Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Pomnik musi łączyć

Michał Szułdrzyński, Bogusław Chrabota 19-10-2014, ostatnia aktualizacja 19-10-2014 00:00

O warunkach upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej mówi „Rz" prezydent RP Bronisław Komorowski.

Należy unikać sytuacji, w której sprawa pomnika będzie na nowo wpisywana w stare spory – przekonuje Bronisław Komorowski
autor: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Należy unikać sytuacji, w której sprawa pomnika będzie na nowo wpisywana w stare spory – przekonuje Bronisław Komorowski

Rz: Poprze pan projekt budowy pomnika smoleńskiego?

Prezydent Bronisław Komorowski: Tak. Sugestie zaangażowania się w rozwiązanie problemu docierały do mnie od pewnego czasu. Już w sierpniu rozmawiałem o tym z rodzinami ofiar podczas obchodów Święta Wojska Polskiego. Sprawą zajmował się minister w kancelarii Sławomir Rybicki...

Stąd powstał zarzut, że list rodzin smoleńskich do pana był ustawiony, bo powstawał w Pałacu...

Nie ma tu sensacji. Minister pracuje w kancelarii, ale jest też bratem zmarłego w katastrofie Arama Rybickiego. Siłą rzeczy był w to zaangażowany. I dobrze.

Do zajęcia się tą sprawą przekonywał mnie także Ludwik Dorn, który ma nie tylko doświadczenie polityczne, ale również jest socjologiem. On zwrócił uwagę na to, że wprawdzie sprawa katastrofy nie ogniskuje już tak mocno uwagi społeczeństwa, ale pozostaje źródłem głębokich podziałów. Rolą prezydenta jest łączenie i przezwyciężanie tego, co Polaków dzieli. Zadaniem prezydenta jest wzmacnianie wspólnoty. Wiele osób wspomina głębokie wspólnotowe doświadczenie, jakim była żałoba narodowa, która jednak szybko została rozbita, zakłócona sporami i oskarżeniami. Uważałem i uważam nadal, że zasadne będzie budowanie pomnika wtedy, jeśli będzie on łączyć jak największą część społeczeństwa. Być może po pięciu latach sytuacja do tego dojrzała.

Pomnik stanie na Krakowskim Przedmieściu?

W moim przekonaniu należy unikać sytuacji, w której sprawa pomnika będzie na nowo wpisywana w stare spory, jakie jeszcze się nie zakończyły. Każdy pomysł na miejsce usytuowania pomnika będę oceniał pod kątem tego, czy to będzie pchnięcie sprawy na nowe tory i w kierunku jednoczenia ludzi czy w stronę złych, starych podziałów. Sądzę więc, że warto szukać takiego miejsca, które w sposób jednoznaczny będzie się kojarzyło ze wspólnym pozytywnym przeżyciem, a nie z konfliktem i awanturą polityczną.

Ponadto trzeba uwzględnić kalendarz i okoliczności polityczne. Zbliża się piąta rocznica katastrofy i ze względu na bieżącą sytuację w relacjach polsko-rosyjskich zapewne nie uda się ukończyć upamiętnienia przy lotnisku w Smoleńsku, co uzgodniłem swego czasu z prezydentem Miedwiediewem. Z drugiej strony nadchodzą wybory samorządowe, także w Warszawie, i dobrze by było, by wniosek o budowę pomnika kierować do nowo wybranych władz stolicy. Wiem ponadto, że uchwała stołecznych władz samorządowych jeszcze z 2003 r. mówi o tym, że od momentu śmierci do upamiętnienia musi minąć pięć lat. Warto też wziąć pod uwagę to, że znalezienie godnej, ciekawej koncepcji wymaga czasu. Pewną przeszkodą są również zbliżające się wybory prezydenckie.

Bo jeśli sprawa pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej ma się nie wpisywać w kampanię wyborczą, to trzeba przyjąć zasadę, że finalna realizacja zamysłu winna nastąpić po wyborach prezydenckich, a nie przed nimi. Patronem projektu i gwarantem jego realizacji powinien być prezydent dysponujący nowym mandatem zaufania społecznego. Ponadto trzeba mieć świadomość, 
że sporo czasu 
zajmie decyzja lokalizacyjna i przeprowadzenie konkursu.

Ważne jest jednak, aby ideę budowy pomnika podejmować z przekonaniem, że dzieło może i powinno być zrealizowane. Sądzę, że zaangażowanie prezydenta daje w tej sprawie niemal gwarancję. Każdy, komu zależy na upamiętnieniu, a nie na kontestowaniu braku upamiętnienia, powinien to dostrzec.

Niezaprzeczalnym faktem jest, że coraz więcej osób chce oderwania tej sprawy 
od konfliktów politycznych. Podział według sympatii politycznych jest naturalny, ale ważne jest, by pamięć o ofiarach katastrofy nie dzieliła, ale łączyła nas wszystkich.

—rozmawiali Bogusław Chrabota i Michał Szułdrzyński

Cała rozmowa z prezydentem w poniedziałkowej „Rz"

Rzeczpospolita

Najczęściej czytane