Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Elektryczna samba

Maciej Stempurski 26-06-2008, ostatnia aktualizacja 26-06-2008 12:52

Carlos Santana, Stadion Gwardii, ul. Racławicka 132, bilety: 165 zł, rezerwacje: www.livenation.pl, piątek (27.06), godz. 20.

źródło: Życie Warszawy
źródło: Życie Warszawy
źródło: Życie Warszawy

Kto nie zna takich kompozycji Carlosa Santany jak „Samba Pa Ti”, „Oye Como Va” czy jeden z najczęściej granych standardów „Black Magic Woman”? Wielce prawdopodobne, że usłyszymy je w piątek na Stadionie Gwardii, gdzie muzyk zagra swój drugi polski koncert (w 1994 r. wystąpił na Torwarze).

Urodzony w Meksyku gitarzysta już na początku lat 60. wyemigrował do USA, gdzie początkowo grał w lokalnych kalifornijskich klubach.

W 1966 roku założył grupę Santana Blues Band, która wkrótce zmieniła nazwę na Santana. W 1969 roku wzięła udział w Woodstock – najsłynniejszym festiwalu świata. Ten koncert, obok występów Hendriksa i Cockera, należał do najważniejszych punktów programu i wywindował zespół na szczyt.

Santana z zespołem doskonale to wykorzystał – odnowił muzykę rockową przez wprowadzenie do niej elementów muzyki latynoskiej. Za sprawą Santany pojawiły się więc charakterystyczne rytmy, elementy samby oraz pełen luzu i temperamentu sposób grania.

Ale sam muzyk przyznaje, że inspirację czerpał także z innych źródeł. – Dziękuję Afryce – mówił w jednym z wywiadów. – Europa dała nam walce i polki, a całą resztę Afryka. Czuję się Meksykaninem, ale to nie znaczy, że mam śpiewać w ponczo i pić tequilę.

Carlos Santana to także jeden z największych wirtuozów rockowej gitary. Dysponując błyskotliwą techniką gry, nie epatuje samą szybkością i ekwilibrystyką. Ma coś więcej – niepowtarzalne, rozpoznawalne od razu brzmienie, a to cechuje już prawdziwych mistrzów. Poza tym należy do grona tych gitarzystów, którzy potrafią naprawdę czarować swoją muzyką, grając piękne linie melodyczne i ciekawe frazy w sposób niesamowicie oryginalny.

Niestety mimo tych zdolności Santana musiał na długie lata pogodzić się z utratą popularności. W latach 90. jego nazwisko częściej padało przy okazji podsumowań najlepszych gitarzystów niż z powodu nowych nagrań.

I wtedy stała się rzecz niezwykła – Santana wrócił na listy przebojów w nieprawdopodobnym stylu, choć był to powrót marketingowo przemyślany przez szefa wytwórni Arista Clive Davisa, który... wymyślił zupełnie nowego Santanę. Muzyk zaczął grać piosenki z pogranicza popu i rocka, a żeby przyciągnąć do niego młode pokolenie, do udziału w nagraniu albumu zaproszono wielkie gwiazdy tamtych lat, m.in. Dave’a Matthewsa, Everlesta czy Roba Thomasa z grupy Matchbox 20. Pojawił się też sam Eric Clapton.

W 1999 roku ukazał się album „Supernatural” i świat – jak 30 lat wcześniej – znów oszalał na punkcie gitarzysty z Meksyku. Płyta sprzedała się w nakładzie 15 mln egzemplarzy, a Santana otrzymał za nią osiem statuetek Grammy!

Według tej samej recepty artysta nagrał dwa kolejne albumy: „Shaman” (2002) i „All That I Am” (2005). Nie sprzedawały się tak dobrze jak pierwsza z serii, ale były dowodem na to, że do muzycznej emerytury wielkiemu gitarzyście jeszcze daleko.

Wino i woda

Na fali popularności Santana postanowił zarobić nie tylko na muzyce. W 2005 roku na rynku znalazło się musujące wino sygnowane nazwiskiem muzyka.

Santana DVX to kompozycja pinot noir i chardonnay. Rok później w wybranych perfumeriach pojawiły się wody toaletowe Santana. Tym razem był to wspólny pomysł gitarzysty i jego żony.

A rok temu Carlos dołączył do grona restauratorów. Trzy lokale Maria, Maria z meksykańską kuchnią zostały otwarte w Kalifornii.

Koncert

W ubiegłym roku ukazał się retrospektywny album gitarzysty „Ulimate Santana”, ruszyła też wielka trasa koncertowa „Live Your Ligot Tour”. W tym roku rockowe widowisko podziwiali fani w Azji, Australii i USA. Teraz przyszedł czas na Europę, gdzie zagra ponad 20 koncertów.

Warszawski koncert odbędzie się na Stadionie Gwardii przy ul. Racławickiej 132. Najlepiej dojechać na koncert komunikacją miejską: do Żwirki i Wigury lub metrem do stacji Racławicka. Na sportowy obiekt można wejść od godz. 15, koncert gwiazdy zaplanowano na godz. 20.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane