Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Stolica na lekkim rauszu

Robert Biskupski 15-02-2010, ostatnia aktualizacja 16-02-2010 18:06

W Warszawie pije się coraz więcej alkoholu. Najwięcej sprzedaje się go w Śródmieściu, na Mokotowie i Woli. Najmniej – w Rembertowie, skąd wynieśli się amatorzy tanich trunków.

źródło: Życie Warszawy
autor: Dariusz Majgier
źródło: Fotorzepa

Z tzw. korkowego, czyli podatku od sprzedaży alkoholu za 2009 r., wpłynęło do budżetu miasta prawie 18 mln zł. Pieniądze te zostaną wydane na walkę z alkoholizmem i uzależnieniami.

Dzielnice nie prowadzą jednak statystyk mówiących o ilości ani cenie alkoholu kupowanego na ich terenie.

– Wartość sprzedaży jest istotna przy naliczaniu opłat dla poszczególnych przedsiębiorców, ale ogólna wartość sprzedaży dla konkretnej dzielnicy niczemu nie służy – tłumaczy Teresa Rosłoń z Urzędu Dzielnicy Mokotów.

Jak pić, to w Śródmieściu

Na podstawie wysokości „korkowego“ okazało się, że warszawiacy najchętniej alkohol kupują w Śródmieściu. Z tej dzielnicy wpłynęło aż 21,8 proc. wpływów z podatku od sprzedaży alkoholu. Także tu działa najwięcej pubów, klubów i restauracji, a niemal w każdym punkcie można wypić „coś mocniejszego“.

– Z roku na rok mamy coraz większe wpływy, co oznacza, że alkoholu sprzedaje się więcej – mówi rzecznik Śródmieścia Urszula Majewska. – Te dane i tak są zaniżone, wpisujemy tam tylko alkohole, na które mamy faktury, a przecież nieraz się zdarza, że piwo czy wódka nagle się kończą i dokupujemy je w sklepie – dodaje właściciel jednego ze śródmiejskich pubów. – Nie bierzemy wtedy faktury i nie rozliczamy się z tego – wyjaśnia.

Najmniej wpływów do budżetu pochodzi z Rembertowa. – Zaraz po II wojnie światowej było zupełnie inaczej – mówi wiceprzewodniczący rady Rembertowa Michał Kaczyński. – Zmieniła się jednak struktura demograficzna, wprowadziło się tu mnóstwo młodych ludzi i na ulicach nie ma już typowych amatorów tanich trunków. Poza tym jesteśmy małą dzielnicą, sąsiedzi znają się nawzajem, nie ma przyzwolenia na pijaństwo.

Jeśli podzielimy wpływy z „korkowego“ na liczbę mieszkańców dzielnicy, wyjdzie nam, że najwięcej pije przeciętny mieszkaniec Włoch. Odprowadza on aż 32,42 zł „korkowego“ rocznie. Niewiele mniej wnosi do miejskiej kasy mieszkaniec Środmieścia (30,5 zł), ale trzeci w kolejności wolanin płaci już trzykrotnie mniej (11,2 zł).

– Może to wynikać z tego, że w naszej dzielnicy jest dużo centrów handlowych i hoteli, mamy też lotnisko – mówi rzeczniczka Włoch Daria Porębska. – Jesteśmy dzielnicą ościenną, więc na zakupy do nas przyjeżdżają też mieszkańcy okolicznych gmin. We Włochach mamy najniższe bezrobocie w całej stolicy i jeden z najniższych wskaźników przestępczości, więc trudno wyobrazić sobie, byśmy mieli jakiś problem z alkoholizmem.

Pub otwórz we Włochach

Z wysokości „korkowego“ można też wywnioskować, że najbardziej opłaca się prowadzić pub lub sklep monopolowy we Włochach, na Białołęce i Bemowie. W tej pierwszej dzielnicy każdy punkt odprowadził średnio 7888 zł podatku, w następnych – 5028 zł i 4809 zł.

– Dużą część tej kwoty zabierają jednak wielkie centra – mówi Daria Porębska.

Najmniej opłacalne jest sprzedawanie alkoholu w Wawrze, gdzie średnio każdy punkt odprowadził 2415 zł, Wilanowie i Rembertowie. – W ostatnich czasach powstało u nas wiele kawiarenek i innych ciekawych miejsc, gdzie ludzie spędzają czas przy piwie czy kieliszku wina. Picie alkoholu w dużych ilościach po prostu stało się niemodne – mówi wiceprzewodniczący Kaczyński.

W Rembertowie jest też najmniej punktów sprzedaży alkoholu w całej Warszawie. Znajduje się tam tylko dziewięć takich lokali (90-krotnie mniej niż w Śródmieściu) i 42 sklepy. – Nie chcemy dawać koncesji każdemu i rygorystyczne kontrolujemy lokale – mówi Kaczyński.

Pijący – alkoholikom

Pieniądze z „korkowego“ ratusz wydaje na programy przeciwdziałania alkoholizmowi. Część z nich jest przeznaczana na miejskie projekty, resztę dostają dzielnice.

W zeszłym roku najwięcej środków (ponad 2,5 mln zł) wróciło do Śródmieścia, najmniej (258 tys. zł) – do Wilanowa.

– To, ile dostają poszczególne dzielnice, nie zależy od tego, ile wpłacają, lecz od ich zapotrzebowania – mówi naczelnik Wydziału Profilaktyki Uzależnień urzędu miasta Agnieszka Dobija-Nowak. – Organizacje pozarządowe przygotowują tam programy, które my potem dofinansowujemy.

Wpływy z podatku mogą być wydane m.in. na prowadzenie profilaktycznej działalności informacyjnej i edukacyjnej, programy promowania zdrowego stylu życia, prowadzenie świetlic oraz dożywianie dzieci i młodzieży zagrożonych wykluczeniem społecznym.

Dofinansowane są również zajęcia i programy socjoterapeutyczne dla dzieci i młodzieży, różne formy wsparcia dla osób i rodzin dotkniętych przemocą oraz placówki lecznictwa odwykowego (ambulatoryjnego i stacjonarnego). – Za te pieniądze zlecamy również badania i kampanie społeczne, sondaże i ekspertyzy dotyczące alkoholizmu – mówi naczelnik Agnieszka Dobija-Nowak. – Prowadzimy też programy interwencyjne na rzecz młodzieży pijącej i upijającej się.

W Warszawie środków na ten cel przybywa, jednak jaka jest skala osób dotkniętych alkoholizmem, nie wiedzą nawet organizacje, które tym się zajmują.

– Zdarza się, że osoby, które do nas trafiają, proszą, żeby im pomóc – mówi zastępca dyrektora ds. lecznictwa stołecznej izby wytrzeźwień Władysław Wójcik. – Chcą przestać pić, ale nie wiedzą, jak to zrobić i do kogo się zgłosić. Osoby zamożne dodatkowo nie ufają darmowym programom. Zależy im też na zachowaniu anonimowości.

– Gdy prowadziliśmy darmowy projekt dla miasta, przychodziło bardzo niewielu chętnych – dodaje Agnieszka Tylska z Prywatnego Ośrodka Terapii Uzależnień i Pomocy Psychologicznej Polana. – Ludzie, którzy zrozumieją swój problem i chcą coś z nim zrobić, wolą zapisać się na płatne zajęcia.

Z danych GUS wynika, że przeciętny Polak pije coraz więcej. W 1999 r. na jednego mieszkańca kraju przypadało 7,04 litra czystego alkoholu, w 2004 r. – 8,28 l, zaś w 2008 – aż 9,58 l. Ostatnie sprawozdanie Ministerstwa Zdrowia na temat realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości mówi więc, że samorządowych programów powinno powstawać jeszcze więcej, szczególnie tych skierowanych do młodzieży ogółem i dziewcząt.

Podatek od procentów

Do końca stycznia przedsiębiorcy mieli czas, by poinformować urzędy dzielnicy, ile zarobili na sprzedaży alkoholu w 2009 r. Na tej podstawie urzędy wyliczyły każdemu z nich zryczałtowany podatek na 2010 r. Jeśli wartość sprzedanego alkoholu nie przekroczyła 37,5 tys. zł, właściciel sklepu lub punktu gastronomicznego zapłacił do budżetu 525 lub 2100 zł. Jeśli zarobił na alkoholu więcej, korkowe wyniesie 1,4 proc. lub 2,7 dochodów ze sprzedaży tych napojów.

Dodaj swoją opinię

Życie Warszawy

Najczęściej czytane