Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Papcio Chmiel to niezła lokata

Ewa Bednarz 24-03-2016, ostatnia aktualizacja 24-03-2016 10:57

Plansze i okładki komiksowe to dzieła sztuki współczesnej, ich ceny rosną

Bogusław Polch, Kapitan Żbik, część XXIII, ok. 1972 r.
źródło: Desa Unicum
Bogusław Polch, Kapitan Żbik, część XXIII, ok. 1972 r.
Okładka do „Tytusa, Romka i A’Tomka, księga XX. Druga wyprawa na Wyspy Nonsensu” Papcia Chmiela; cena wywoławcza 14 tys. zł, cena wylicytowana 75 tys. zł (z opłatą aukcyjną 88,5 tys. zł)
źródło: Desa Unicum
Okładka do „Tytusa, Romka i A’Tomka, księga XX. Druga wyprawa na Wyspy Nonsensu” Papcia Chmiela; cena wywoławcza 14 tys. zł, cena wylicytowana 75 tys. zł (z opłatą aukcyjną 88,5 tys. zł)
Okładka do jugosłowiańskiego wydania ósmej części „Kapitana Klossa” Mieczysława Wiśniewskiego pt. „Café Rosé” z 1979 r.; cena wywoławcza 16 tys. zł, cena wylicytowana 24 tys. zł (z opłatą aukcyjną  28,3 tys. zł)
źródło: Desa Unicum
Okładka do jugosłowiańskiego wydania ósmej części „Kapitana Klossa” Mieczysława Wiśniewskiego pt. „Café Rosé” z 1979 r.; cena wywoławcza 16 tys. zł, cena wylicytowana 24 tys. zł (z opłatą aukcyjną 28,3 tys. zł)

Dwa lata temu 20 tys. zł za komiks czy okładkę komiksową budziło zdziwienie. Dzisiaj rekord aukcyjny wynosi 75 tys. zł. Do takiej kwoty wylicytowano w listopadzie ubiegłego roku okładkę do „Tytusa, Romka i A'Tomka, księga XX. Druga wyprawa na Wyspy Nonsensu" Papcia Chmiela. Nowy właściciel okładki wraz z opłatą aukcyjną musiał uiścić 88,5 tys. zł.

Robi to wrażenie, zwłaszcza że pięć lat temu plansze komiksowe, choćby Mieczysława Wiśniewskiego do „Kapitana Klossa", można było kupować po kilkaset złotych. Dzisiaj są w cenie innych dzieł sztuki i nie ma powodów, żeby było inaczej. Plansze są również dziełami sztuki. Są rysowane tuszem lub ołówkiem. Czasem są to akwarele, kolaże lub oleje. Światowi i polscy artyści tworzyli je ręcznie. Każda jest więc unikatowa – nie ma dwóch identycznych.

Plansze i okładki komiksowe to zupełnie inny rynek niż kolekcjonerstwo komiksów, choć niewtajemniczonych bardziej może ekscytować sprzedaż „Action Comics #1", pierwszego komiksu z Supermanem, za 3,2 mln dolarów.

To też sztuka

Plansze sprzedawane są – tak samo jak inne dzieła sztuki – w galeriach i na aukcjach. W Polsce na razie było sześć licytacji: w Desie Unicum, która jest prekursorem w tej dziedzinie, w Domu Aukcyjnym Agra Art i w Sopockim Domu Aukcyjnym. Nikt z organizatorów aukcji komiksów nie ma już wątpliwości, że rynek, choć jeszcze niszowy, ma wielki potencjał zarówno kolekcjonerski, jak i inwestycyjny. Świadczą o tym nie tylko rekordy cenowe, ale także rosnąca grupa kupujących. Marek Kasperski, twórca galerii ArtKomiks.pl, przyznaje, że wyraźnie widać zwiększające się zainteresowanie rynkiem, choć nie wszyscy myślą o nim inwestycyjnie. Większość – dotyczy to przynajmniej klientów galerii – to miłośnicy popkultury.

– Rynek polski wciąż jest w fazie pionierskiej. Rosnące wyceny prac są jednak faktem zarówno w kategorii klasycy polskiego komiksu, jak i w kategorii młodzi artyści komiksowi. W przypadku prac autorów zagranicznych siłą rzeczy ceny rosną wraz z wycenami osiąganymi na rynku światowym – przyznaje Marek Kasperski.

Nie tylko rekordy

Na Zachodzie w ubiegłym roku było spokojniej niż na rynku polskim.

– Na szczęście 2015 r. nie był rokiem rekordów. Te oczywiście sprzyjają PR-owi, ale potrafią też odstraszyć potencjalnych klientów, którzy nie znając cen średnich, zaczynają postrzegać dany segment rynku jako zbyt drogi, by zacząć kupować. A tu ceny wciąż są bardzo atrakcyjne – podkreśla Marek Kasperski.

Wzrost cen minimalnych oraz średniego pułapu jest jednak zauważalny. Odzwierciedlają to roczne raporty zagranicznych domów aukcyjnych.

– W Artcurial rynek sztuki XX wieku został zdefiniowany jako: impresjonizm, sztuka współczesna po II wojnie światowej, fotografia kolekcjonerska, design, urban art, art deco oraz sztuka komiksu. Udział prac komiksowych w obrotach Artcurial wynosi już 10 proc. Zmiany w średnim segmencie cenowym, bo tam kumuluje się większość transakcji, zaskakują mnie pozytywnie – twierdzi Marek Kasperski.

Wskazuje też na kilka charakterystycznych zjawisk, które można było zaobserwować w ubiegłym roku. Rynek w coraz większym stopniu staje się globalny.

– Amerykańscy gracze zaczęli szukać partnerów i klientów na starym lądzie, a domy aukcyjne z Francji oraz Wielkiej Brytanii wyruszyły ze swoją ofertą na rynek amerykański oraz chiński, zdobywając zwłaszcza na wschodzie nowych klientów. Zanotowano większą liczbę transakcji sześciocyfrowych na rynku amerykańskim. Artystów komiksowych, takich jak Enki Bilala i Moebius, ciepło przyjęto w Azji. Ustabilizowały się ceny klasyków takich jak Herge – wylicza szef ArtKomiks.pl.

Dodaje, że na rynek obrotu oryginalnymi pracami artystów komiksowych weszli nowi gracze związani do tej pory z rynkiem bibliofilskim. Należy do nich wydawnictwo Taschen, które jest symbolem pięknie wydawanych albumów poświęconych sztuce. Sztuka komiksu stała się pełnoprawną częścią rynku sztuki współczesnej nie tylko za granicą, ale również w Polsce.

Kolekcja lepsza niż przypadkowy zbiór

Na aukcjach komiksy, które są klasykami, kupują przede wszystkim osoby, które się na nich wychowały. Jest to pokolenie czterdziestolatków i pięćdziesięciolatków. Ale komiksy kochają również młodsi, którzy jeszcze niedawno je czytali, a dzisiaj kupują lub szukają oryginalnych prac rysunkowych i malarskich artystów komiksowych.

Większość początkujących kolekcjonerów niestety robi zakupy mało przemyślane. Kieruje się wspomnieniami, sentymentem. Dopiero z czasem dojrzewają do uporządkowania zbioru. Jak mówi Marek Kasperski, zbieranie wszystkiego jest zbieractwem, natomiast kolekcjonerstwo charakteryzuje się duchem świadomości, pewnej celowości. Warto zdawać sobie z tego sprawę przy pierwszych krokach w każdej dziedzinie sztuki.

– Sprofilowane kolekcje tematyczne mają sens dla kolekcjonera kupującego prace ze względów czysto estetycznych, sentymentalnych. Są w stanie odzwierciedlić ducha właściciela oraz zbudować wartość dodaną poprzez umiejętne zebranie prac opisujących konkretny fragment rzeczywistości bądź fantazji. Kolekcje takie mają również sens inwestycyjny. Jak widać na tematycznych aukcjach z ostatniego roku, domom aukcyjnym dużo sprawniej idzie przygotowanie oferty sprzedażowej z konkretnej kolekcji – tłumaczy Marek Kasperski.

Przykładem mogą być aukcje: wyodrębnionej oferty dotyczącej postaci Tintin (głównie w Christie's); sprofilowanej kolekcji Sama Simona poświęconej serialowi „The Simpsons" (w Sotheby's); popkulturowej kolekcji Tomoakiego Nago, w której znalazły się wyjątkowo rzadkie eksponaty związane z serią „Star Wars" (Sotheby's); filmowych pamiątek z kolekcji Sylvestra Stallone (w Heritage). Czasem sprofilowane kolekcje mają szanse zaistnienia w przestrzeniach muzealnych. Dla kolekcji George'a Lucasa tworzone jest Museum of Narrative Art.

Plansza w portfelu

Prace komiksowe mogą być taką samą inwestycją jak wszystkie inne alternatywne sposoby lokowania kapitału. Żeby jednak przynosiły nie tylko radość, ale i zysk, muszą być kupowane w sposób przemyślany, po rozsądnych cenach i w odpowiednim miejscu. ArtKomiks, który zaczął od sprzedaży plansz komiksowych, poszerzył działalność i służy kompleksową pomocą, począwszy od doradztwa przy wyborze prac z danej oferty aukcyjnej, poprzez reprezentowanie klienta na aukcji, na sprawach związanych z cłem i logistyką skończywszy.

– Na aukcjach zagranicznych jest znacznie szerszy asortyment. Na przykład na ostatniej aukcji w jednej z belgijskich firm wystawiono 765 prac. Licytacja rozpoczęła się o godzinie 11 i trwała do godziny 19. W dwóch domach aukcyjnych w USA pełne oferty liczą po kilka tysięcy obiektów. Tam sesje są rozbijane na kilka dni, podczas których odbywają się licytacje. Dla części klientów jest to uciążliwe, zwłaszcza że dochodzi do tego przesunięcie czasowe – wyjaśnia Marek Kasperski.

Pojawiła się też nowa usługa – Comic Art Consulting, która jest częścią klasycznego Art Consultingu.

– Skupiamy się na artystach reprezentujących dorobek światowej popkultury – twierdzi Marek Kasperski, który zarządza również komiksowym portfelem w Wealth Solutions, firmie specjalizującej się w inwestycjach alternatywnych.

W Polsce ceny klasyków nie są ostateczne. Niewykluczone, że za dziesięć lat będziemy je wspominać jako atrakcyjne. Warto też pamiętać o artystach dziś tworzących. Ich prace kosztują jeszcze niewiele, a to one – podobnie jak sztuka współczesna – mają szanse na najwyższy wzrost cen.

Najbliższa okazja do zakupów będzie 21 kwietnia na kolejnej, szóstej już Aukcji Komiksu i Ilustracji w Desie Unicum. W ofercie znajdą się prace klasyków i współczesne. Pod młotek trafi np. okładka Jerzego Skarżyńskiego do „Janosika" i okładka Tadeusza Baranowskiego do komiksu „Skąd się bierze woda sodowa". Będą też dzieła Papcia Chmiela, plansze Janusza Christy z przygodami „Kajtka i Koko" oraz „Kajko i Kokosza", plansze do komiksu „Kapitan Kloss". Znajdzie się też coś dla wielbicieli „Szybkiego Lestera" Anny Heleny Szymborskiej.

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane