Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Przychodzi pluszak do szpitala...

16-05-2008, ostatnia aktualizacja 16-05-2008 22:43

Szkolny korytarz to izba przyjęć. Zabawki to chorzy, a studenci to lekarze. W piątek w podstawówce przy Włodarzewskiej działał szpital Pluszowego Misia.

autor: Golik Dariusz
źródło: Fotorzepa

– Chcemy przełamać lęk dzieci przed lekarzami – mówi organizatorka akcji Marta Sielska z Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA – Poland.

W rolę lekarzy wcieliło się dziewięciu studentów Uniwersytetu Medycznego, pacjentami były pluszaki, a ich opiekunami 22 pierwszoklasistów. To nie pierwsza tego typu akcja, ale od poprzednich różniła się tym, że przyszli medycy rozmawiali z dziećmi po angielsku. – To dla nas świetne ćwiczenie. W swojej pracy często będziemy mieli do czynienia z obcokrajowcami – przyznaje Sielska. I dodaje, że to też ciekawa forma zajęć dla samych uczniów.

Maluchy miały po angielsku określić, co dolega ich zabawkom, i odpowiadać na pytania lekarzy. – Wszystko rozumiem, co do mnie mówią – chwali się siedmioletnia Marta, opiekunka misia Domowacza. Jednak, zdaniem nauczycieli, taka anglojęzyczna lekcja była za trudna dla dzieci.

– W naszej szkole studenci byli po raz pierwszy, więc lepiej, gdyby mówili po polsku. Dzisiaj dzieci zamiast koncentrować się na samej zabawie w szpital, martwiły się, czy sobie poradzą z angielskim – uważa Marta Waśkiewicz, wychowawca klasy Ia.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane