Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stefano Savona: We śnie jestem partyzantem

Anna Kilian 05-12-2011, ostatnia aktualizacja 09-12-2011 10:44

Film „Tahrir: Plac Wyzwolenia” w piątek w kinie Kultura otworzy festiwal WATCH DOCS Prawa Człowieka w Filmie. Rozmawiamy z jego autorem, Stefano Savoną.

„Tahrir: plac Wyzwolenia” to dokument egipskiej rewolucji, pokazanej przez tytułowe miejsce i protestujących tam mieszkańców
źródło: materiały prasowe
„Tahrir: plac Wyzwolenia” to dokument egipskiej rewolucji, pokazanej przez tytułowe miejsce i protestujących tam mieszkańców

Pana wyuczona profesja to archeolog. I jest pan nim trochę, filmując ważne wydarzenia, które z perspektywy czasu stają się historyczne...

Stefano Savona: Rzeczywiście, czuję się jak archeolog, gdy powracam do setek godzin nakręconego materiału, jak choćby w przypadku „Pałacu pod Orłami". Dla mnie to jak stanowisko archeologiczne. Potem, gdy montuję zdjęcia w całość, czuję się, jakbym składał wykopany przedmiot z kawałków. Rekonstruowanie historii jest zawsze tworzeniem jej na nowo. Nieważne, czy to montaż filmu z nakręconych zdjęć, czy odtwarzanie przedmiotu, który ma tysiąc lat – za każdym razem to przywracanie do życia. I chociaż staram się być jak najbardziej obiektywny, sam proces rekonstrukcji, czyli montażu, zakłada osobiste podejście.

Czy to dlatego montaż zarówno w „Tahrir: Placu Wyzwolenia", jak  i w „Pałacu pod Orłami" jest niemal niezauważalny?

Nie lubię narzucać swego głosu. Nie chcę w moich filmach wybijać się na pierwszy plan. Dlatego nie komentuję. Montaż to magiczny proces – jak sprawianie, by woda na powrót znalazła się w miejscu, z którego wyparowała. Jest więc najważniejszy, ale by ożywienie wydarzeń zarejestrowanych kamerą było pełne, trzeba zrezygnować z prezentowania  własnego punktu widzenia. Filmem „Tahrir: Plac Wyzwolenia" chciałem przenieść widzów do miejsca akcji, by sami mogli wziąć udział w rewolucyjnych wydarzeniach, które tu się odbyły (walki zaczęły się tam już 28 stycznia 2011 r. – przyp. red.). Chciałem, by poczuli się jak ich uczestnicy.

Kiedy podjął pan decyzję o wyjeździe do Kairu, by nakręcić tam dokument?

Ludzie zaczęli zbierać się na placu 25 stycznia, cztery dni później już tam byłem z kamerą.

Czy spał pan tam?

Tak. W  hotelu tylko ładowałem baterie w sprzęcie. Spałem i jadłem na placu tak jak uczestnicy rewolucji, którzy praktycznie na nim zamieszkali. Niechętnie opuszczałem to miejsce, bo powrót był zawsze problematyczny ze względu na policję. W filmie poruszamy się głównie w obrębie jednej grupy kairczyków, z którą się zżyłem, i nie chciałem też tracić z nimi kontaktu, opuszczając Tahrir. Mógłbym ich potem nie znaleźć.

Traktowali pana jak jednego ze swoich?

Dużo rozmawialiśmy, więc zaufali mi. Wszystko na placu działo się bardzo szybko, to było możliwe tylko w rewolucyjnej rzeczywistości.

Możliwość pokazania kraju w historycznym momencie przejściowym to wyjątkowe doświadczenie. Jakich ważnych wydarzeń żałuje pan, że nie utrwalił kamerą?

Rewolucji francuskiej i Wiosny Ludów w Europie w latach 1848 – 1849. Żałuję też, że z oczywistych przyczyn nie mogłem zrobić filmu na temat włoskiego ruchu oporu pod koniec II wojny światowej i pokazać tych wspaniałych młodych ludzi idących walczyć w góry z nazistami. Zawsze chciałem być jednym z nich – partyzantem. Często śniłem o tym nocami.

 

W kinach Kultura, Muranów, Kino.lab i w BUW

11. Międzynarodowy Festiwal Filmowy WATCH DOCS Prawa Człowieka w Filmie (8 – 18.12, Muranów, Kultura, Kino.Lab, Stary BUW) otworzy dokument Stefano Savony „Tahrir: plac Wyzwolenia" w kinie Kultura (9.12, godz. 19, z udziałem reżysera). Międzynarodowemu konkursowi będą towarzyszyć sekcje: „Chcę zobaczyć" (wydarzenia skupiające uwagę obrońców praw człowieka), „Zbliżenia" (arabska rewolucja), „Dyskretny urok propagandy" (Bałkany), „Nowe filmy polskie" (dokumenty społeczne), „Zwyczajny rasizm" (jak społeczeństwa radzą sobie z innością), „Prawa człowieka w firmie" (czy biznes może być społecznie odpowiedzialny), „Półkowniki, cz. II" (co cenzurowano na Zachodzie). Odbędzie się również retrospektywa chińskiego dokumentalisty Zhao Lianga.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane