Na swoich stronach spółka Gremi Media SA wykorzystuje wraz z innymi podmiotami pliki cookies (tzw. ciasteczka) i inne technologie m.in. w celach prawidłowego świadczenia usług, odpowiedniego dostosowania serwisów do preferencji jego użytkowników, statystycznych oraz reklamowych. Korzystanie z naszych stron bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na użycie plików cookies w pamięci urządzenia. Aby dowiedzieć się więcej o naszej polityce prywatności kliknij TU.

Dom architekta z wnętrzami w stylu rokoko

Jerzy Ziemacki 30-04-2018, ostatnia aktualizacja 30-04-2018 00:00

Kopernika 15 w Warszawie.

Władysław Marconi projektował kamienicę dla swojej rodziny, zadbał więc o każdy szczegół architektoniczny.
źródło: materiały prasowe
Władysław Marconi projektował kamienicę dla swojej rodziny, zadbał więc o każdy szczegół architektoniczny.

Ulica Kopernika należy do najstarszych ulic Warszawy poza murami Starego Miasta. Położona tuż przy Nowym Świecie od zawsze cieszyła się dobrą opinią wśród warszawiaków. W 1900 r. po zachodniej stronie ulicy – pod adresem Mikołaja Kopernika 15 – stanęła urokliwa kamienica w stylu neorenesansowym. Dom zaprojektował wybitny architekt Władysław Marconi, twórca m.in. luksusowego Hotelu Bristol czy neobarokowej Kamienicy pod Gigantami. Artysta urodzony w Warszawie projektował ten dom dla siebie i rodziny. Dbał o każdy szczegół architektoniczny, wiele uwagi poświęcił dekoracji wnętrz. Apartamenty Marconiego znajdowały się na pierwszym piętrze i oprócz frontu obejmowały północną oficynę (tu architekt miał sypialnię).

Fasada domu Marconiego została udekorowana ornamentami przedstawiającymi rośliny oraz morskie fale. Do ozdoby frontu użyto półkolumien i pilastrów z jońskimi i toskańskimi głowicami. Na głównej klatce wrażenie na gościach robiły marmurowe schody i żeliwne balustrady. Niektóre pokoje miały eleganckie balkony. Elementy wytwornego wnętrza w stylu rokoko pochodziły w większości z dawnego pałacu Bielińskich, przy ulicy Królewskiej, naprzeciwko Ogrodu Saskiego. W czasie powstawania kamienicy w latach 1890–1900, dawny pałac był w trakcie rozbiórki. Marconi zajmował się pracami konserwatorskimi, m.in. w Wilanowie i w pałacu Potockich na Krakowskim Przedmieściu. W jego nowym domu przy Kopernika 15 znalazło się wiele drogocennych antyków.

Z dawnego pałacu przeniesiono do kamienicy m.in. kamienne amorki, zamontowane na zewnętrznej ścianie budynku, wnętrza uzupełniały wyjątkowo bogato zdobione supraporty i obramienia alkowy. W ekskluzywnym salonie architekta ustawiono kominek ze zwierciadłem. Powieszono także masywne pałacowe lustra oraz malarstwo olejne. Boazerie w pokojach wykonano z orzecha włoskiego. Efekt prac był olśniewający. Barokowy styl finezyjnie połączono z nowoczesnym funkcjonalizmem.

Niestety większość wystroju domu Marconiego została strawiona przez ogień w czasie drugiej wojny światowej. W wyniku działań militarnych obiekt został zdewastowany. Nie runął jednak, jak wiele sąsiednich budynków. Nie został rozebrany, jak liczne przedwojenne kamienice po 1945 r., mające ustąpić miejsca nowym, socrealistycznym budowlom.

Ekskluzywna dzielnica mieszkalna

Pierwsze kamienice i murowane domy powstały przy dzisiejszej ulicy Kopernika w 1784 r. Jeszcze w XVII w. na odcinku Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Ordynackiej znajdował się teren nazywany po staropolsku: Zjawienie. Po 1670 r. książę Aleksander Zasławski wprowadził do dokumentów nową nazwę ulicy: Aleksandria, od własnego imienia. W pobliżu Aleksandrii, na krawędzi skarpy wiślanej, stanął jego dwór. Z czasem dwór został zastąpiony jeszcze bogatszym pałacem Józefa Karola Lubomirskiego. Rezydencje w tej okolicy miał król Stanisław Poniatowski. To dzięki arystokracji warszawska ulica zyskała reprezentacyjny charakter. Od 1815 do 1840 r. trwał tu intensywny boom budowlany. Największa hossa przyszła jednak po 1880 r.

„W ostatnim ćwierćwieczu XIX w. w Warszawie nie obowiązywały ścisłe przepisy urbanistyczne" – przypomina Grzegorz Mika, historyk architektury, autor książki „Od wielkich idei do wielkiej płyty. Burzliwe dzieje architektury warszawskiej" (2017). „Wtedy nastąpiły znaczne zmiany w krajobrazie Śródmieścia. Wzdłuż głównych ulic powstawały nowe kamienice, sąsiadujące z sadami, ogrodami, fabrykami oraz willami i pałacykami. (...) Na większości wolnych gruntów szybko wyrastały domy dochodowe" – relacjonuje Mika. Odmalowując obraz ówczesnego centrum Warszawy, badacz wspomina o przełomowych wydarzeniach w dziejach urbanistyki rozwijającego się miasta, takich jak budowa linii tramwajowych i zadaszonych przystanków.

Architekt Marconi, myśląc w XIX w. o budowie domu, celowo wybrał ulicę Kopernika, tu znajdowało się wiele zabytków z różnych epok. Mimo różnorodności stylów ulica prezentowała się jako zgodna całość urbanistyczna. Marconi był założycielem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. Zabytki stały się jego pasją, a opieka nad nimi – życiowym powołaniem. Jego ojciec – Henryk Marconi – był włoskim architektem urodzonym w Rzymie, mieszkającym w Polsce. Jako dziecko Władysław chodził po Warszawie, podziwiając realizacje ojca, który zaprojektował m.in. Hotel Europejski i sławetny pałac Paca (Miodowa 15). Matką Władysława była Małgorzata z Heitonów, spolonizowana Szkotka, wychowująca syna w duchu protestanckim.

Międzywojenny klimat ulicy Kopernika na łamach pisma „Stolica" charakteryzował w latach 60. XX w. stary warszawiak Michał Gawałkiewicz, który uczęszczał tu do gimnazjum. „Część Kopernika między Ordynacką i Foksal świetnie nadawała się do spacerów. Było tam spokojnie. A przy tym, jak to się dziś mówi, Francja-elegancja" – wspominał klimat ulicy przed 1939 r. „Nie do wiary wprost, że w tej tak ekskluzywnej dzielnicy mieścił się zwykły, nieco obskurny bazar istniejący tutaj od początku XIX wieku". Bazarek specjalizował się w sprzedaży warzyw oraz owoców, handlowano mięsem i serami. Miejsce było skryte przed nieświadomymi przechodniami. „Chodziłem ulicą Kopernika wiele razy i o bazarze nie wiedziałem" – pisał Gawałkiewicz.

Nazwę ulicy rozsławił Julian Tuwim, pisząc piosenkę wykonywaną w swoim czasie przez Hankę Ordonównę, zatytułowaną: „Mam chłopczyka na Kopernika". Refren piosenki brzmi tak: „Mam chłopczyka/Na Kopernika!/Tam szczęście me ukryte w sny spowite mam!". Poszczególne zwrotki mówią więcej o frywolnym stylu życia przedwojennych artystycznych elit stolicy: „W Maximach i Mascotach/ Co noc się pije/ W jedwabiach i klejnotach/ Jak księżna żyję!". Varsavianista Jerzy Kasprzycki krytycznie komentuje sens utworu: „Jeśli się już kogoś miało na tej ulicy, to raczej nie lekkomyślnego playboya, lecz solidnego, starszego pana z zamożnej rodziny. (...) Słowa popularnej niegdyś piosenki były oczywiście wynikiem pogoni za łatwymi rymami" – ocenia Kasprzycki.

Powrót do świetności

Po wojnie ulica Kopernika była zniszczona, jak większość ulic śródmieścia Warszawy. W 1946 r. w ramach „czynu społecznego" usunięto gruz z okolic kamienicy. Pierwszy remont dom Marconiego przeszedł w latach 50. XX w. W 1962 r. przeprowadzono tu prace budowlane mające na celu wymianę balkonów grożących zawaleniem, wtedy też odświeżono frontową elewację. W 1978 r. wymieniono okna, tynki poddano renowacji, a bramę rekonstrukcji. Mimo wykonanych prac sławny dom Władysława Marconiego nie odzyskał dawnej świetności. Sytuacja nie zmieniła się po 1989 r., kiedy w warunkach raczkującego kapitalizmu podjęto próbę ratowania neorenesansowej kamienicy z przełomu XIX i XX w.

Dopiero pojawienie się prywatnego inwestora – Fenix Group – sprawiło, że dom z historią pod adresem Kopernika 15 powoli odzyskuje dawny splendor. Odrestaurowana została elewacja kamienicy, z pomocą konserwatora zadbano o oryginalne dekoracje sztukatorskie, dokładnie takie jak w 1900 r. Dzięki badaniom stratygraficznym odkryto, że pod powojennymi przemalowaniami istnieje oryginalna dekoracja z cementu romańskiego. Inwestor odrestaurował już odkryte elementy dekoracji i przywrócił budynkowi oryginalną kolorystykę. Dziś możemy podziwiać tu rzadko występujący w warszawskich zabytkowych kamienicach tynk romański. Ponadto udało się przywrócić wystrój przejazdu i klatki schodowej z marmurowymi schodami i piękną balustradą. Kunsztowna stolarka drzwiowa znowu zachwyca. Wrażenie robi dwuskrzydłowa brama wjazdowa.

Przy okazji remontu w budynku wymieniono wszystkie instalacje i zamontowano windy, a na dziedzińcu powstanie ogród.

Historia zapisana w murach

W maju „Rzeczpospolita" już po raz drugi zaprasza do Gdyni na Real Esatate Impactor. W tym roku tematem głównym konferencji będzie tożsamość miast. Bez niej trudno zabiegać dziś m.in. o przychylność inwestorów, którzy są niezbędni dla rozwoju metropolii XXI wieku. Pielęgnowanie tożsamości nierozerwalnie łączy się z dbaniem o autentyczność i historię. Ta zapisana jest chociażby w tysiącach pięknych kamienic rozsianych w najróżniejszych miejscach Polski. Stąd nasz cykl o kamienicach z duszą.

"Rzeczpospolita"

Najczęściej czytane