Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Latem nie śledzą

Piotr Siwanowicz 26-06-2008, ostatnia aktualizacja 26-06-2008 12:33

Zdrada w wakacje? – Nie ma mowy, w lipcu i w sierpniu mamy najmniej zleceń od podejrzliwych małżonków. Razem spędzają urlop i są sobie wierni – przyznają detektywi.

źródło: Życie Warszawy

Konflikty rodzinne, zdrady, ustalenie miejsca pobytu to blisko 80 procent spraw zgłaszanych przez warszawiaków do agencji detektywistycznych. Ale ich pracownicy mówią wprost: rzadko rozpoczynamy prywatne dochodzenie, bo wiele osób, gdy opadną emocje, wycofuje zlecenia. Natychmiastowego działania żądają obawiający się jelenich rogów mężowie i wściekłe z powodu podejrzeń o ich niewierność żony.

– Dobry detektyw to przede wszystkim negocjator wyciszający emocje swych klientów. Wystarczy zaczekać dzień, dwa, by opadło wzburzenie. Zawsze namawiam ich do spokoju – wyjaśnia Bohdan Szpakowski, właściciel Licencjonowanej Agencji Detektywistycznej Ochrony Osób i Mienia w Warszawie. Nie zaprzecza, że postępujący tak detektywi ratują przed kryzysem niejedno małżeństwo.

Ale teraz pomagają w tym także wakacyjne rodzinne wyjazdy. – Wspólny wypoczynek nie służy podejrzeniom – dodaje Szpakowski.

A obroty spadają...

Detektywi przyznają jednak, że chociaż cieszą się, gdy klienci się godzą, to niestety z tego powodu pieniędzy im nie przybywa. – Wolałbym, by wakacje były krótsze. To czas, kiedy ludzie nie wydają u nas pieniędzy na sprawdzanie, co kto robi, kiedy jest bez drugiej połowy. Obroty spadają znacznie – wyjaśnia warszawski detektyw.

W czasie wakacyjnej przerwy znacznie mniej jest także innych spraw, nie tylko dotyczących spraw damsko-męskich.

– Ludzie bardziej zainteresowani są odpoczynkiem. Do poważnych spraw chcą wrócić dopiero we wrześniu – mówi inny „prywatny śledyczy”.

A jeśli już ktoś wynajmie detektywa, by śledził kogoś na wakacjach, ile będzie musiał za to zapłacić? Godzina pracownika agencji w terenie to wydatek minimum 50 zł. Plus koszty.

– Praca operacyjna nie należy do łatwych – mówi Krzysztof Walendziewski z firmy Lider.

Za najtrudniejsze sprawy klient musi zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale agencji będących w stanie się ich podjąć jest w Polsce zaledwie kilka.

Bednarski nie na kłopoty

Fachowcy przyznają, że pospolity Bednarski ma niewiele większe uprawnienia od przeciętnego Kowalskiego, a jego klienci mają często lepszy sprzęt do rejestracji dźwięku lub obrazu niż wynajęty przez nich detektyw.

Licencjonowanych agencji jest w Warszawie jedynie 20. Ale detektywistyczne usługi oferuje znacznie więcej. Jak to możliwe? Wystarczy koncesja na ochronę mienia i osób, a przy wpisie do rejestru działalności gospodarczej wymienić „usługi detektywistyczne”. – Takie firmy mają często tańszą ofertę, ale i poziom ich usług niższy – uprzedzają legalni detektywi.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane