Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Na arce o ósmej ****

tr 11-12-2010, ostatnia aktualizacja 11-12-2010 10:38

Teatr Lalka, pl. Defilad 1, tel. 22 620 49 50, od lat 6, czas: 1 godz. 20 min, autor: Urlich Hub, przekład: Lila Mrowińska-Lissewska, reżyseria: Agata Biziuk, scenografia: Katarzyna Proniewska-Mazurek, animacje: Katarzyna Proniewska-Mazurek, Michał Sapieha, muzyka: Robert Łuczak.

źródło: Teatr Lalka

Bohaterami sztuki współczesnego pisarza niemieckiego są trzy pingwiny, ratujące się ucieczką przed potopem na biblijną Arkę Noego.

Na dalekiej, skutej lodem Arktyce mieszkają trzy pingwiny. Wokół miesiącami nic się nie dzieje, każdy pretekst dobry jest więc, by podgrzać atmosferę. Pingwiny kłócą się więc bezustannie. „Dlaczego pingwiny śmierdzą rybami? Dlaczego nie potrafią latać, chociaż mają skrzydła? Czy motyla można zabić i czy to prawda, że Bóg istnieje, skoro nie można go zobaczyć?”. Jedną ze sprzeczek przerywa im przybycie gołębia z wiadomością od Stwórcy. Wszechmogący ma dość ciągłych kłótni ludzi i zwierząt. Dlatego zamierza zesłać wielki deszcz, który zatopi ziemię, i po którym wszystko zacznie się od nowa. Szansę uratowania się z potopu mają tylko dwa egzemplarze z każdego gatunku. Przed parą wybrańców pojawia się dylemat: czy można zostawić przyjaciela skazanego na zagładę, nawet jeżeli taka jest wola Boga? Ostatecznie postanawiają przemycić trzeciego pingwina na Arkę, ryzykując własnym losem. Te niezwykłe zdarzenia prowokują do stawiania pytań na temat istnienia i natury Stwórcy. Czy uda im się sformułować jasne odpowiedzi?

NASZA RECENZJA

Oszczędna, a zarazem bogata w oryginalne rozwiązania inscenizacja głośnego tekstu Urlicha Huba. Na arkę, która przypłynęła do Teatru Lalka naprawdę warto pójść. Nie tylko po to, by spotkać prześmieszne pingwiny.

Niespodzianki dawkowane są w spektaklu stopniowo, ale z intensywnością, która cały czas przykuwa uwagę widzów. Nieoczekiwane pomysły i kwestie czekają w tekście, scenografii i postaciach budowanych przez aktorów. Pojawiają się w dialogach, relacjach między bohaterami i dylematach, jakie rozstrzygają, by wreszcie wybuchnąć w finale rozpisanym na kilka przewrotnych zakończeń. Początek spektaklu nie zapowiada jednak aż takich niespodzianek.

Na niemal pustej scenie, zamkniętej po bokach białymi parawanowymi przesłonami, przywołującymi na myśl tradycyjne japońskie domy, pojawiają się trzy postacie. Aktorzy mają znakomicie pomyślane stroje, jeszcze ciekawsze fryzury i makijaż. Jako charakterystyczne pingwiny „ślizgają się” po scenie w butach na kółkach (brawa za pomysł), albo z synchronizacją godną wodnego baletu „nurkują” pod wodą (niejeden mały widz podchwyci sposób ich „pływania” na dywanie).

Trudno jednak zaprzeczyć, że wokół niewiele się dzieje. Do czasu. W przewidywalnej do tej pory, monotonnej krainie, w której - jak mówią bohaterowie – tylko „śnieg i lód, lód i śnieg, śnieg i lód” pojawia się zwiastun dramatycznej nowiny.

Gołąb (aktorka ubrana i ucharakteryzowana równie ciekawie, jak pingwiny) obwieszcza gniew Boga, zapowiada wielka wodę i wręcza bohaterom zaproszenie na arkę Noego. Ze sceny padają, nieoczekiwane w teatrze dla młodych widzów, pytania o istotę Stwórcy, jego naturę, nieomylność...

Zderzenie tak poważnych dylematów z wizerunkiem pociesznych stworzeń burzy monolityczny charakter tych pierwszych, nie tracąc przy tym z oczu sedna problemu. Sposób, w jaki kwestie szeroko rozumianej wiary porusza Ulrich Hub, docenili czytelnicy, krytycy i teatralni twórcy już w chwili wydania tekstu w 2006 roku. Zainspirowana biblijną historią, pozornie błaha opowiastka „O ósmej na arce” (pod takim tytułem ukazała się w wydawnictwie Media Rodzina), stała się najpierw księgarskim przebojem w Niemczech, po czym trafiła na sceny w różnych europejskich krajach.

Spektakl Lalki jest czwartą polską inscenizacją. Po wysoko ocenianych przedstawieniach z Torunia, Poznania i Szczecina. Interpretacja Teatru Współczesnego ze Szczecina zdobyła nawet Grand Prix XIII Międzynarodowego Festiwalu dla Dzieci i Młodzieży Korczak 2009. Hub napisał mądry, inspirujący i zabawnie przewrotny tekst. Obok kwestii religijnych pokazał w nim także międzyludzkie relacje, rozważając m.in. problem przyjaźni, ale też tolerancji ukrytej pod symbolicznymi barwami tęczy.

Twórcom z Lalki udało się wyważyć proporcje między ważkim słownym przekazem, a jego oprawą. Nie przytłumili testu, ale dopełnili go obrazami, które rozwijają się równie nieoczekiwanie, jak dialogi. Scenografia autorstwa Katarzyny Proniewskiej-Mazurek, z początku niemal niezauważalna, przynosi kilka wspomnianych wcześniej niespodzianek (nie będę ich zdradzać, by nie odbierać przyjemności zaskoczenia). Czwórka doskonale zgranych aktorów tworzy dopracowane i w pełni wygrane sceny. Całość spina z talentem młoda reżyserka Agata Biziuk. Dba, by śnieżna kuleczka, która zaczęła się toczyć w arktycznej krainie, zagarniając po drodze coraz więcej refleksji, ale też humoru i scenograficznych niespodzianek, rozbiła się w finale przedstawienia niemal w kaskadę zakończeń. Nieoczekiwanych, czasem niejednoznacznie zamykających wątki, ale prowokujących do rozmowy z dziećmi (raczej starszymi) niemal tuż po opadnięciu kurtyny.

Jolanta Gajda-Zadworna

Życie Warszawy

Najczęściej czytane