Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Radachówka: Niezwykły dworek i stary park

Monika Banach 23-11-2010, ostatnia aktualizacja 22-01-2011 13:55

Dworek w Radachówce koło Otwocka, malowniczo porośnięty winem, stawał się wiele razy scenerią dla planów filmowych.

źródło: Kadr z filmu

Grał na początku lat 70. XX wieku w „Pannach z Wilka”. We wnętrzach tytułowe panny zasiadały przy stole w jadalni. Niektóre ze scen działy się na werandzie i w otaczającym dom ogrodzie i parku, gdzie królują 350-letni dąb, stare sosny, choiny, lipy i kasztanowce.

Jest to budynek parterowy w pięterkiem pośrodku, drewniany i oszalowany. Od frontu ma ganek, a z tyłu oszkloną werandę. Dwór zachował charakter posiadłości sprzed stu lat, gdzie ocalone zostały autentyczne piece kaflowe, biedermeierowskie meble, rodzinne fotografie, a nawet mosiężne klamki z okładzinami odnalezione na strychu (a ukryte przed Niemcami jeszcze podczas I wojny światowej). Potem wnętrza pojawiły się jeszcze w filmach: „Białe małżeństwo” Magdaleny Łazarkiewicz, „Sława i chwała” Kazimierza Kutza i „Prawo ojca” Marka Kondrata.

Posiadłość należy do rodziny Szlenkierów. Dwór z parkiem, czyli to, co zostało po dawnym majątku, kupił dziadek obecnego właściciela Mieczysław Pfeiffer, przemysłowiec warszawski, jeszcze przed 1900 rokiem. Losy dwóch rodzin połączyły się, gdy córka Pfeiffera wyszła za Szlenkiera. Ich syn Ksawery Mieczysław, żołnierz AK, wrócił w rodzinne strony w 1945 r. Zastał podłogę wyłożoną słomą, a na ścianach w roli kinkietów puszki z nasączonymi szmatami ropą, którymi oświetlano puste wnętrza. Większość mebli stacjonujący tam rosyjscy żołnierze rozdali okolicznym mieszkańcom. Z czasem część sprzętów udało się właścicielowi odzyskać, a resztę zrobił sam. Wyprodukował gonty z drewna osikowego, wyremontował oficynę i lamus, dzięki czemu kompleks wygląda jak przed wojną. Gospodarz zachował część ziemiańskiej Rzeczypospolitej, a dzięki jego wysiłkom dwór nigdy nie został znacjonalizowany.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane