Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Ceny mieszkań mogą zacząć spadać

Aneta Gawrońska 03-01-2017, ostatnia aktualizacja 03-01-2017 09:15

Tracić na wartości mogą mieszkania o gorszym standardzie w nieciekawych lokalizacjach.

Polacy przekonali się do inwestowania w nieruchomości.
źródło: 123RF
Polacy przekonali się do inwestowania w nieruchomości.

Czy 2017 rok na rynku wtórnym będzie lepszy niż miniony? Inwestorzy po raz kolejny postawią na mieszkania?

Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości:

– Nie spodziewam się drastycznych zmian. Podaż utrzyma się na wysokim poziomie, a ceny można będzie negocjować. Mieszkania na rynku wtórnym są tańsze niż na pierwotnym, dlatego mniej zamożni klienci, podobne jak młodzi, będą kupować lokale używane.

Rynek deweloperski czekają ostatnie lata prosperity. Uruchomienie programu Mieszkanie + może poważnie zmniejszyć rentowność inwestycji na sprzedaż. Wprowadzenie na rynek alternatywy w postaci mieszkań na wynajem spowoduje, że duża część klientów zrezygnuje z zakupu, decydując się na wynajem lokalu z możliwością późniejszego wykupu.

Grono kredytowych nabywców może także ograniczyć wzrost wkładu własnego. Trzeba też pamiętać, że kończą się stare rządowe programy pomocowe. Nie będzie jednak ani drastycznych podwyżek, ani drastycznych spadków cen. Tracić na wartości mogą mieszkania o gorszym standardzie w nieciekawych lokalizacjach. Inwestowanie w mieszkania na wynajem będzie nadal opłacalne. Nieruchomości mogą dać 6–8 proc. zwrotu.

Paweł Zeliaś, szef firmy SalonDomow.pl:

Chęci polepszenia warunków mieszkaniowych nie zmniejszą się. Problemem będzie możliwość zaspokojenia tych potrzeb. Wymagany wkład własny przy kredycie wzrośnie do 20 proc. Chcąc kupić lokal za 300 tys. zł, klient musi mieć 60 tys. zł. Do tego dochodzą opłaty okołotransakcyjne – podatek (PCC) 6 tys. zł, notariusz 2 tys. zł, pośrednik.

Banki już przygotowały oferty pozwalające na kredytowanie połowy wkładu, czyli 10 proc. Sumarycznie nie obniży to jednak kosztów zakupu. Ceny nieruchomości spadną. Kredyty będą droższe, pula pieniędzy z „MdM" na 2018 r. wyczerpie się w pierwszej połowie 2017 r. Deweloperzy po kilku tłustych latach zaczną notować spadek dynamiki sprzedaży. Zdecydują się na obniżki, a za nimi, z lekkim opóźnieniem, zrobi to rynek wtórny.

Paula Augustynowicz, Freedom Nieruchomości w Olsztynie:

Wielu klientów nie chce czekać na odbiór inwestycji deweloperskiej czy też bawić się w poszukiwania dobrej ekipy remontowej i wykończenie lokalu. Dlatego nie martwię się, że sprzedaż nieruchomości na rynku wtórnym będzie w tym roku gorsza. Rynek napędza także „MdM". Osoby, które odłożyły zakup nieruchomości, właśnie teraz rozpoczną intensywne poszukiwania, aby móc skorzystać z dopłat. Rozbudowuje się także rynek pierwotny, który oferuje wiele możliwości. Mieszkania powstają w różnych lokalizacjach, mają zróżnicowane ceny. Klienci wolą dopłacić i kupić lokal w nowoczesnym budownictwie, z podziemnym garażem. Widać odwrót od wielkiej płyty i kamienic.

W 2017 r. transakcji będzie przybywać. W ostatnich latach zmieniają się i zarobki, i styl życia klientów. Zmieniają mieszkanie na większe nawet po trzech latach. Część nieruchomości utrzyma cenę ze względu na lokalizację, rozkład, wykończenie. Tanieć będą stare lokale z piecami gazowymi w nieremontowanych kamienicach.

Tomasz Szmigiel, Północ Nieruchomości we Wrocławiu:

W tym roku będą widoczne dwie przeciwstawne tendencje: spadek transakcji wskutek ostrzejszych warunków kredytowania oraz wzrost zainteresowania zakupami inwestycyjnymi wynikający ze złej polityki makroekonomicznej. Niepewne otoczenie prawne oraz niestabilna sytuacja polityczna, pogorszenie PKB, wzrost cen walut, niskie oprocentowanie lokat bankowych, wzrost ryzyka państwowych papierów wartościowych – to powoduje ucieczkę od tracących na wartości złotówek. Na to wszystko nakłada się program „MdM".

Ceny mieszkań – pomimo że niektóre źródła mówią o ich wzroście – są na razie stabilne. Bardzo trudno o wiarygodną prognozę. Na ceny wpływ mogą mieć bardzo trudne do oszacowania czynniki makroekonomiczne. Przy większym spadku złotówki można ostrożnie założyć wzrost cen nieruchomości. Widać wzrost zakupów inwestycyjnych. Na rynku najmu w dużym biznesowym i akademickim mieście można osiągnąć stopę zwrotu na poziomie 7–8 proc. rocznie.

Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert Emmerson Realty:

Zapowiada się kolejny dobry rok. Mieszkań przybywa. Polacy zmieniają lokale na większe, przeprowadzają się do innych miast. Inwestorzy coraz bardziej interesują się mieszkaniami do remontu, które po modernizacji wracają na rynek wtórny lub są wynajmowane. Ceny będą w miarę stabilne. Wahania mogą wynosić ok. 5 proc., jeśli złotówka nie straci znacząco na wartości. Ważnym czynnikiem będzie oprocentowanie lokat. W 2016 r. obserwowaliśmy wzrost zakupów za gotówkę. Niewykluczone, że w tym roku transakcji gotówkowych będzie więcej. Polacy przekonali się do inwestowania w nieruchomości.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane