Niewypita kawa jest stracona na zawsze
Jak branża poradzi sobie z ograniczeniami.
Klamka zapadła. Od marca sklepy i centra handlowe będą otwarte tylko w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca. Niemal całkowity zakaz handlu w niedziele wejdzie w życie w 2020 r. Szymon Łukasik, szef działu reprezentacji najemców handlowych w firmie doradczej Cresa Polska, ocenia, że nowe przepisy dotkną wszystkich, nie tylko właścicieli sklepów i najemców. – Na zmiany muszą się także przygotować firmy, które obsługują galerie handlowe. Prawdopodobnie będą renegocjować stawki i ograniczać zatrudnienie – uważa Łukasik. – Nowe prawo będzie też miało duży wpływ na dotychczasowe przyzwyczajenia konsumentów – podkreśla.
Nie nadrobią strat
Małgorzata Laskowska, wicedyrektor działu wynajmu powierzchni handlowych w firmie doradczej CBRE, przypomina, że ograniczenia nie dotyczą handlu internetowego. – To może być duża szansa na rozwój branży e-commerce oraz sektora związanego z logistyką i łańcuchem dostaw – ocenia. – Pamiętajmy też, że centra handlowe to nie tylko miejsce zakupów. W niejednej galerii znajdziemy strefy coworkingowe i miejsca edukacyjne dla dzieci. Odbywają się tam także festiwale food trucków i imprezy rodzinne. Ograniczanie tych aktywności jest niezgodne z trendami.
Wioleta Wojtczak, ekspert działu badań i analiz w firmie doradczej Savills, komentuje, że ograniczenie handlu w niedzielę skłoni sieci handlowe oraz właścicieli obiektów do szukania sposobów na zmniejszenie nieuniknionych strat. – Rozważą poszerzanie oferty na stacjach benzynowych, które będą współpracować z operatorami spożywczymi. W galeriach mogą być też organizowane imprezy, podczas których kupimy produkty online – prognozuje.
W niedziele będą mogły być otwarte restauracje, części rozrywkowe galerii, piekarnie, apteki i kwiaciarnie. – Znając polskich przedsiębiorców, prędzej czy później doszukają się luk w ustawie i wykorzystają je na zasadzie: co nie jest zabronione, jest dozwolone. Jeżeli w niedzielę będą mogły być otwarte piekarnie, to znaczy, że i niektóre sklepy, które mają własne piekarnie, będą działać – mówi Szymon Łukasik. – Otwarte będą też kina. Ale restauracje w centrum handlowym na tym nie zyskają, ponieważ klient strefy food court wcale nie jest tożsamy z klientem chodzącym do kina. Poza tym nawet jeżeli przychodził on do restauracji, teraz może go zniechęcić pustka w centrum handlowym – ocenia. Według Szymona Łukasika niedziele z zamkniętymi sklepami będą w stanie przetrwać tylko rozbudowane i nowoczesne strefy gastronomiczne, jak ta działająca od kilku lat w stołecznej Galerii Mokotów czy niedawno uruchomiona w Arkadii. – Tradycyjne strefy food court z kilkoma punktami gastronomicznymi, nawet znanych i popularnych marek, są bez szans. Otwieranie ich w niedzielę niezależnie od sklepów w galerii grozi stratą finansową – przekonuje ekspert.
Outlety i wnętrza
Małgorzata Laskowska ocenia, że na nowym prawie najbardziej ucierpi właśnie gastronomia. Najemcy z tego sektora ponad 30 proc. dochodów wypracowywali w weekendy.
Szymon Łukasik przypomina zdanie jednego z operatorów kawiarni: kawa niewypita w niedzielę jest stracona na zawsze. – Gastronomię tylko częściowo można przenieść do internetu, a w nowoczesnych obiektach handlowych jest ona coraz popularniejsza i bardziej wyszukana. Nawet jeżeli lokale gastronomiczne zostaną otwarte, to ich niedzielne obroty będą dużo mniejsze niż w dni, kiedy pozostała część handlowa centrum jest otwarta – podkreśla.
Według Łukasika na nowych przepisach bardzo stracą także outlety, które są oblegane w weekendy. – Centra wyprzedażowe są oddalone od centrum miasta, a zakupy w nich trwają długo – wyjaśnia. – Odwiedzalność outletów w sobotę i w niedzielę jest nawet kilkakrotnie większa niż w pozostałe dni tygodnia. Tu internet nie ma nic do rzeczy.
A Małgorzata Laskowska dopowiada, że ucierpi też sektor wyposażenia wnętrz i aranżacji. – To bardzo specyficzna branża. Decyzje o zakupie podejmuje większa liczba osób – wyjaśnia. Urządzające dom rodziny często oglądają na przykład sprzęty i meble właśnie w niedziele.
Ada Budynek, ekspert Cushman & Wakefield, zauważa, że najemcy sklepów w centrach handlowych nie planują na razie żadnych zamknięć. – Niewykluczone jednak, że będą ograniczać ekspansję – ocenia. – W przypadku sklepów z modą niedziele odpowiadają za 20 proc. tygodniowego obrotu, którego nie są w stanie nadrobić w inne dni – podkreśla.
Przedstawicielka Cushman & Wakefield przypomina, że według szacunków spadki obrotów sieci mogą wynieść nawet 1,66 mld euro, co stanowi 4 proc. rocznego obrotu w handlu w Polsce.
Z analiz firmy Cresa Polska wynika, że właściciele galerii handlowych lada moment staną przed koniecznością rozpatrywania wniosków najemców o zmianę warunków umów ze względu na ograniczenie liczby dni handlowych.
– Kolejne sieci handlowe, które planują wejście na polski rynek, biorą to wszystko pod uwagę. W takiej sytuacji trudno jest ocenić wysokość możliwych obrotów – wyjaśnia Szymon Łukasik.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w
jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją,
fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA
Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione
pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.