Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Jacek P. skazany za nakłanianie do aborcji

Jan Kowalski 19-05-2008, ostatnia aktualizacja 20-05-2008 11:00

Były asystent Stanisława Łyżwińskiego usłyszał wyrok: dwa lata i cztery miesiące więzienia. Radny Samoobrony nie przyszedł do sądu. Zapowiada, że jego obrońca złoży apelację. – Jestem niewinny – twierdzi.

Jacek P. został oskarżony o wielokrotne nakłanianie i próbę przerwania ciąży Anety Krawczyk, głównego świadka seksafery. Miał jej podać oksytocynę. Według sądu relacje pokrzywdzonej zostały poparte zeznaniami dwóch świadków, a opinie medyczne nie wykluczyły takiego przebiegu zdarzeń.– Celem było urodzenie nieżywego dziecka – ocenił sąd. Dlaczego P. namawiał Krawczyk do usunięcia ciąży? – Panowało powszechne przekonanie, że ojcem dziecka był poseł Samoobrony – stwierdził sędzia Sławomir Cyniak. P. miał zapobiec ewentualnym kłopotom Stanisława Łyżwińskiego. Późniejsze badania wykazały jednak, że poseł nie jest ojcem tego dziecka.

Kolejnym czynem, za który skazano Jacka P. (orzeczono karę łączną), było namawianie Krawczyk do wycofania zeznań w seksaferze. W zamian za to oferował jej „dozgonną wdzięczność“. Zdaniem Agaty Kalińskiej-Moc, pełnomocnik Anety Krawczyk, sąd prowadzący główny wątek seksafery będzie brał pod uwagę ustalenia z procesu P.

Innego zdania jest Wiesław Żurawski, obrońca Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego. – Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok, nie można brać pod uwagę ustaleń z tego procesu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane