Parkuj bez biletu i stój
Strażnicy nie sprawdzają, czy kierowcy korzystający z parkingów Parkuj i Jedź mają bilety. A kanary pojawiają się tu co trzy dni.
System Parkuj i Jedź okazał się w Warszawie strzałem w dziesiątkę – twierdzi w oficjalnych komunikatach Zarząd Transportu Miejskiego. Ratusz planuje uruchomienie w tym tygodniu nowego parkingu tego typu obok Stadionu Dziesięciolecia. Posłuży na czas zaplanowanego do 22 sierpnia remontu mostu Poniatowskiego. Będzie liczył 380 miejsc (prawie dwa razy więcej, niż wcześniej planowano).
Miejsca za prześcieradłem
Z istniejących parkingów największe oblężenie przeżywa ten przy stacji metra Marymont.
Z danych ZTM wynika, że zajętych jest tam dziennie średnio 385 na 400 miejsc. Na trzeciej kondygnacji tego naszpikowanego kamerami obiektu wisi często widoczne z ul. Włościańskiej prześcieradło z napisem „Brak miejsc” (kierowcy żartują, że to system informacji na miarę możliwości miasta).Skąd ten tłok na parkingu? Warunkiem skorzystania z Parkuj i Jedź miało być okazanie przy wyjeździe biletu komunikacji miejskiej: dobowego, trzydniowego, tygodniowego, 30- albo 90-dniowego. Tymczasem dziennikarz „ŻW” parkuje na Parkuj i Jedź Marymont od miesiąca, od kiedy zaczął się remont wiaduktu na Powązkowskiej. Przez ten czas nikt nie prosił go o okazanie biletu.
– Pracownicy parkingu biletów nie sprawdzają – potwierdza rzecznik ZTM Igor Krajnow. – Aby to robić, musieliby codziennie pobierać z siedziby przy Senatorskiej terminale do kontroli kart miejskich i biletów z paskiem magnetycznym – wyjaśnia.
Do sprawdzenia biletu na kartoniku nie trzeba jednak terminalu – data ważności jest wydrukowana. Zawartości karty miejskiej już tak nie sprawdzimy, ale kierowca mógłby chociaż pokazywać strażnikowi plastikowy nośnik.
Nie da się i już
ZTM mnoży jednak trudności. Jak usłyszeliśmy, czasami kasowniki nie drukują daty ważności z powodu braku tonera, kartę miejską można okazać pustą, a kontrola każdego kierowcy spowodowałaby korki przy wyjeździe.System jest więc kompletnie nieszczelny. Wjeżdża, kto chce i kiedy chce. Auta mogą tu zostawiać kupcy i klienci z Hali Marymonckiej albo mieszkańcy okolicznych osiedli.
Urzędnicy twierdzą, że do takich sytuacji nie dochodzi.
– Co najmniej dwa razy w tygodniu na parkingu pojawiają się kontrolerzy biletów. Sprawdzają każdego kierowcę, który wyjeżdża – twierdzi Krajnow.Brak miejsc akurat na tym parkingu ZTM tłumaczy jego dogodnym położeniem.Budowa parkingu Parkuj i Jedź obok Hali Marymonckiej kosztowała ponad 11 mln zł. Jesienią zacznie działać gigantyczny parking Parkuj i Jedź na 1000 aut przy ostatniej stacji pierwszej linii metra – Młociny. ZTM planuje w ciągu dwóch najbliższych lat zbudować parkingi w al. Krakowskiej (obok pętli tramwajowej), przy ul. Czecha (przy stacji PKP) i w al. KEN (przy stacji metra Ursynów).
Opinie czytelników:misiafizia: Najprostszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie na stałe czytnika, który uruchamiałby podniesienie szlabanu przy zbliżeniu do czytnika ważnego biletu. Myślę, że nie byłyby to znaczące koszty dla miasta.
Robert: Jakby sprawdzali bilety, to by się mogło okazać, że wcale nie ma takiego wspaniałego wykorzystania, bo ludzie na zakupy do hali przyjeżdżają ;-)
Jacek: W Warszawie panuje chyba jakaś moda na niedorobione projekty i niemożność wdrożenia w życie tego, co się wszędzie na świecie udaje. Jakim problemem byłoby zainstalowanie szlabanów z wbudowanymi czytnikami kart miejskich i biletów? Czy to taki kłopot? Bo tak za pieniądze wszystkich powstał ładny, darmowy parking dla przyjeżdżających na zakupy bądź pracujących w okolicy...
Kajo: Bez przesady. Przecież kontroler raz na dwa tygodnie przez cały dzień wystarczy. Koszt karty na miesiąc to około 80 zł, a kara około 140zł. Nie opłaca to się 90 proc. korzystających nielegalnie. A co by się stało przy szlabanie, przez który chce przejechać kierowca bez karty? Zablokowałby ruch przez 2 godziny?
Dodaj swoją opinię
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.