Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ballady i romanse spod ciemnej gwiazdy

Dominika Węcławek 07-03-2011, ostatnia aktualizacja 09-03-2011 20:28

Warszawski zespół Obibox na zapowiadanej na drugą połowę marca płycie „Romans Brukowy” ożywia klimaty z lat 50. Pierwszy teledysk nawiązuje do „Złego” Tyrmanda.

źródło: materiały prasowe

„Dźwięki miasta, muzyka ciemnych bram” – śpiewał w „Złych snach” Przemek Piechocki, wokalista grupy. Piosenka, która znalazła się na debiucie Obiboksów idealnie odzwierciedlała charakter ich twórczości, gdzie zawadiackie rockabilly, czyli mieszanka country z rock and rollem, łączyło się z czarną muzyką – rhythm and bluesem czy swingiem. Nie brakowało zatem basu, melodii i przestrzeni. Wyjątkową atmosferę pomogły budować teksty – obrazki z życia szemranego towarzystwa.

Kto obejrzy teledysk nowego, zwiastującego drugi krążek utworu „Na koniec świata” (premiera płyty 19 marca), zobaczy, że zespół nie schodzi z obranej drogi. Przedstawiono w nim świat, który w 2009 roku w „Rewersie” wskrzesił Borys Lankosz, a ponad pół wieku temu z nerwem uwiecznił Leopold Tyrmand. Są tu więc na mokro ufryzowane włosy i skórzane kurtki. Typowe dla stołecznej łobuzerki kaszkiety i spodnie w kratę. W tle zaś bramy, chaszcze, kolejka podmiejska (w tej roli wąskotorówka w Piasecznie) i stare samochody. Obraz został wystylizowany na podniszczoną taśmę filmową.

Klip bez problemu mógłby funkcjonować jako zapowiedź ekranizacji „Złego”. Zresztą aluzji do tej lektury nie brak. – Wielu słuchaczy mówiło nam już po pierwszej płycie, że w naszych utworach odnajdują to, co podobało im się właśnie w tej książce – przyznaje wokalista Obibox.

W samym teledysku nie zobaczymy może Kuby Wirusa czy innych postaci bezpośrednio zaczerpniętych z kart powieści najsłynniejszego polskiego bikiniarza, niemniej jego główny bohater zaczytuje się w „Złym”.

Piechocki nad bezpośrednie zapożyczenia celowo stawia dyskretne smaczki. I choć warszawiacy bez kłopotu odczytają o życiu jakiego miasta opowiada Obibox, nie ma tu nazw ulic ani innych punktów odniesienia, jak miało to miejsce w operujących podobnymi środkami utworach Partii czy Komet.

– Staramy się być bardziej uniwersalni – mówi Przemek. I dodaje, że chodzi o to, by słuchacze z innych części kraju też mogli na płycie odnaleźć pierwiastek swojskości.

Na „Romansie Brukowym” grupa poszerza wachlarz muzycznych inspiracji.

– Unikamy jak możemy zaszufladkowania, na drugim krążku sięgamy więc już nie tylko po rockabilly, ale też po country, muzykę filmową, jazz. Wszystko to oczywiście zostaje podszyte punkowym brudem – mówi Przemek. Nad nowym brzmieniem zespół pracuje z pomocą perkusisty Kuby Kujałowicza, który dołączył tuż po wydaniu debiutanckiego krążka.

– Teraz gramy coraz lepiej – ocenia Przemek.

O tym, jak Obibox radzi sobie na żywo, będzie można przekonać się w kwietniu.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane