Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na śmietnik lub do huty

Rafał Jabłoński 15-05-2008, ostatnia aktualizacja 15-05-2008 19:56

Były wysadzane w powietrze, rozbierane, przetapiane. Pomniki, które historia zmiotła z cokołów. Po większości z nich pozostał jedynie ślad w starych kronikach. Dwa z nich udało się nam odnaleźć – popiersie Nowotki i płytę z monumentu namiestnika Paskiewicza.

autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
autor: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa

Gdy w 1990 r. zmieniono nazwę Zakładów Mechanicznych im. Marcelego Nowotki na Zakłady Mechaniczne PZL-Wola, sprzed budynku zniknął pomnik byłego już patrona. Przez chwilę stał w magazynie. Potem przepadł. Co się z nim potem stało? – Nie mamy pojęcia – mówią w fabryce. Nam udało się go jednak znaleźć. Wielkie popiersie szkolonego w Moskwie założyciela komunistycznej PPR, czczonego w PRL bohatera narodowego, wychyla się zza drewnianej szopy kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy w stronę Łochowa. Wymazać caraDruga znaleziona przez nas pamiątka to już nie cały obiekt, a jedynie płyta. Przepiękna płaskorzeźba z pomnika carskiego namiestnika Iwana Paskiewicza. Od ponad 80 lat spoczywała w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego. A dokładniej rzecz biorąc, przez trzy czwarte stulecia leżała schowana w magazynie. Pomnik Paskiewicza został ustawiony w roku 1870 przed obecnym pałacem prezydenckim. Zdemontowano go w 1917 roku za zgodą okupacyjnych władz niemieckich. Zdaniem znawców rzeźby, było to prawdziwe dzieło sztuki. Nie przeszkodziło to wysłaniu Paskiewicza do magazynu pod wiaduktem ulicy Karowej. Na początku lat 20. został przetopiony. Na Cytadeli, od połowy lat 30. XIX wieku, stał obelisk ku czci cara Aleksandra I. Po drugiej stronie Wisły, na forcie golędzinowskim, zwanym wtedy Śliwickiego, stał drugi, nieco mniejszy obelisk – ku czci oficera carskiego zasłużonego w walce z Polakami. Po 1918 – oba powędrowały do huty.

Bardziej wysublimowanym artystycznie pomnikiem było dzieło wystawione w 1841 roku. I to z pomysłu samego cara. Mikołaj I napisał w liście do Paskiewicza: „A może by wznieść pomnik na placu Saskim i napis na nim umieścić – Polakom poległym za wierność swojemu monarsze”. Szło o siedmiu generałów zabitych przez podchorążych w noc listopadową za to, że nie chcieli przyłączyć się do powstania.

Żelazny, 13-metrowy pomnik stanął tam, gdzie miał stanąć, ale potem przeniesiony został na plac Zielony, czyli dzisiejszy Dąbrowskiego. Po odzyskaniu niepodległości przetopiono go, lecz – jak donosiły kroniki – jedna z płyt cokołu (z nazwiskami generałów) została przekazana do Muzeum Narodowego.

Poszliśmy tym tropem. W muzeum nikt o niej nie słyszał. Prawdopodobnie została zrabowana przez hitlerowców. Za to w sąsiednim muzeum – Wojska Polskiego – natrafiamy na inną płytę – z cokołu pomnika Paskiewicza. – Przedstawia ona scenę ze szturmu Woli w 1831 roku – mówi kustosz Roman Matuszewski. – Znajduje się w naszych zbiorach od początku istnienia placówki, to jest od 1920 roku.

Natrafiliśmy jeszcze na trop innych carskich pomników. Jeden, poświęcony walce o szańce w 1831 roku, stał koło Szczęśliwic. Podczas rewolucji w roku 1905 r. Polacy wysadzili go w powietrze.

Mieliśmy też cara Piotra I. Popiersie stało na cokole przed cerkwią Kexholmskiego Pułku Gwardii (na tyłach obecnego MSW). Padło po 1918 roku. Była również płaskorzeźba z głową prezydenta miasta Sokrata Starynkiewicza, carskiego generała, ale bardzo szanowanego przez mieszkańców. Po odzyskaniu niepodległości trafiła do wieży ciśnień stołecznych filtrów, skąd zrabowali ją potem Niemcy. W końcu trafiamy na ślad ośmiu spiżowych płyt z nazwiskami (cyrylicą) Rosjan poległych podczas wspomnianego już szturmu Woli. Były w cerkwi, którą po 1918 roku przekształcono w kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca. Jak nam powiedział jeden z tamtejszych księży, przekazano je w depozyt do Muzeum Woli.

Powojenne zniknięcia

Kiedy stoimy na Krakowskim Przedmieściu twarzą do pomnika Adama Mickiewicza, po lewej stronie rozciąga się skwer Hoovera. Na nim wystawiono w roku 1922 wysoki na cztery metry pomnik Wdzięczności Ameryce. Nie zniszczyli go ani Niemcy, ani Sowieci. Został rozebrany w 1930 roku, ponieważ groził zawaleniem.

Podobny los spotkał pomnik Dowborczyka, który przetrzymał nawet powstanie. Stał na Wybrzeżu Kościuszkowskim, ale naraził się Związkowi Młodzieży Polskiej i w kwietniową noc 1948 roku zniknął. Litości nie było także dla resztek pomnika Poległym Saperom, który stał w al. Niepodległości. Według jednej wersji – usunęła je komunistyczna młodzież, według innej – zrobili to wcześniej Niemcy.

W kącie lub na balkonie

Po 1989 roku zabrano się za niechcianą komunę. – W naszym magazynie na Żeraniu leżą szczątki pomnika Dzierżyńskiego, który rozpadł się podczas demontażu, oraz pomnika tak zwanego Utrwalacza – mówi Grażyna Lendzion z Zarządu Dróg Miejskich. Ten ostatni to pomnik Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej. 60-tonowy gigant składa się z... 483 elementów. Stał przed pałacem Lubomirskich.

W stolicy był też Lenin, oczywiście przed Muzeum Lenina. – Kiedy budynek przekazano Muzeum Niepodległości, przez pewien czas monument stał w środku – mówi Mirosława Pałaszewska, kierownik działu zbiorów. – Gdy mieliśmy wystawy, wynosiliśmy go na balkon. A teraz stoi w kącie magazynu.

*zaginione pomniki

Nowotko - z ulicy Nowotki (spiżowa głowa wpasowana w betonowe skrzydła),Marchlewski - stał koło Hali Mirowskiej (kompozycja - jak wyżej),Świerczewski - przy tunelu dawnej Trasy W-Z, koło budynku Hipoteki,Gomułka - pomnik stał przed FSO; tablica z wizerunkiem głowy wisiała na Saskiej Kępie

Życie Warszawy

Najczęściej czytane