Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Obrazy Canaletta na Krakowskim

Michał Cessanis, Agata Sabała 26-06-2008, ostatnia aktualizacja 27-06-2008 22:18

Trzy trzytonowe szklane bryły z zatopionymi obrazami Canaletta już w poniedziałek będą montowane na Trakcie Królewskim. Za miesiąc będzie gotowa ostatnia bryła.

źródło: Życie Warszawy

Trzy kubiki będą przedstawiały widok na kościoły św. Anny, Karmelitów i Wizytek. Zostaną ustawione tak, by przechodnie mogli porównać perspektywę osiemnastowiecznego Traktu Królewskiego z obrazów malarza z współczesnym widokiem.

Trzy bryły wykonała firma Aaron Investment za ponad 300 tys. zł. Czekają w magazynie.

– Wykonawca może zacząć montaż w poniedziałek – mówi Tomasz Gamdzyk, naczelnik Wydziału Estetyki Przestrzeni Publicznej w ratuszu.– Wszystko powinno być gotowe na początku lipca – zapewnia Andrzej Fagas, kierownik produkcji Aaron Investment.

To będzie drugie podejście do montażu kubików. Pierwsza bryła przestawiająca widok na kościół Św. Krzyża pojawiła się na Trakcie już rok temu w okolicach pomnika Kopernika. Wykonała ją za 120 tys. zł firma Logo Design. Jednak już w październiku kubik zniknął – rozszczelniły się klejone tafle szkła i dostała się między nie woda. W marcu po poprawkach bryła ponownie stanęła na cokole, ale wygląda jeszcze gorzej. Dlatego miasto zdecydowało się ogłosić nowy przetarg.

Rozstrzygnięto go wczoraj. Zwycięzca to firma Airon Investment, której trzy pierwsze bryły będą montowane w poniedziałek. Kubik – który będzie kosztować ponad 100 tys. zł – ma być gotowy za miesiąc. Do czasu jego ustawienia na Krakowskim Przedmieściu będzie stary. Co się stanie ze szklanym bublem później? Nie wiadomo. – Firma, która go wykonała, już nie istnieje. Nie wiadomo, czy go trzymać i w sądzie próbować odzyskać pieniądze, czy zniszczyć – zastanawia się Piotr Kasprzak z Biura Zamówień Publicznych.

– Poprzedni wykonawca chciał zaoszczędzić i zespalał tafle szkła folią, która nie była odporna na warunki zewnętrzne i zaczęła się rozklejać – tłumaczy Andrzej Figas. – My sklejamy je atestowaną żywicą, więc nie ma mowy, że coś się zepsuje.

Skomentuj ten tekst

Życie Warszawy

Najczęściej czytane