Tajemniczy wybuch w Cytadeli
Rafał Jabłoński, varsavianista
Rzeczpospolita: Wojsko stopniowo będzie się wycofywało z Cytadeli Warszawskiej, by zrobić miejsce dla Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Historii Polski. Dlaczego w latach 30. XIX wieku car Mikołaj I wybudował tak wielką twierdzę w Warszawie?
Rafał Jabłoński: Przyjmuje się, że Cytadela była odpowiedzią na powstanie listopadowe. Zgromadzono w niej artylerię, która w razie kolejnych rozruchów mogła zbombardować całe miasto. Jednak twierdza ta była częścią większego planu: fortyfikacji linii Wisły i Narwi. Rosjanie w ten sposób zabezpieczali się na wypadek ataku z zachodu. Gdyby chcieli wyłącznie dopiec Warszawie, to przecież –przypomnę – mieli koncepcję wybudowania ogromnej baszty artyleryjskiej na placu Saskim, ale jej nie zrealizowali.
Często powtarza się, że Cytadela była wielkim carskim więzieniem...
To trochę patriotyczny mit. W gruncie rzeczy Rosjanie tylko jeden pawilon zamienili na więzienie, choć było to raczej coś w rodzaju aresztu śledczego. Oczywiście w czasie rewolucji 1905 roku zatrzymano w mieście tylu ludzi, że lokowano ich w całej Cytadeli, a nawet po okolicznych fortach. Twierdza ta nie była jednak zaplanowana jako więzienie. Tam nie odbywało się kary, jedynie było się przetrzymywanym, sądzonym, a potem trafiało się na szafot albo na Sybir.
Po odzyskaniu niepodległości niemal natychmiast rozebrano wielką cerkiew na placu Saskim – symbol rosyjskiej okupacji. Dlaczego nie rozebrano Cytadeli?
Początkowo rzeczywiście były plany, by zburzyć mury Cytadeli, ale stwierdzono, że świetnie nadaje się ona na koszary dla odrodzonego Wojska Polskiego. Stacjonowały w niej pułki piechoty, wybudowano różne zakłady wojskowe, była tam też prochownia. I z tą prochownią wiąże się bardzo ciekawa historia.
Słynny zamach w Cytadeli?
Zrobiono z tego straszną aferę, bo rzeczywiście podejrzewano komunistów o zamach, ale tak naprawdę przyczyna wybuchu do dziś jest nieznana. Wiemy jedynie, że 13 października 1923 roku o 9 rano w Cytadeli Warszawskiej eksplodował włoski proch przywieziony 40 wagonami. Cały wybuch poszedł w górę, w okolicznych budynkach jedynie pozrywało dachy. Jednak w innych rejonach miasta zniszczenia były ogromne. Na Pradze wyleciało mnóstwo okien, a w kościele św. Floriana podmuch wybił witraże oraz uszkodził zegar. Szyby wyleciały w Milanówku, Radzyminie i Otwocku, a więc daleko od Warszawy. A wybuch słyszano nawet w położonym 40 km od stolicy Mińsku Mazowieckim. Do redakcji „Gazety Warszawskiej" zatelefonował stamtąd czytelnik z pytaniem: „Co się u was stało?"...
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.