Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Mocne uderzenie, czyli kobiety atakują

Jacek Marczyński 29-08-2011, ostatnia aktualizacja 30-08-2011 09:39

Tegoroczny festiwal Chopin i Jego Europa opanowały pianistki mające wręcz dynamit w palcach. W porównaniu z nimi wielu pianistów to wydelikacone, subtelne i mało męskie istoty.

Khatia Buniatishvili pod względem nie tylko siły uderzenia, ale też umiejętności technicznych nie miała sobie równych
autor: Wojciech Grzędziński
źródło: Fotorzepa
Khatia Buniatishvili pod względem nie tylko siły uderzenia, ale też umiejętności technicznych nie miała sobie równych
Gra Jana Lisieckiego miała stylowy nastrój i ładną narrację
autor: Wojciech Grzędziński
źródło: Fotorzepa
Gra Jana Lisieckiego miała stylowy nastrój i ładną narrację

 

Gwiazdą jest zawsze Martha Argerich, co roku jej pojawienie się na estradzie natychmiast podnosi emocje. Tak było i teraz, choć podczas nocnego koncertu muzyki kameralnej zagranej z różnymi partnerami nie starała się wybijać na pierwszy plan. Jest wszakże tak silną indywidualnością, że mimowolnie skupia na sobie uwagę.

Ogłuszająca kaskada

Nie wiadomo, czy to przypadek, ale na tym festiwalu stała się wręcz pianistycznym wzorcem metra w kobiecym wydaniu. Kolejne artystki grają prawie tak  jak ona: mocno, dynamicznie, z perfekcyjną, techniczną biegłością, a momentami wręcz ze zdumiewającą swobodą.

Owo „prawie", jak wiadomo, robi wielką różnicę. Męskie uderzenie i olśniewające pasaże to nie wszystko, geniusz Marthy Argerich objawia się przede wszystkim cudowną naturalnością narracji, jaką potrafi nadać każdemu utworowi. Dzięki temu słuchacz nie podziwia, jak ona pięknie gra, ale z uwagą śledzi, co swoją grą ma do przekazania.

Czasami potrafi również tak zafascynować Lilya Zilberstein, partnerująca w tym roku Marcie Argerich w „Concerto pathétique" Liszta na dwa fortepiany.

Najtrudniej będzie cokolwiek osiągnąć, grając w podobnym stylu 19-letniej Włoszce Leonorze Armelini, która w „Koncercie e-moll" Chopina postanowiła ogłuszyć kaskadą dźwięków.

A ponieważ dyrygent Jacek Kaspszyk zatrudnił orkiestrę Sinfonia Varsovia w maksymalnym składzie personalnym, subtelny Chopin zmienił się w monumentalnego, ciężkawego Brahmsa. Części publiczności ta wersja się spodobała, myśli interpretacyjnej trudno było się jednak w niej doszukać.

Bomba w fortepianie

Oddzielnym przypadkiem jest lansowana na światową gwiazdę pianistyki 24-letnia Khatia Buniatishvili. To już nie dynamit, to wręcz bomba atomowa o potężnej sile rażenia. Moc uderzenia w klawisze – oszałamiająca, a jej palce biegają po nich tak, jakby w sprinterskim wyścigu chciały prześcignąć Usaina Bolta.

Dysponując niezwykłymi możliwościami, gruzińska pianistka jest w stanie zagrać wirtuozerski „Walc Mefisto" Liszta w takim tempie i z takimi technicznymi popisami, że żaden mężczyzna jej nie dorówna. Wysłuchanie całego recitalu, kiedy natężenie muzyki przez moment nie słabnie, przekracza wszakże możliwości percepcyjne odbiorcy. Zwłaszcza że w utworach, narracyjnie skomplikowanych, jak „Sonata b-moll" Chopina, Buniatishvili ma do zaproponowania jedynie efektowne sztuczki.

A może to one będą dominować w grze pianistek nowej generacji? Jeśli tak, szybko zapewne zaczniemy tęsknić za refleksyjnymi interpretacjami, jakie zaoferowała w festiwalowym recitalu Elisabeth Leonskaja, czy nieco staroświeckim stylem Janiny Fiałkowskiej, która „Sonatę A-dur" Schuberta ozdobiła subtelnym, perlistym brzmieniem.

I niech mężczyźni nie włączają się do tej rywalizacji na głośne granie. Zapewne zresztą 16-letni Jan Lisiecki nie miałby szans pokonać Khatii Buniatishvili. Znacznie ważniejszy jest natomiast fakt, że jego talent się rozwija, o czym świadczą nie tyle coraz bardziej sprawne palce, lecz dojrzalsze myślenie. „Koncert d-moll" Mozarta w jego wykonaniu miał stylowy nastrój, ładną narrację i autentyczny urok. Ten chłopak jest już przygotowany do nagrania swej pierwszej płyty dla Deutsche Grammophon.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane