Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Złamali mu nos bo jest gejem?

Robert Rybarczyk, Janina Blikowska 09-06-2008, ostatnia aktualizacja 10-06-2008 22:25

Najpierw wołali za mną „pedał.“ Później gonili, dopadli i kopali, aż się zmęczyli. Gdy odpoczywali od kopania, uciekłem – mówił Tomasz. Wczoraj zgłosił pobicie na komendzie policji.

autor: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa

Tomasz mieszka na Powiślu. W poniedziałek ok. godz. 2.30 wracał do domu. Na ul. Tamka, na wysokości Muzeum Chopina zaczepiło go dwóch mężczyzn. — Gdy nie zareagowałem, zaczęli wyzywać od pedałów. Przestraszyłem się i uciekłem.

Dopadli go po kilkudziesięciu metrach. - Przewrócili mnie na ziemię i zaczęli kopać. Próbowałem zasłonić twarz, ale oni cały czas kopali mnie w głowę. Darłem się na całe gardło, ale nikt mi nie pomógł. Nawet ochroniarz z pobliskiego parkingu, który siedział w budce, nie interweniował .

Po kilku minutach kopania bandyci zrobili sobie przerwę. Wtedy uciekł. Zdążył przebiec na drugą stroną ulicy. Ale go dopadli. Znów przewrócili na ziemię i skopali. Bandyci zaczęli przeszukiwać mu kieszenie.

Według Tomasza w tym czasie Tamką przejeżdżał wóz straży miejskiej. Dlatego bandyci mieli uciec. Strażnicy zapytali go czy chce, by podwieźć go do domu. Ale nie chciał, bo mieszka kilka kroków od muzeum.

Tomasz po kilkudziesięciu godzinach od zdarzenia, gdy już ochłonął, ma żal do funkcjonariuszy, że nie ścigali bandytów.— Naszych ludzi tam nie było. Nie odnotowali żadnego takiego zdarzenia. Strażnicy mają obowiązek osobie bitej, leżącej udzielić pomocy — mówi Agnieszka Kubicka, rzecznik SM.

Informatycy straży prześledzili trasy wozów patrolowych feralnej nocy dzięki GPS-om zamontowanym w wozach. - GPS-y nie wykazały, żeby między godz. 1 a 3 był na Tamce nasz wóz - dodała Kubicka.

Tomasz poszedł wczoraj do lekarza. Zrobił obdukcję. Biegły stwierdził u niego: złamany nos, liczne otarcia naskórka, siniaki na całym ciele. Najwięcej sińców doliczył się lekarz na twarzy Tomasza. — Mam jeszcze zrobić prześwietlenie czaszki – opowiada.

Wczoraj złożył zawiadomienie o pobiciu w śródmiejskiej komendzie.

Tomasz nie wie dlaczego go napadli. — Nikogo nie prowokowałem. Szedłem normalnie ulicą — mówi. Podejrzewa, że napadli go jest gejem. Z tego powodu już raz został pobity. Dwa miesiące temu na Starym Mieście był z kolegą. Napadło na nich trzech mężczyzn. — Nie zgłosiłem sprawy policji. Teraz żałuję.

Marcin Szyndler, rzecznik policji tłumaczy, że nie ma danych dotyczących napaści, których tłem jest odmienna orientacja seksualna. — Nie możemy gromadzić danych dotyczących mniejszości seksualnych.

Organizator Parady Równości Tomasz Bączkowski z Fundacji Równości przyznaje, że wie o wielu podobnych pobiciach gejów. - W Polsce jest przyzwolenie na wzywanie do nienawiści. Istnieje homofobia. Nasze doniesienia do prokuratury na napaście są umarzane ze względu na małą szkodliwość czynu.

Radzi by w sprawach pobić zgłaszać się do prawników z Kampanii Przeciw Homofobii.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane