Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pani tańczy z panem

koz 01-09-2015, ostatnia aktualizacja 01-09-2015 09:59

Do Muzeum Wódki trafiły już wyjątkowe eksponaty. Jakie?

źródło: materiały prasowe
źródło: materiały prasowe

Muzeum Polskiej Wódki, które otworzy się dla zwiedzających w 2017 roku w Centrum Praskim Koneser, od wielu miesięcy kompletuje eksponaty. Dzięki akcji „Poszukiwany / Poszukiwana" do kolekcji trafią wyjątkowe przedmioty z całej Polski.

Spośród kilkuset zgłoszeń organizatorzy muzeum nagrodzili najciekawsze eksponaty. Zostaną one umieszczone w muzeum.

Ryszard Kazanecki pracował w Warszawskiej Wytwórni Wódek „Koneser". W latach 1965 – 1992 zajmował m.in. stanowisko kierownika magazynu spirytusu. Jak wspomina, zainteresowanie kolekcjonowaniem etykiet odziedziczył po ojcu, który także pracował w Koneserze, aż przez 41 lat.

„Przy okazji jubileuszowych wystaw zawsze byłem proszony o udostępnienie moich zbiorów, ponieważ posiadam eksponaty gromadzone przez dwa pokolenia" – opowiada Kazanecki. W jego kolekcji znalazły się etykiety gastronomiczne.

„Teraz postanowiłem przekazać je Muzeum Polskiej Wódki. Wiele osób nie pamięta już jak ważną rolę pełniły w czasach PRL-u. Przyklejane na butelkach sprzedawanych w barach i restauracjach pozwalały odróżnić alkohol przeznaczony na cele gastronomiczne od tego dostępnego w sklepach. Za używanie niewłaściwego alkoholu groziły dotkliwe kary. Wódkę sprawdzano przy użyciu papierka lakmusowego. Jeśli po włożeniu do alkoholu zabarwiał się, był to znak, że wódka przeznaczona jest na sprzedaż, a nie do gastronomii" – wspomina kolekcjoner.

Michał Michalak został zaś nagrodzony za butelkę wódki z etykietą z tańczącą parą. Dostał ją w ramach podziękowania, jako pamiątkę od wdzięcznej za pomoc sąsiadki. Jej mąż za czasów PRL-u, kiedy wszystko było na kartki, przy każdej możliwej okazji kupował wódkę i chował ją w piwnicy. Przez lata – zgromadził imponującą kolekcję.

„Sąsiadka zaprosiła mnie do swojego domu i poprosiła, bym wybrał sobie jedną z butelek. Było ich sporo, sięgnąłem jednak po tę, którą pamiętałem jeszcze z półek sklepowych. Miała dla mnie sentymentalne znaczenie" – wspomina laureat nagrody.

zyciewarszawy.pl

Najczęściej czytane