę eksmisyjną.

– To i tak jest szybka ścieżka, bo działamy przecież w specustawie – mówi jeden z miejskich urzędników. – Możemy wywłaszczać pod potrzebne inwestycje miejskie, np. drogi.

To właśnie specustawa miała sprawić, że uda się wreszcie zająć posesję państwa Gmurków, którzy od prawie 20 lat blokują przebudowę ul. Powstańcow Śląskich. Nie udało się. W mijającym tygodniu znów wyrzucili urzędników ze swojej działki. – Na 14 maja wyznaczyliśmy ostateczny termin egzekucji komorniczej – odgrażają się w ratuszu.

Ale dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko twierdzi, że specustawa skutkuje w obszarach wiejskich, kiedy trzeba np. wywłaszczyć kawałek pola. – Jeśli potrzeba kilkudziesięciu działek w zwartej zabudowie miasta, to i specustawa nie pomoże, by sprawę załatwić szybko – mówi dyrektor. Ale dodaje, że o problemach z gruntem przy ul. Wilanowskiej na razie nikt go nie informował.

– To nie prawo jest złe, tylko urzędnicy nie potrafią go stosować – ripostujeMichał Suliborski ze Stowarzyszenia Integracji Stołecznej Komunikacji. – Drogowa specustawa sprawia, że działka leżąca na planowanej drodze, w chwili wydania decyzji lokalizacyjnej, staje się własnością Skarbu Państwa lub samorządu. Nieudane przejęcia działki np. Gmurków to nieudolność urzędników.

Na zapas

Miasto, skupując grunty w ostatniej chwili, naraża się na opóźnienia lub nawet odstąpienie od inwestycji. Absurd szykuje się w Białołęce. Tramwaj w planach ma zjeżdżać z mostu Północnego i jechać aż do osiedla Winnica.

Ale grunt w tym rejonie kupił już deweloper i linia tramwajowa ma szansę skończyć się tuż za mostem. – Przecież nie możemy kupować działek na zapas, skoro nawet nie wiemy dokładnie, które i gdzie będą potrzebne – denerwuje się dyrektor Bajko.

Ale bywa, że państwowa inwestycja rośnie na prywatnym gruncie – np. Stadion Narodowy na ziemi rodziny Chowańczaków. – Sąd zdecyduje. Jak będzie wyrok, wypłacimy pieniądze – słyszymy w Ministerstwie Infrastruktury.

– Nie prościej było oddać ziemię i ją od właścicieli kupić? Tak się robi w cywilizowanym świecie – mówi pełnomocnik rodziny.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane