Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Czy miasto stać na tę tęczę?

blik 20-12-2013, ostatnia aktualizacja 21-12-2013 09:43

Blisko 200 tys. złotych przeznacza ratusz na naprawę instalacji z pl. Zbawiciela. 
– Są ważniejsze wydatki 
– uważa opozycja.

autor: Janina Blikowska
źródło: Fotorzepa

Kikut słynnej tęczy od pięciu tygodni straszy w centrum miasta po podpaleniu instalacji podczas Marszu Niepodległości. Już dzień później prezydent zapowiedziała, że tęcza będzie odnowiona. Poszukiwania środków na ten cel trwały długo i w końcu się udało.

Początkowo miasto zakładało, że remont spalonej instalacji będzie kosztował ok. 70 tys. zł – tyle co poprzednio – gdy naprawiano ją po lipcowym pożarze.

Jednak z informacji, do których dotarła „Rz", wynika, że miasto liczy się ze znacznie większym wydatkiem. – Na całość prac związanych z odnowieniem i rekonstrukcją tęczy zostanie przekazane z ratusza 190 tys. zł – przyznaje Zofia Ślepowrońska, rzecznik Zarządu Oczyszczania Miasta.

Dlaczego  odnowienie instalacji będzie takie drogie? – Jeszcze nie wiemy, ile będzie to kosztować. Na razie wysłano zapytanie ofertowe dotyczące zdemontowania i oczyszczenia konstrukcji, a w dalszym etapie zawieszenia na niej kwiatów. Dziś trudno mówić o kosztach – tłumaczy Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza.

Skąd więc urząd wyliczył te 190 tys. zł? Na to pytanie nie dostajemy odpowiedzi.

Suma blisko 200 tys. zł oburza opozycję. – W stolicy jest dużo więcej problemów niż tęcza. Te pieniądze można by było przeznaczyć na inny cel. Na sesji budżetowej zgłaszaliśmy poprawki, które nie zostały przyjęte – mówi Maciej Wąsik, szef PiS w Radzie Warszawy.

Dowody policji przeciw podpalaczowi tęczy mają być bardzo słabe

Jego zdaniem miasto mogłoby dofinansować patrole normatywne (piszemy o tym wyżej) czy zwiększyć wydatki dzielnic na drobne inwestycje. – Te 190 tys. złotych by im się przydało. Ale ratusz traktuje tęczę jak wentyl bezpieczeństwa, na który łatwo złowić opinię publiczną, i dlatego nie żałuje na nią pieniędzy – uważa Maciej Wąsik.

Burmistrz Ursynowa Piotr Guział zauważa, że wydanie 190 tys. zł na tęczę to nie najlepsza inwestycja, podobnie jak toalety za 5 mln zł przy Stadionie Narodowym. – Instalacja, zamiast łączyć, dzieli ludzi. Dlatego powinna być przeniesiona np. na Ursynów, gdzie mieszkańcy są najbardziej tolerancyjni – uważa Guział.

Z kolei Marcin Rzońca z Twojego Ruchu uważa, że za tęczę powinni płacić ci, którzy ją zniszczyli. – Albo trzeba ją ubezpieczyć. Miała być niepalna, a jaka była, każdy wie. Duże pieniądze publiczne to znaczy, że teraz będzie 
superodporna na nietolerancję? – pyta Rzońca.

Bartosz Milczarczyk zapewnia, że prawnicy urzędu przygotowują pozew wobec osób, które jak wynika z ustaleń policji, zniszczyły instalację. – Powinien być gotowy na początku roku – zapowiada Milczarczyk.

Okazuje się, że może być trudno zasądzić to odszkodowanie. Co prawda, zarzuty zniszczenia tęczy ma 21-latek zatrzymany zaraz po zamieszkach w Dzień Niepodległości, ale dowody przeciw niemu nie są zbyt mocne. Tylko kilka słabo ze sobą powiązanych wpisów internetowych. Czy to wystarczy, by oskarżyć mężczyznę? – Może być trudno. Do końca roku zapadnie decyzja, co dalej z tym śledztwem – zdradza jeden z prokuratorów.

Życie Warszawy

Najczęściej czytane