Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Sadyba po staremu

Maciej Szczepaniuk 11-06-2008, ostatnia aktualizacja 12-06-2008 18:40

Gustowna granitowa kostka na jezdni zamiast betonowego koszmaru i żeliwne gazowe latarnie z lat 30. XX wieku – tak wygląda ulica Jodłowa na Mokotowie.

autor: Dariusz Golik
źródło: Fotorzepa
autor: Dariusz Golik
źródło: Fotorzepa

Remont uliczki w sercu Sadyby jeszcze trwa – kilkunastu kamieniarzy starannie układało wczoraj granit na jezdni – ale mieszkańcy chodzą już dumni jak pawie.

– Daliśmy przykład, że jak się bardzo chce, to można wiele zdziałać – mówi Jerzy Piasecki, wiceprezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba.

W czasach, gdy warszawskie drogi zalewa tandetna betonowa kostka Bauma, a remonty wykonuje się byle jak, modernizacja ulicy Jodłowej wygląda wzorcowo.

– To dlatego, że od kilku lat wierciliśmy urzędnikom dziurę w brzuchu – mówi Piasecki.

Mieszkańcy zabytkowej Sadyby (w 1993 r. osiedle trafiło pod ochronę jako wartościowy układ urbanistyczny) starają się wpływać na przebieg dzielnicowych remontów.

Tak było i w przypadku Jodłowej. Członkowie towarzystwa doprowadzili do spotkania urzędników z Mokotowa, konserwatora zabytków i Gazowni Warszawskiej, która opiekowała się czterema nieczynnymi od lat latarniami na Jodłowej.

– Wszystkie szczegóły remontu uzgadnialiśmy wspólnie – opowiada Piasecki. Ostatecznie na wniosek mieszkańców zwykłą betonową kostkę zamieniono na granit, a pospolite oświetlenie elektryczne zastąpiono gazowym. Za remont zapłaciła dzielnica – 1,5 mln zł.

Oryginalne latarnie zostały odrestaurowane, a dziewięć nowych wykonała firma Cofund, przedstawiciel niemieckiej spółki BS+S, która opiekuje się 45 tys. gazowych latarni w Berlinie.

– Latarnie gazowe to moja pasja – mówi Radosław Jaskólski z firmy Cofund.W ubiegłym roku jego firma za własne pieniądze odnowiła dwie najstarsze latarnie gazowe w stolicy przed kościołem Najświętszej Marii Panny na Nowym Mieście.

Jarosław Zieliński, varsavianista i autor książki o warszawskich latarniach, mówi o egzemplarzach z Jodłowej krótko: – Idealna robota. Podkreśla staranne wykonanie detali i zdobień. – Są jak żywcem wyjęte z poprzedniej epoki – mówi.

Mieszkańcy martwią się jednak, że remont Jodłowej może pójść na marne. Mimo apeli towarzystwa urzędnicy nie uzgodnili jeszcze przyłączy kanalizacyjnych dla dwóch kamienic z odnawianej ulicy. Jeśli się nie pospieszą, równiutki granit trzeba będzie wkrótce zrywać. – To byłaby kompromitacja – mówi Piasecki.

Skomentuj artykuł

Życie Warszawy

Najczęściej czytane